01-11-2007, 13:01
Ujemy - wypisujesz takie bzdury, że aż zęby bolą. Naprawdę warto się
zastanowić zanim zaczniesz bić pianę.
''Te dokładnie słowa...'' - przeciez to TY składasz reklamację i TY
podpisujesz się pod nią. Więc jak możesz mieć pretensję do tego co jest we
wniosku reklamacyjnym? Jak uwazasz, że czegoś w nim zawarto to trzeba było
napisać. Przecież we wniosku mozesz napisać każdą bzdurę... np. że w butach
nie można ugotować zupy. A sprzedawca potem musi się do tego ustosunkować.
''Ponadto moim żadaniem...'' - ręce opadają... przeczytaj sobie wątek w
którym piszesz a najlepiej ustawę. Przecież mieszkamy w cywilizowanym kraju
i wszystko opiera się na przepisach prawa nie na wyobrazeniach Ujemnego...
''Sklepy nie ponoszą żadbej odpowiedzialności...'' hipokryzja... a to że
sklepy przyjmują reklamację to nieoznacza, że sklepy ponosza
odpowiedzialnośc? Ponownie namawiam do przeczytania tego wątku a zauwazysz,
że sklepy jednak ponoszą odpowiedzialnośc - wymieniają, naprawiają, oddają
kasę za wadliwy produkt. Czy to nie jest branie odpowiedzialności za
sprzedawany towar?
''Nie obchodzi ich kwota za jaką człowiek kupuje'' - sugerujesz, że do sklepu
powinno przychodzić się z rocznym zeznaniem podatkowym aby sprzedawca miał
mozliwość zweryfikowania czy kilkaset złotych to dla Ujemnego dużo czy mało?
A jak się mają twoje buty do pantofelków Leppera za 2,5 k czy szpilek żony
Kulczyka? Tak samo reklamuje sie buty za 20 zł jak i za 10 tyś zł (długopis
za 1,20 też...) - na podstawie tych samych przepisów, których Ty jak widac
nie znasz.
''Jestem zmuszony chodzić w letnich butach..'' A to sklep w którym kupujesz
buty jest wienien, że masz tylko jedną parę butów? Ja rozumiem, że można
mieć w domu jeden piec kaflowy czy jedne drzwi wejściowe. Wtedy ich
reklamacja jest uciążliwa. Ale nie miej pretensji do świata, że masz jedne
buty. Poza tym na jakiej wysokości mieszkasz, że potrzebujesz na cdzień
butów górskich?
''W moim mniemaniu sklep powinien oddać klientowi pieniądze..'' i przeciez tak
się pewno dzieje. Jak produkt jest wadliwy to mi naprawiają, wymianiają lub
oddają pieniądze. Jak to załatwiają z producentem to mnie wcale nie
interesuje. Na decyzję mają 14 dni i w tym czasie mogą kontaktować się nawet
z papieżem. To nie mój problem.
Więc zanim zaczniesz wylewać absurdalne pretensję - warto czasem się
zastanowić. Szczególnie że mamy długi weekend więc czasu jakby więcej niż
normalnie. Szczególnie dla kogoś, kto nie ma butów:-)
-------------------------------------------
Perła
zastanowić zanim zaczniesz bić pianę.
''Te dokładnie słowa...'' - przeciez to TY składasz reklamację i TY
podpisujesz się pod nią. Więc jak możesz mieć pretensję do tego co jest we
wniosku reklamacyjnym? Jak uwazasz, że czegoś w nim zawarto to trzeba było
napisać. Przecież we wniosku mozesz napisać każdą bzdurę... np. że w butach
nie można ugotować zupy. A sprzedawca potem musi się do tego ustosunkować.
''Ponadto moim żadaniem...'' - ręce opadają... przeczytaj sobie wątek w
którym piszesz a najlepiej ustawę. Przecież mieszkamy w cywilizowanym kraju
i wszystko opiera się na przepisach prawa nie na wyobrazeniach Ujemnego...
''Sklepy nie ponoszą żadbej odpowiedzialności...'' hipokryzja... a to że
sklepy przyjmują reklamację to nieoznacza, że sklepy ponosza
odpowiedzialnośc? Ponownie namawiam do przeczytania tego wątku a zauwazysz,
że sklepy jednak ponoszą odpowiedzialnośc - wymieniają, naprawiają, oddają
kasę za wadliwy produkt. Czy to nie jest branie odpowiedzialności za
sprzedawany towar?
''Nie obchodzi ich kwota za jaką człowiek kupuje'' - sugerujesz, że do sklepu
powinno przychodzić się z rocznym zeznaniem podatkowym aby sprzedawca miał
mozliwość zweryfikowania czy kilkaset złotych to dla Ujemnego dużo czy mało?
A jak się mają twoje buty do pantofelków Leppera za 2,5 k czy szpilek żony
Kulczyka? Tak samo reklamuje sie buty za 20 zł jak i za 10 tyś zł (długopis
za 1,20 też...) - na podstawie tych samych przepisów, których Ty jak widac
nie znasz.
''Jestem zmuszony chodzić w letnich butach..'' A to sklep w którym kupujesz
buty jest wienien, że masz tylko jedną parę butów? Ja rozumiem, że można
mieć w domu jeden piec kaflowy czy jedne drzwi wejściowe. Wtedy ich
reklamacja jest uciążliwa. Ale nie miej pretensji do świata, że masz jedne
buty. Poza tym na jakiej wysokości mieszkasz, że potrzebujesz na cdzień
butów górskich?
''W moim mniemaniu sklep powinien oddać klientowi pieniądze..'' i przeciez tak
się pewno dzieje. Jak produkt jest wadliwy to mi naprawiają, wymianiają lub
oddają pieniądze. Jak to załatwiają z producentem to mnie wcale nie
interesuje. Na decyzję mają 14 dni i w tym czasie mogą kontaktować się nawet
z papieżem. To nie mój problem.
Więc zanim zaczniesz wylewać absurdalne pretensję - warto czasem się
zastanowić. Szczególnie że mamy długi weekend więc czasu jakby więcej niż
normalnie. Szczególnie dla kogoś, kto nie ma butów:-)
-------------------------------------------
Perła