05-02-2019, 10:56
@rytmar
Wielkie dzięki za wszystkie bardzo precyzyjne wyjaśnienia !
Między innym właśnie dlatego tak lubię ten Dry bag z Crosso, że dopasowany idealnie do wymiarów plecaka stoi on zupełnie sztywno i się w ogóle nie zapada. Nie wyjmuję go z plecaka ani przy pakowaniu ani rozpakowaniu. Tak jak napisałeś, ta cudowność dzieje się niestety kosztem wagi, z przelicznikiem ponad 7:1 przy dużym worku (70l Lifeventure vs 60l Crosso) , a przy małych znacznie gorzej.
Bardzo mnie uspokoiłeś opisem sytuacji, w których Lifeventure zdał egzamin z wodoszczelności, bo to już były konkretne akcje, a nie letni kapuśniaczek z tęczą na horyzoncie ;-) Sam nie lubię chodzić w ulewnym deszczu, ale zdarza się czasami, że sytuacja to wymusza i wtedy świadomość posiadania suchego majdanu bardzo pomaga.
Ogarniam oczywiście, że liner idzie do środka plecaka ;-) mimo wszystko wolę czarny na sytuacje, kiedy z różnych przyczyn znajduje się on poza nim.
Podobnie jak Ty niosę minimum przedmiotów, wypakowuję się więc tak, że rozkładam pałatkę, obracam nad nią cały plecak do góry nogami i wytrząsam z niego wszystko. Ekspres ;-) Z cienkim workiem już tak fajnie nie będzie, ale coś za coś. Dobre ponad pół kilograma piechotą nie chodzi przy relatywnie niewielkich nakładach i zachowaniu wodoszczelności. Na samej więc menażce i worku będę już kilogram do przodu, a raczej do tyłu ;-)
Porównam sobie teraz wielkość tych worków (stary i nowy model) i spróbuję je jakoś teoretycznie dopasować do mojego plecaka. Tak czy tak, kupię któryś z nich.
Wielkie dzięki za wszystkie bardzo precyzyjne wyjaśnienia !
Między innym właśnie dlatego tak lubię ten Dry bag z Crosso, że dopasowany idealnie do wymiarów plecaka stoi on zupełnie sztywno i się w ogóle nie zapada. Nie wyjmuję go z plecaka ani przy pakowaniu ani rozpakowaniu. Tak jak napisałeś, ta cudowność dzieje się niestety kosztem wagi, z przelicznikiem ponad 7:1 przy dużym worku (70l Lifeventure vs 60l Crosso) , a przy małych znacznie gorzej.
Bardzo mnie uspokoiłeś opisem sytuacji, w których Lifeventure zdał egzamin z wodoszczelności, bo to już były konkretne akcje, a nie letni kapuśniaczek z tęczą na horyzoncie ;-) Sam nie lubię chodzić w ulewnym deszczu, ale zdarza się czasami, że sytuacja to wymusza i wtedy świadomość posiadania suchego majdanu bardzo pomaga.
Ogarniam oczywiście, że liner idzie do środka plecaka ;-) mimo wszystko wolę czarny na sytuacje, kiedy z różnych przyczyn znajduje się on poza nim.
Podobnie jak Ty niosę minimum przedmiotów, wypakowuję się więc tak, że rozkładam pałatkę, obracam nad nią cały plecak do góry nogami i wytrząsam z niego wszystko. Ekspres ;-) Z cienkim workiem już tak fajnie nie będzie, ale coś za coś. Dobre ponad pół kilograma piechotą nie chodzi przy relatywnie niewielkich nakładach i zachowaniu wodoszczelności. Na samej więc menażce i worku będę już kilogram do przodu, a raczej do tyłu ;-)
Porównam sobie teraz wielkość tych worków (stary i nowy model) i spróbuję je jakoś teoretycznie dopasować do mojego plecaka. Tak czy tak, kupię któryś z nich.