15-09-2005, 14:52
Przy prędkości 20km/h na leśnej drodze przy maxie to było całkiem niezły hardcor. Tylko, że pierwszy raz jechałem w zupełnych ciemnościach i z taką szybkością, poprzednio to były drogi na skraju lasu, a prędkości były spacerowe. Problem jest w tym, że światło z diody (bez ropzpraszacza) daje jasną skupioną plamę, a reszta to jest półcień. Więc trzeba pracowac głową, żeby zobaczyć jak idzie droga, a potem zobaczyć na co wjeżdżamy kołami. Niestety nie próbowałem w lesie zmieniać zasięgu, nie miałem na to czasu - więc ciężko mi powiedzieć jak jedzie się na innych ustawieniach niz maxymalne. Za to w mieście, nawet przy minimalnej ilośc latarni można spokojnie jeździć na trybie ekonomicznym. Z ciekawostek moge podać kilka rzeczy:
- gdy oświetlałem od tyłu jadącej przedmna kilka metrów koleżanki tył roweru, to jej odblask świecił jaśniej, niż jej tylnie światło;
- kot siedzący na poboczu, zamiast oczu ''miał wbudowane: dwie silne diody świecace na żółte i zanim podjechałem bliżej wziełem go za rowerzyste ze z żółtym światłem przednim,
- bardzo przydają się okulary, bo ćmy do swiatła ciągna jak głupie i ciągla nam coś rozbija się o twarz.
- gdy oświetlałem od tyłu jadącej przedmna kilka metrów koleżanki tył roweru, to jej odblask świecił jaśniej, niż jej tylnie światło;
- kot siedzący na poboczu, zamiast oczu ''miał wbudowane: dwie silne diody świecace na żółte i zanim podjechałem bliżej wziełem go za rowerzyste ze z żółtym światłem przednim,
- bardzo przydają się okulary, bo ćmy do swiatła ciągna jak głupie i ciągla nam coś rozbija się o twarz.