29-09-2007, 09:26
Dorzucę jeszcze trzy grosze, bo wczoraj widziałem w RTV Euro aparat cokolwiek już zabytkowy (w dzisiejszych czasach trzy lata od premiery to dwie epoki), ale mający cechy rzadko już spotykane i chyba nieźle odpowiadający wymaganiom treewooda.
Chodzi o Fuji F700 - kiedyś kosztował 3 tys., był to kompakt z najwyższej półki. Kilka ciekawych cech - oprócz auto i priorytetów także pełny manual (w ''mydelniczce''!), możliwość zapisu RAW (wiele zaawansowanych hybryd tego nie ma), celownik lunetowy (choc nienajlepszej jakosci - ''tunelowaty'' obraz i niepełne krycie), zdjęcia seryjne 4 kl/s w pełnej rozdzielczości i najważniejsze - matryca ccd SR - ta z dwoma rodzajami pikseli, jak w lustrach Fuji. Pod względem rozpietości tonalnej w cyfrze jeszcze niczego lepszego nie wymyślono, a przy wysokich czułościach spisuje się bardzo dobrze. Aparaty Fuji, które wcześniej wymieniłem, mają ccd HR - też klasa sama w sobie, ale to jednak półka niżej. Do tego solidna, metalowa obudowa. Wiek zdradza mały monitor (1,8 cala), no i wygląd nie jest ''lajfstajlowy'', co teraz w aparatch jest najważniejsze.
Fuji wypuściło jeszcze podrasowaną wersje F710 (lepszy obiektyw z szerszym ''dołem'' i większy monitor), ale chyba nie kontunuuje już tej serii. Teraz takich kompaktów już się nie robi. Dzisiejsze kompakty z 12 Mpix na matrycy 1/2,5 cala zupełnie mnie nie przekonują. Aż mnie korci, żeby sobie takiego Fuji sprawić - kosztuje teraz 700 zł.
I żeby nie było, że mam coś wspólnego z firmą Fuji - jestem już raczej fanem Olympusów. Po prostu lubię techniczne piękno wewnętrzne (jak w samochodach Subaru).
Chodzi o Fuji F700 - kiedyś kosztował 3 tys., był to kompakt z najwyższej półki. Kilka ciekawych cech - oprócz auto i priorytetów także pełny manual (w ''mydelniczce''!), możliwość zapisu RAW (wiele zaawansowanych hybryd tego nie ma), celownik lunetowy (choc nienajlepszej jakosci - ''tunelowaty'' obraz i niepełne krycie), zdjęcia seryjne 4 kl/s w pełnej rozdzielczości i najważniejsze - matryca ccd SR - ta z dwoma rodzajami pikseli, jak w lustrach Fuji. Pod względem rozpietości tonalnej w cyfrze jeszcze niczego lepszego nie wymyślono, a przy wysokich czułościach spisuje się bardzo dobrze. Aparaty Fuji, które wcześniej wymieniłem, mają ccd HR - też klasa sama w sobie, ale to jednak półka niżej. Do tego solidna, metalowa obudowa. Wiek zdradza mały monitor (1,8 cala), no i wygląd nie jest ''lajfstajlowy'', co teraz w aparatch jest najważniejsze.
Fuji wypuściło jeszcze podrasowaną wersje F710 (lepszy obiektyw z szerszym ''dołem'' i większy monitor), ale chyba nie kontunuuje już tej serii. Teraz takich kompaktów już się nie robi. Dzisiejsze kompakty z 12 Mpix na matrycy 1/2,5 cala zupełnie mnie nie przekonują. Aż mnie korci, żeby sobie takiego Fuji sprawić - kosztuje teraz 700 zł.
I żeby nie było, że mam coś wspólnego z firmą Fuji - jestem już raczej fanem Olympusów. Po prostu lubię techniczne piękno wewnętrzne (jak w samochodach Subaru).