01-09-2004, 22:27
mam dopiero 17 lat ale tez juz przeszedłem wszystkie ubezpieczone szlaki w Tatrach polskich i większość na Słowacji. co do kasku to jezeli ktoś sie nie boi docinek pozostałej rzeszy turystów to nie jest głupia sprawa. ja osobiście miałem dwie niecikawe historie:
1. na Rysach 2003r. szczyt sezonu, koniec lipca, ładna pogoda pełno ludu i ktoś zakorkował szlak to wszyscy stoją w sznureczku i czekają. jakiś gość wybrał sie na skróty i zrzucił dosyć spory kamol na mój plecak, troche mną zachwiało ale ustałem, w kazdym razie pare centymetrów w inną strone i zarwałbym w czache
2.zejście z Koziego W. na Kozią przeł. 25.08.2004. schodzimy z kolegą po łańcuchach az tu nagle huk i coś zielonego ze sporą mieszanką szkła zapier**** na dół z zawrotną prędkością. okazało sie ze to .....termos!!! jakieś oszołomy zrzuciły go ze szczytu, szczęśliwie nikt nie dostał ale kolega troche poranił łąpy o szkło. najlepsza była reakcja sprawców: wszyscy żyją? / tak/ eeee no to lajt.
i to mnie najbardziej wpienia, ze ludzie nie myślą. jezeli sami są sie wykończyć to ok ale niechżę uważają na innych!! sam chodze przepisowo lub rozsądnie ale nigdy nie wiem czy wróce cały bo niestety rozne półgłowki łażą po gorach.
wracając do tematu to ja nigdy(oprócz taterników) nie widziałem ludzi w Tatrach w kasku ale rzeczywiście jak finanse Ci pozwalają to czemu nie? pozatym ja tam nigdy ego nie miałem ale to chyba jest niewygodne? sporo jezdze na bike'u i często ponad 50 km/h i tez bez kasku bo w zyciu nie mierzyłęm wygodnego!!! moze moja dynia jakaś niewymiarowa....
pozdro
1. na Rysach 2003r. szczyt sezonu, koniec lipca, ładna pogoda pełno ludu i ktoś zakorkował szlak to wszyscy stoją w sznureczku i czekają. jakiś gość wybrał sie na skróty i zrzucił dosyć spory kamol na mój plecak, troche mną zachwiało ale ustałem, w kazdym razie pare centymetrów w inną strone i zarwałbym w czache
2.zejście z Koziego W. na Kozią przeł. 25.08.2004. schodzimy z kolegą po łańcuchach az tu nagle huk i coś zielonego ze sporą mieszanką szkła zapier**** na dół z zawrotną prędkością. okazało sie ze to .....termos!!! jakieś oszołomy zrzuciły go ze szczytu, szczęśliwie nikt nie dostał ale kolega troche poranił łąpy o szkło. najlepsza była reakcja sprawców: wszyscy żyją? / tak/ eeee no to lajt.
i to mnie najbardziej wpienia, ze ludzie nie myślą. jezeli sami są sie wykończyć to ok ale niechżę uważają na innych!! sam chodze przepisowo lub rozsądnie ale nigdy nie wiem czy wróce cały bo niestety rozne półgłowki łażą po gorach.
wracając do tematu to ja nigdy(oprócz taterników) nie widziałem ludzi w Tatrach w kasku ale rzeczywiście jak finanse Ci pozwalają to czemu nie? pozatym ja tam nigdy ego nie miałem ale to chyba jest niewygodne? sporo jezdze na bike'u i często ponad 50 km/h i tez bez kasku bo w zyciu nie mierzyłęm wygodnego!!! moze moja dynia jakaś niewymiarowa....
pozdro