03-11-2007, 16:51
witam! mam problem(a raczej moja dziewczyna)...
rok temu kupiła glany(sierpień), w listopadze 06 zaczely przemakać na czubie(wada w klejeniu) no to poszły do reklamacji. wsystko pięknie ładnie, buty niby naprawione... na wiosne znowu poszły do reklamacji z tej samej przyczyny, znów je tam jakoś naprawiono... ale buty nadal ciekły, w czerwcu z butami do sklepu poszła jej matka ,ale bez paragonu bo przypadkowo się wyprał i teraz to tyllko biała karteczka:( sprzedawczyni ją zbyła że musi być paragon... nadeszło lato to buty do szafy,
3 dni temu w bucie pękła skóra na zgięciu... i tu zaczynają się schody...
idziemy reklamować- babka idzie w zaparte: PARAGON! my jej na to że dowód zakupu to także karta reklamacyjna, a ona że nie, w trakcie burzliwej rozmowy sugeruje że te buty nie u niej były kupione! a jak tak to 2 lata temu!! a z dziurą w bucie chodzi już długo(w domyśle 2 miesiące)!!!
ciekawy fakt że dziewczyna przy składaniu reklamacji(pierwszej i drugiej) NIE OTRZYMAŁA protokołu reklamacyjnego!!!!!!
wiem, (moja wina że wtedy tym się nie zająłem, ale jakoś mi to umknęło aby odrazu iść do niej po te protokoły)
wypomniałem sprzedawczyni dlaczego takich protokołów nie dała, a ona na to(tu mi się nogi ugieły):
''nigdy nie daje protokołu klientowi, jeden jest w sklepie, drugi u producenta bo takie są przepisy''
po długiej kłótni łaskawie nam skseruje na następny dzień.
odrazu poszliśmy do rzecznika praw konsumenta, tylko upewnił mnie w naszych prawach i rażących nieprawidłowościach.
dzisiaj dziewczyna bierze buty i idzie reklamować, przychodze do sklepu później, gdy już spisują protokół
pytam sie dziewczyny czy już dostala ksero, a ona mi na to ze dostanie po spisaniu protokolu...
wiec patrze co tez sprzedawczyni pisze(oczywiście robi nam wieeelka łaskę że przyjmuje buty bez paragonu)
data zakupu: oczywiście nie pamięta się takich rzeczy, to jej mówie, prosze spisać z poprzedniej reklamacji, tam jest wszystko, a babka nic tylko pisze to co dziewczyna mówi, czyli wrzesień-pazdziernik!
przynajmniej cene pamietała, potem opisała dokładnie wade, oraz(czego wczesnie nigdy nierobiła) stan butów! podeszwa, wkładki itp. ciekae po co?:P
poradziłem żeby napisała że poprzednie naprawy g*** dały
i tu jest meritum sprawy: SPRZEDAWCZYNI ZAPIERA SIĘ ŻE BYŁA TYLKO JEDNA REKLAMACJA!!! to mi już nerwy puściły...
baba ewidentnie chce nas wych...ć i tyle, pewnie za drugim razem wogóle producenta nie widziały!
baba cały czas ponaglała do podpisania protokołu, ale stwierdziłem że nie przepuszcze! idziemy do PIHu inie będzie babka ze mnie robić debila i robić w jajo jak innych klientów
mamy tylko ksero pierwszej reklamacji, czy ktoś miał podobny przypadek?
wielkie dzieki za wszelkie rady, wskazówki etc.
PS. jak ktoś jest z olkusza to niech omija ten sklep(rynek 18) i marie osuch z dalek bo to oszuści!!!
-------------------------------------------
Odi profanum vulgus...
rok temu kupiła glany(sierpień), w listopadze 06 zaczely przemakać na czubie(wada w klejeniu) no to poszły do reklamacji. wsystko pięknie ładnie, buty niby naprawione... na wiosne znowu poszły do reklamacji z tej samej przyczyny, znów je tam jakoś naprawiono... ale buty nadal ciekły, w czerwcu z butami do sklepu poszła jej matka ,ale bez paragonu bo przypadkowo się wyprał i teraz to tyllko biała karteczka:( sprzedawczyni ją zbyła że musi być paragon... nadeszło lato to buty do szafy,
3 dni temu w bucie pękła skóra na zgięciu... i tu zaczynają się schody...
idziemy reklamować- babka idzie w zaparte: PARAGON! my jej na to że dowód zakupu to także karta reklamacyjna, a ona że nie, w trakcie burzliwej rozmowy sugeruje że te buty nie u niej były kupione! a jak tak to 2 lata temu!! a z dziurą w bucie chodzi już długo(w domyśle 2 miesiące)!!!
ciekawy fakt że dziewczyna przy składaniu reklamacji(pierwszej i drugiej) NIE OTRZYMAŁA protokołu reklamacyjnego!!!!!!
wiem, (moja wina że wtedy tym się nie zająłem, ale jakoś mi to umknęło aby odrazu iść do niej po te protokoły)
wypomniałem sprzedawczyni dlaczego takich protokołów nie dała, a ona na to(tu mi się nogi ugieły):
''nigdy nie daje protokołu klientowi, jeden jest w sklepie, drugi u producenta bo takie są przepisy''
po długiej kłótni łaskawie nam skseruje na następny dzień.
odrazu poszliśmy do rzecznika praw konsumenta, tylko upewnił mnie w naszych prawach i rażących nieprawidłowościach.
dzisiaj dziewczyna bierze buty i idzie reklamować, przychodze do sklepu później, gdy już spisują protokół
pytam sie dziewczyny czy już dostala ksero, a ona mi na to ze dostanie po spisaniu protokolu...
wiec patrze co tez sprzedawczyni pisze(oczywiście robi nam wieeelka łaskę że przyjmuje buty bez paragonu)
data zakupu: oczywiście nie pamięta się takich rzeczy, to jej mówie, prosze spisać z poprzedniej reklamacji, tam jest wszystko, a babka nic tylko pisze to co dziewczyna mówi, czyli wrzesień-pazdziernik!
przynajmniej cene pamietała, potem opisała dokładnie wade, oraz(czego wczesnie nigdy nierobiła) stan butów! podeszwa, wkładki itp. ciekae po co?:P
poradziłem żeby napisała że poprzednie naprawy g*** dały
i tu jest meritum sprawy: SPRZEDAWCZYNI ZAPIERA SIĘ ŻE BYŁA TYLKO JEDNA REKLAMACJA!!! to mi już nerwy puściły...
baba ewidentnie chce nas wych...ć i tyle, pewnie za drugim razem wogóle producenta nie widziały!
baba cały czas ponaglała do podpisania protokołu, ale stwierdziłem że nie przepuszcze! idziemy do PIHu inie będzie babka ze mnie robić debila i robić w jajo jak innych klientów
mamy tylko ksero pierwszej reklamacji, czy ktoś miał podobny przypadek?
wielkie dzieki za wszelkie rady, wskazówki etc.
PS. jak ktoś jest z olkusza to niech omija ten sklep(rynek 18) i marie osuch z dalek bo to oszuści!!!
-------------------------------------------
Odi profanum vulgus...