23-08-2013, 08:12
Dzwoniłem do Larixa i wychodzi na to, że ta opcja renowacji za 50Euro jest faktycznie dostępna i jest nawet lepsza niż sądziłem!
Wymienią mi w Engadinach podeszwę, otok i je jakoś tam bajerancko zaimpregnują.
Z tego co widziałem to nie ma sensu, żebym pisał test Engadinów. Nie napisałbym nic nowego w stosunku do tego co już jest w istniejących testach. Mogę za to zrobić ''test usługi'' :-) tylko nie wiem do jakiego działu miałby trafił.
Zastanawiam się czy w ogóle przejmować się ścieralnością jeśli za 50 Euro mogę mieć zupełnie nową podeszwę.
W każdym razie oprócz renowacji staruszków z pewnością kupię Ortlery lub Badile - tylko które jeszcze do końca nie wiem. Koziego Wierchu się nie obawiam, bo to już jest góra trochę z nie mojej bajki, a nawet jeśli miałbym się na taką wybrać (ostatecznie w Pireneje mnie wciąż ciągnie - jedyne góry pow 2tys w których byłem i w które bardzo chcę wrócić) to pewnie mógbłbym poprostu wskoczyć w emerytowane Engadiny. Jeśli buty sprawdzają się w podejściu i zejsciu na Śnieżnik i Babią górę to powinny mi wystarczyć..
No ale jeszcze to przemyślę.
150 gram różnicy mogło by rozwiązać mój problem. Jak jadę np w Beskidy i jest ładna pogoda (25-40 C) to zupełnie nie chce mi się brać tych moich Engadinów - bo takie ciężkie i bez sensu. W efekcie czasem jadę jedynie w sandałach i potem czasem (a czasem nie) tego żałuję. Lżejsze buty by się przydały.
Wymienią mi w Engadinach podeszwę, otok i je jakoś tam bajerancko zaimpregnują.
Z tego co widziałem to nie ma sensu, żebym pisał test Engadinów. Nie napisałbym nic nowego w stosunku do tego co już jest w istniejących testach. Mogę za to zrobić ''test usługi'' :-) tylko nie wiem do jakiego działu miałby trafił.
Zastanawiam się czy w ogóle przejmować się ścieralnością jeśli za 50 Euro mogę mieć zupełnie nową podeszwę.
W każdym razie oprócz renowacji staruszków z pewnością kupię Ortlery lub Badile - tylko które jeszcze do końca nie wiem. Koziego Wierchu się nie obawiam, bo to już jest góra trochę z nie mojej bajki, a nawet jeśli miałbym się na taką wybrać (ostatecznie w Pireneje mnie wciąż ciągnie - jedyne góry pow 2tys w których byłem i w które bardzo chcę wrócić) to pewnie mógbłbym poprostu wskoczyć w emerytowane Engadiny. Jeśli buty sprawdzają się w podejściu i zejsciu na Śnieżnik i Babią górę to powinny mi wystarczyć..
No ale jeszcze to przemyślę.
150 gram różnicy mogło by rozwiązać mój problem. Jak jadę np w Beskidy i jest ładna pogoda (25-40 C) to zupełnie nie chce mi się brać tych moich Engadinów - bo takie ciężkie i bez sensu. W efekcie czasem jadę jedynie w sandałach i potem czasem (a czasem nie) tego żałuję. Lżejsze buty by się przydały.