06-01-2008, 11:12
Styczen w pelni, wiec trzeba myslec juz o lecie. Sandaly niby mam, wygodne, ''bezpieczne'' keena - ale wiadomo - nie zawsze wypada wszedzie lezc z bosa stopa - a na skarpetki do sandalow mnie nie namowicie (no chyba, ze białe :>). Noga mi sie w nich poci rowno - ale to wszedzie - taka uroda.
Ad rem jednak. Jungle tez zamowie, ale pustynniaki - ktore? Kusza belki 550st - coolmax`owa wysciolka to ogromny plus - skarpetki z coolmaxu mam - nogi suche, wysciolka bundeswerek mokra - wiec wsio gra. Cena jednak miazdzy - sciagajac ze stanow to ok 320pln - przy zalozeniu, ze znajde rozmiar swoj i nie zostana oclone i ovatowane. W kraju Jangarn - ok 400pln. Brytyjskie pustynniaki mozna dostac na all juz za 100pln. Platfusa w sumie mam wzglednie duzego - 295/104 - wiec wieksze rozmiary mi niestraszne - a czesto tansze.
Niby moge wydac te 400pln (choc niekoniecznie w tym momencie) jesli faktycznie bedzie warto. Ale jesli roznica duza nie bedzie - to po co przeplacac?
Trwalosc tez sobie cenie - bardzo. Twarda podeszwa etc - nie przeszkadza mi, do Czestochowy 3 lata z rzedu szedlem w sandalach nike acg - twarda podeszwa, slaba amortyzacja. Dopiero w tym roku dorobilem sie malego odcisku na czubku palca - ale to moze od biegania w sandalach tychze ;-).
W sumie pustynniaki bede uzywal w miescie glownie no i na pielgrzymce - w teren predzej jungle. Jesli jednak beda tanie - to w terenie lesno-piaskowym (jak nazwa wskazuje pustynniaki beda sie tam sprawdzaly swietnie ;-)) nie bedzie mi ich szkoda ;-). Brytyjskie ciuchy ogolnie fajniutkie, wygodne - ale tak jakos...
edit: juz nieaktualne - wybralem te brytyjskie - zawsze to 100pln a nie 400 :-).
---
Edytowany: 2008-01-08 14:57:16
Ad rem jednak. Jungle tez zamowie, ale pustynniaki - ktore? Kusza belki 550st - coolmax`owa wysciolka to ogromny plus - skarpetki z coolmaxu mam - nogi suche, wysciolka bundeswerek mokra - wiec wsio gra. Cena jednak miazdzy - sciagajac ze stanow to ok 320pln - przy zalozeniu, ze znajde rozmiar swoj i nie zostana oclone i ovatowane. W kraju Jangarn - ok 400pln. Brytyjskie pustynniaki mozna dostac na all juz za 100pln. Platfusa w sumie mam wzglednie duzego - 295/104 - wiec wieksze rozmiary mi niestraszne - a czesto tansze.
Niby moge wydac te 400pln (choc niekoniecznie w tym momencie) jesli faktycznie bedzie warto. Ale jesli roznica duza nie bedzie - to po co przeplacac?
Trwalosc tez sobie cenie - bardzo. Twarda podeszwa etc - nie przeszkadza mi, do Czestochowy 3 lata z rzedu szedlem w sandalach nike acg - twarda podeszwa, slaba amortyzacja. Dopiero w tym roku dorobilem sie malego odcisku na czubku palca - ale to moze od biegania w sandalach tychze ;-).
W sumie pustynniaki bede uzywal w miescie glownie no i na pielgrzymce - w teren predzej jungle. Jesli jednak beda tanie - to w terenie lesno-piaskowym (jak nazwa wskazuje pustynniaki beda sie tam sprawdzaly swietnie ;-)) nie bedzie mi ich szkoda ;-). Brytyjskie ciuchy ogolnie fajniutkie, wygodne - ale tak jakos...
edit: juz nieaktualne - wybralem te brytyjskie - zawsze to 100pln a nie 400 :-).
---
Edytowany: 2008-01-08 14:57:16