01-11-2006, 12:34
hmm, tak was czytam chłopcy i czytam i usmiałam sie do łez:)))
zwłaszcze te granaty i bieganie zygzakiem
powiem tak: na bieszczadach sie nie znam, ale Tatry mam przechodzone na rozmaite sposoby, większośc tras wymyslam sama, wiekszosc wędrówek robie samotnie, bo lubie uprawiac taką metafizyczna i fizyczna partyzantkę poza szlakiem,
nocowałam tez jesienia (najlepiej na szczytach, a nie w dolinkach) z oczami w gwiazdach
Tatry Zachodnie znam duzo lepiej niz wysokie,
niedzwiedzia osobiście widziałam raz, bardzo daleko, lazł bladym świtem w okolicach przełęczy Pyszniańskiej
gdy przychodzi jesień, całe TAtry obejmuje jakas paranoja niedzwiedziowa, wszsycy wszędzie widza i słyszą niedzwiedzie , w schroniskach opowiadają sobie rózne sposoby walki i ucieczki przed potworem...........ale
ja Wam powiem to co wiem:)
obecnie po stronie polskiej jest 16 misiów, ale chodzi tu o zameldowanie, niedzwiedzie przmieszczają sie ze strony słowackiej tez.
to co ryczy tak straszliwie we wrześniu i pązdzierniku to jelenie , nawołujace swoje partnerki, na miłosne igraszki
ryczą tak okropnie, że mozna je wziąsc za niedzwiedzie, ale tak nie jest,
poza tym lepiej ze słychac te ryki, bo jak niedzwiedz jest w poblizu, to jelenie nie ryczą
mis jak sie skrada nie słychac go zupełnie, jest bezszelestny, mimo iz wydaje sie ocięzały i niezgrabny jest cichutki jak myszka, przewaznie siedzi gdzies w borówkach (raz znalazłam dosyc swierza, bo niezaschnięta turkusowa kupę, ładna była serio:))
to prawda z tym spiewaniem na szlaku , zeby go nie zaskoczyc
jak sie go spotka, najlpiej (tak jak juz ktos wczesniej napisał), powolutku sie wycofac, nie biegac, nie krzyczeć, można sie za przeproszeniem posrac, jak kogos to odstresowuje
fatalnie jesli się stanie na ścieżce między misową , a jej małymi, samotny miś -facet jest w tym momencie kubusiem puchatkiem
broń boze nie dokarmiac, bo miski sie przyzwyczaja i beda chciały danine od nastepnego biedaka, którego spotkają w lesnych ostepach
wieczorem nie robic jedzenia, którego zapach roznosi sie smakowicie po okolicy, i całe zarcie szczelnie pakowac, w worki i plasikowe pudełka
misie zeruja głownie w nocy, robiąc cholernie duzo kilometrów, nawet do 30., w dzien wracaja w okolice swoich legowisk
obecnie najczesciej je mozna spotkac, w rejonach Kondratowej( dwa Misie chodza w dzień bardzo blisko szlaku - moj brat widział osobiscie) Strązyskiej, Roztoki !!!! (koło Morskiego Oka) -misowa z małymi i samotny pan niedzwiedz
pozna jesienia sa troche podirytowane, bo szukaja jedzonka, którego jest mniej, a one robia zapasy na zime
niedzwiedz w zimie czasem sie budzi, to nie jest tak, ze cały czas twardo śpi i trzeba wrzucic mu granat hukowy do gawry, zeby zrobic mu skuteczna pobutke
gawry tworzy pod rozłozystymi świerkami
dobra, co wiedziałam, powiedziałam, a informacje mam głowie od gospodarzy schroniska
a flara...... hmm,
zycze wszystkim szcześcia i bezpiecznej wędrówki
-------------------------------------------
ronja
zwłaszcze te granaty i bieganie zygzakiem
powiem tak: na bieszczadach sie nie znam, ale Tatry mam przechodzone na rozmaite sposoby, większośc tras wymyslam sama, wiekszosc wędrówek robie samotnie, bo lubie uprawiac taką metafizyczna i fizyczna partyzantkę poza szlakiem,
nocowałam tez jesienia (najlepiej na szczytach, a nie w dolinkach) z oczami w gwiazdach
Tatry Zachodnie znam duzo lepiej niz wysokie,
niedzwiedzia osobiście widziałam raz, bardzo daleko, lazł bladym świtem w okolicach przełęczy Pyszniańskiej
gdy przychodzi jesień, całe TAtry obejmuje jakas paranoja niedzwiedziowa, wszsycy wszędzie widza i słyszą niedzwiedzie , w schroniskach opowiadają sobie rózne sposoby walki i ucieczki przed potworem...........ale
ja Wam powiem to co wiem:)
obecnie po stronie polskiej jest 16 misiów, ale chodzi tu o zameldowanie, niedzwiedzie przmieszczają sie ze strony słowackiej tez.
to co ryczy tak straszliwie we wrześniu i pązdzierniku to jelenie , nawołujace swoje partnerki, na miłosne igraszki
ryczą tak okropnie, że mozna je wziąsc za niedzwiedzie, ale tak nie jest,
poza tym lepiej ze słychac te ryki, bo jak niedzwiedz jest w poblizu, to jelenie nie ryczą
mis jak sie skrada nie słychac go zupełnie, jest bezszelestny, mimo iz wydaje sie ocięzały i niezgrabny jest cichutki jak myszka, przewaznie siedzi gdzies w borówkach (raz znalazłam dosyc swierza, bo niezaschnięta turkusowa kupę, ładna była serio:))
to prawda z tym spiewaniem na szlaku , zeby go nie zaskoczyc
jak sie go spotka, najlpiej (tak jak juz ktos wczesniej napisał), powolutku sie wycofac, nie biegac, nie krzyczeć, można sie za przeproszeniem posrac, jak kogos to odstresowuje
fatalnie jesli się stanie na ścieżce między misową , a jej małymi, samotny miś -facet jest w tym momencie kubusiem puchatkiem
broń boze nie dokarmiac, bo miski sie przyzwyczaja i beda chciały danine od nastepnego biedaka, którego spotkają w lesnych ostepach
wieczorem nie robic jedzenia, którego zapach roznosi sie smakowicie po okolicy, i całe zarcie szczelnie pakowac, w worki i plasikowe pudełka
misie zeruja głownie w nocy, robiąc cholernie duzo kilometrów, nawet do 30., w dzien wracaja w okolice swoich legowisk
obecnie najczesciej je mozna spotkac, w rejonach Kondratowej( dwa Misie chodza w dzień bardzo blisko szlaku - moj brat widział osobiscie) Strązyskiej, Roztoki !!!! (koło Morskiego Oka) -misowa z małymi i samotny pan niedzwiedz
pozna jesienia sa troche podirytowane, bo szukaja jedzonka, którego jest mniej, a one robia zapasy na zime
niedzwiedz w zimie czasem sie budzi, to nie jest tak, ze cały czas twardo śpi i trzeba wrzucic mu granat hukowy do gawry, zeby zrobic mu skuteczna pobutke
gawry tworzy pod rozłozystymi świerkami
dobra, co wiedziałam, powiedziałam, a informacje mam głowie od gospodarzy schroniska
a flara...... hmm,
zycze wszystkim szcześcia i bezpiecznej wędrówki
-------------------------------------------
ronja