28-12-2005, 22:41
Myślę, że lepiej wróćmy do tematu - czyli do niedzwiedzi. Tak się niektórzy mędrkują ale jestem ciekaw co by zrobili spotykając się sam na sam z niedzwiedziem na dalekiej syberii. Ostatnio byłem w Tien-Szanie i z rozmów z tamtejszym leśniczym wynikało, że już kilka razy musiał uciekać na chabecie co koń wyskoczy gdyż misio niespodziewanie ruszył pędem w jego kierunku. Przyznam, że jedyne co przychodziło mi wtedy do głowy podczas trekkingu to nieco hałaśliwa wędrówka, szczególnie tam gdzie nie było widać co jest za zakrętem. Wiadomo przecież, że misie bardzo nie lubią jak się je zaskoczy - wtedy generalnie atakują.
Pozdrawiam i może ktoś się odezwie kto miał jakąś styczność z prawdziwie dzikim niedzwiedziem.
-------------------------------------------
Rafał
Pozdrawiam i może ktoś się odezwie kto miał jakąś styczność z prawdziwie dzikim niedzwiedziem.
-------------------------------------------
Rafał