17-09-2006, 20:21
WS softshell w moim przypadku wytrzymał cztery, może pięć godzin w śniegu z deszczem i zero przemoczenia. Jeśli chodzi o deszcz nigdy nie ryzykowałem wystawienia się w takiej kurteczce na ostrą ulewę, na pewno puściła by na szwach, które nie są zabezpieczone. Średni deszcz wytrzymywał, w moim przypadku, bez szwanku. Nasiąka bardzo powoli (dobre DWR!), ''wywala'' (''oddycha'' czy jak tam to nazwać:)) pot na zewnątrz nawet przy plus dwudziestu stopniach c.
Co do zwykłego WS jest to (chyba) ta sama membrana, różni się (prawdopodobnie) tylko roszajem materiału stosowanego na zewnątrz (w zwykłym różne polarki, w sofcie różne odmiany nylonu). Co do przemakania membrany WS wydaje mi się że przyczyną szybkiego przemakania dłużej używanego windstoppera może być niewłaściwa konserwacja. Membrana ta w przeciwieństwie do goretex-u nie posiada warstwy poliuretanu chroniącej przed zanieczyszczeniem potem, tłuszczem i brudem. Gdy te miłe cudeńka dostają się do ePTFE zaczyna ono natychmiast puszczać wodę. Trzeba starannie i w miarę często prać taką odzież i powinna ona zapewnić osłonę przed średnim deszczem prze jakiś czas.
Co do zwykłego WS jest to (chyba) ta sama membrana, różni się (prawdopodobnie) tylko roszajem materiału stosowanego na zewnątrz (w zwykłym różne polarki, w sofcie różne odmiany nylonu). Co do przemakania membrany WS wydaje mi się że przyczyną szybkiego przemakania dłużej używanego windstoppera może być niewłaściwa konserwacja. Membrana ta w przeciwieństwie do goretex-u nie posiada warstwy poliuretanu chroniącej przed zanieczyszczeniem potem, tłuszczem i brudem. Gdy te miłe cudeńka dostają się do ePTFE zaczyna ono natychmiast puszczać wodę. Trzeba starannie i w miarę często prać taką odzież i powinna ona zapewnić osłonę przed średnim deszczem prze jakiś czas.