06-12-2013, 16:30
Puchu używam od 22 lat permanentnie. Pierwszą kurtką było Yeti (dziś to jest PRO, jeszcze bez pertexu). Było. Dobre raz: wracaliśmy z sylwestra, w Jeleniej Górze było -27. To wilgotne miasto, przez zbiorniki wodne w kotlinie.
Po za tym zawsze było za gorąco.
Potem było Yeti Light, Roberts Antares, obecnie Pająk Eskimo.
Uważem, że 200 gr.puchu (dla rozm.L) jest ilością zdroworozsądkową.
Po za tym puch z lat 90-tych a obecnie jest jakościowo inny. Metody selekcjonowania mocno zmieniły sytuację. Wtedy był puch i już.
Do miasta ważniejsze jest zakrywanie tyłka. Kurtki o kroju wspinaczkowym tego nie mają i jest to pewna wada. Ale zimą i tak najczęściej w mieście używam ''waciaka'' z Decathlonu za 150 PLN.
Kupowanie kurtki wyprawowej do miasta jest wydawaniem pieniędzy bez sensu. (Chyba, że jeździ się służbowo na syberię. Ale to inna okolica i okoliczność).
---
Edytowany: 2013-12-06 16:35:38
-------------------------------------------
Pim
Po za tym zawsze było za gorąco.
Potem było Yeti Light, Roberts Antares, obecnie Pająk Eskimo.
Uważem, że 200 gr.puchu (dla rozm.L) jest ilością zdroworozsądkową.
Po za tym puch z lat 90-tych a obecnie jest jakościowo inny. Metody selekcjonowania mocno zmieniły sytuację. Wtedy był puch i już.
Do miasta ważniejsze jest zakrywanie tyłka. Kurtki o kroju wspinaczkowym tego nie mają i jest to pewna wada. Ale zimą i tak najczęściej w mieście używam ''waciaka'' z Decathlonu za 150 PLN.
Kupowanie kurtki wyprawowej do miasta jest wydawaniem pieniędzy bez sensu. (Chyba, że jeździ się służbowo na syberię. Ale to inna okolica i okoliczność).
---
Edytowany: 2013-12-06 16:35:38
-------------------------------------------
Pim