05-08-2011, 13:46
Kilka słów na temat rozpatrywania reklamacji oraz ''jakości'' butów Zamberlan Expert Pro. Otóż zakupiłem je na początku czerwca w sklepie Sherpa w Warszawa z zamiarem wyjazdu w Alpy, dokładnie 2 lipca złożyłem reklamację - dotyczyła wykruszającej się gumy (podeszwa) na przodzie prawego buta oraz odklejającego się otoku. Dokładnie guma wyraźnie się kruszy, a nie ściera!!! Reklamacje odrzucono z komentarzem, że to uszkodzenia mechaniczne oraz brak nalezytej konserwacji, czyli standard...
Zdobyłem opinię niezależnego rzeczoznawcy, który potwierdził moje przypuszczenia, że to wada materiałowa i że tak krótki czas użytkowania nie mógł spowodować takiego zużycia (podobno złośliwie kopałem w skały by zdemolować czub buta...)
Złożyłem odwołanie z takim samym skutkiem. Tym razem dołączono opinię innego ''rzeczoznawcy''. O jakości jego opinii niech zaświadczy fakt, że nie widział on w ogóle odklejającego się otoku... Żeby było śmieszniej fakt odklejania się potwierdza sklep w przyjętej reklamacji (dwa razy) jak również w pierwszej odpowiedzi, tyle, że twierdzi że to moja wina...
Dodatkowo otrzymałem maila od sklepu, poniżej co ciekawsze fragmenty:
''Powstałe uszkodzenie jest następstwem normalnego użytkowania butów
i bardzo częstą sytuacją jest, iż osoby praworęczne w taki sposób zużywają
buty wysokogórskie, gdyż jako nogi nr 1 do wykonywania różnych operacji z
śniegu, lodzie zawsze używają nogi prawej, stad szybciej i bardziej
intensywnie takie uszkodzenia powstają w butach prawych.
Oczywiście jesteśmy w stanie uznać tą reklamację, o ile istnieje możliwość
całkowitego wykluczenia przez Pana, popartego wiarygodnymi dowodami
następujących sytuacji z użyciem tych butów:
- wyrąbywanie stopni w śniegu
- wyrąbywanie stopni w lodzie
- krótkie podejście bez użycia raków w twardym podłożu ( lód, piarg, skała)
- klęczenie na prawym kolanie podczas zwykłego chociazby biwakowania itp.''
Po pierwsze nie mogę tego inaczej określić jako zwykłe kpiny ze mnie, ale mniejsza o to. Fakt, że miałbym jak napisano wiarygodnie potwierdzić, że nie używałem tych butów zgodnie z ich przeznaczeniem jest swoistym kuriozum oględnie rzecz ujmując. Odrębną kwestią jest definicja wiarygodnych dowodów, ale nie wnikałem w to dalej.
Absurdalność sytuacji podkreśla fakt, że są to jak wiadomo buty wysokogórskie do użycia w terenie tzw. alpejskim, skalno - lodowym. Natomiast z powyższych zapisów wynika, że tak nie jest, czyli najwyraźniej są to buty być może do tańca towarzyskiego, albo chodzenia po mchu lub ewentualnie łące (ale nie alpejskiej bo mogą się trafić kamienie…)
Buty jak czytamy nie nadają się ani na śnieg, ani na lód, ani na skałę. Nawiasem mówiąc co do ustępu drugiego nie znam nikogo kto byłby w stanie wyrąbać stopień butem w lodzie, ale może zbyt krótko żyję i chodzę po górach, albo nie znam wszystkich rodzajów lodu. Może zresztą chodziło tutaj o lody włoskie w wafelku?
Trzeci ustęp mówi z kolei o tym, że buty nie nadają się do chodzenia po skalnym podłożu jak również piargach. Nie wiem po jakich górach poruszała się dotychczas osoba, która odpowiadała mi na reklamację, ale ja widuję w nich głównie takie podłoże, nierzadko występują też w nich piargi. Najwyraźniej nieświadomie zakupiłem zły produkt i się czepiam.
Jakże celnym podsumowaniem tego zapisu jest ustęp o klęczeniu… No gdybym wiedział, że tak nie wolno zacząłbym trenować stretching lub jogę. Wiadomo, że człowiek przyklęknie choćby po to, by wetknąć w podłoże szpilkę od namiotu albo zamieszać zupę w menażce. Złym zwyczajem było też chyba poprawianie czy w ogóle wiązanie sznurowadeł, gdybym zdawał sobie sprawę, że źle robię poprosiłbym kogoś o pomoc, spróbował się schylić albo położyć na plecach…
Na dzień dzisiejszy poprosiłem o interwencję miejskiego rzecznika konsumentów i zobaczę co dalej.
---
Edytowany: 2011-08-05 16:16:45
Zdobyłem opinię niezależnego rzeczoznawcy, który potwierdził moje przypuszczenia, że to wada materiałowa i że tak krótki czas użytkowania nie mógł spowodować takiego zużycia (podobno złośliwie kopałem w skały by zdemolować czub buta...)
Złożyłem odwołanie z takim samym skutkiem. Tym razem dołączono opinię innego ''rzeczoznawcy''. O jakości jego opinii niech zaświadczy fakt, że nie widział on w ogóle odklejającego się otoku... Żeby było śmieszniej fakt odklejania się potwierdza sklep w przyjętej reklamacji (dwa razy) jak również w pierwszej odpowiedzi, tyle, że twierdzi że to moja wina...
Dodatkowo otrzymałem maila od sklepu, poniżej co ciekawsze fragmenty:
''Powstałe uszkodzenie jest następstwem normalnego użytkowania butów
i bardzo częstą sytuacją jest, iż osoby praworęczne w taki sposób zużywają
buty wysokogórskie, gdyż jako nogi nr 1 do wykonywania różnych operacji z
śniegu, lodzie zawsze używają nogi prawej, stad szybciej i bardziej
intensywnie takie uszkodzenia powstają w butach prawych.
Oczywiście jesteśmy w stanie uznać tą reklamację, o ile istnieje możliwość
całkowitego wykluczenia przez Pana, popartego wiarygodnymi dowodami
następujących sytuacji z użyciem tych butów:
- wyrąbywanie stopni w śniegu
- wyrąbywanie stopni w lodzie
- krótkie podejście bez użycia raków w twardym podłożu ( lód, piarg, skała)
- klęczenie na prawym kolanie podczas zwykłego chociazby biwakowania itp.''
Po pierwsze nie mogę tego inaczej określić jako zwykłe kpiny ze mnie, ale mniejsza o to. Fakt, że miałbym jak napisano wiarygodnie potwierdzić, że nie używałem tych butów zgodnie z ich przeznaczeniem jest swoistym kuriozum oględnie rzecz ujmując. Odrębną kwestią jest definicja wiarygodnych dowodów, ale nie wnikałem w to dalej.
Absurdalność sytuacji podkreśla fakt, że są to jak wiadomo buty wysokogórskie do użycia w terenie tzw. alpejskim, skalno - lodowym. Natomiast z powyższych zapisów wynika, że tak nie jest, czyli najwyraźniej są to buty być może do tańca towarzyskiego, albo chodzenia po mchu lub ewentualnie łące (ale nie alpejskiej bo mogą się trafić kamienie…)
Buty jak czytamy nie nadają się ani na śnieg, ani na lód, ani na skałę. Nawiasem mówiąc co do ustępu drugiego nie znam nikogo kto byłby w stanie wyrąbać stopień butem w lodzie, ale może zbyt krótko żyję i chodzę po górach, albo nie znam wszystkich rodzajów lodu. Może zresztą chodziło tutaj o lody włoskie w wafelku?
Trzeci ustęp mówi z kolei o tym, że buty nie nadają się do chodzenia po skalnym podłożu jak również piargach. Nie wiem po jakich górach poruszała się dotychczas osoba, która odpowiadała mi na reklamację, ale ja widuję w nich głównie takie podłoże, nierzadko występują też w nich piargi. Najwyraźniej nieświadomie zakupiłem zły produkt i się czepiam.
Jakże celnym podsumowaniem tego zapisu jest ustęp o klęczeniu… No gdybym wiedział, że tak nie wolno zacząłbym trenować stretching lub jogę. Wiadomo, że człowiek przyklęknie choćby po to, by wetknąć w podłoże szpilkę od namiotu albo zamieszać zupę w menażce. Złym zwyczajem było też chyba poprawianie czy w ogóle wiązanie sznurowadeł, gdybym zdawał sobie sprawę, że źle robię poprosiłbym kogoś o pomoc, spróbował się schylić albo położyć na plecach…
Na dzień dzisiejszy poprosiłem o interwencję miejskiego rzecznika konsumentów i zobaczę co dalej.
---
Edytowany: 2011-08-05 16:16:45