11-12-2007, 18:02
Co do setnych sekund to powinienieś rozróżnić narciarstwo którego efektem są setne sekund w różnicy czasu od amatorstwa, ponieważ wersji sportowej masz wszystko robione pod zawodnika:
serwis czyli - dobór narty w właściwej twardości, dobór pod warunki czyli narta z właściwą strukturą (śnieg suchy, mokry, na dodatnie temperatury), smarowanie (są fachowcy którzy zakładają smary warstwowo - na 50 km biegu możesz mieć strefy sniegu o różnych właściwościach i pod to się smaruje stosując np. proszki florowe po 300 eur za 10 gram), wreszcie masz indywidualnie dobierane narty w zależności od upodobań, i wiązania montowane pod zawodnika. A na koniec tenże zawodnik przebiega po 7000 - 8000 km w sezonie.
Jednak
Mówimy tu o amatorskim gramoleniu się na nartach i w tym przypadku nie jest to różnica która pogrzebie twoje szanse na ukończenie biegu piastów w czasie pomiędzy 3.30 a 7.00 godzin, tym bardziej, że będąc człowiekiem pracującym za biurkiem jeżeli przebiegniesz 30 km tygodniowo czyli 1400 km rocznie to jest już osiągnięcie. Prawda jest taka, że decyduje najsłabszy element. Czyli - patrząc na swoje amatroskie bieganie na nartach - prędzej wypluję płuca na podbiegu w Jakuszycach niż pogorszy mi się wynik z powodu wiązania przesuniętego o 2 mm.
-------------------------------------------
Pim
serwis czyli - dobór narty w właściwej twardości, dobór pod warunki czyli narta z właściwą strukturą (śnieg suchy, mokry, na dodatnie temperatury), smarowanie (są fachowcy którzy zakładają smary warstwowo - na 50 km biegu możesz mieć strefy sniegu o różnych właściwościach i pod to się smaruje stosując np. proszki florowe po 300 eur za 10 gram), wreszcie masz indywidualnie dobierane narty w zależności od upodobań, i wiązania montowane pod zawodnika. A na koniec tenże zawodnik przebiega po 7000 - 8000 km w sezonie.
Jednak
Mówimy tu o amatorskim gramoleniu się na nartach i w tym przypadku nie jest to różnica która pogrzebie twoje szanse na ukończenie biegu piastów w czasie pomiędzy 3.30 a 7.00 godzin, tym bardziej, że będąc człowiekiem pracującym za biurkiem jeżeli przebiegniesz 30 km tygodniowo czyli 1400 km rocznie to jest już osiągnięcie. Prawda jest taka, że decyduje najsłabszy element. Czyli - patrząc na swoje amatroskie bieganie na nartach - prędzej wypluję płuca na podbiegu w Jakuszycach niż pogorszy mi się wynik z powodu wiązania przesuniętego o 2 mm.
-------------------------------------------
Pim