24-09-2007, 17:17
Narty na świeży głęboki śnieg na nizinach i podchodzenie i zjeżdżanie w górach - pomyliłeś adres, tak to tylko w Erze dają :D
Miałeś się zdecydować czego chcesz albo chociaż jaki będziesz miał główny profil działalności. Nie ma nart do wszystkiego, tym bardziej że jesteś na początku drogi [co widać z postów]. Ludkowie zjeżdżający ze Śnieżnika do Morawy na nieokrawędziowanych bieżkach są z innej bajki. Jeśli zamierzasz robić różne rzeczy - kup sobie kilka kompletów sprzętu pod wybrane upodobania. Gdybyś jednak chciał tak w miarę uniwersalnie, zanim się nie zdecydujesz, to trzeba z góry odrzucić rozwiązania skrajne, czyli toury i bieżki. Bardziej do jeżdżenia po płaskim/pagórkowatym zostają śladówki BC, przy czym szerokość proponowana przez Madshusa czy Sportena [do ok.70mm] jest wystarczająca i daje niewielki wzrost oporu przy ''szuraniu'' na wprost [w porównaniu do 50mm bieżek], natomiast szerokaśne modele Fischera czy Karhu [nawet ponad 100mm] to raczej na warunki śniegowe krajów alpejskich, nie nasze. Telemarki są bardziej do zjazdów w terenie górskim, przy czym jest to worek w którym jest cała rozmaitość sprzętu - od lekkich nart z wiązaniami bez kabla i skórzanymi butami do turystyki, po ciężkie dechy z wiązaniami o regulowanej progresji i sztywnymi skorupami wyłącznie do zjazdów. Więcej się nie mądrzę, telemarku nie próbowałem - u siebie nie mam gdzie, choć pewnie kiedyś spróbuję :)
Co do Madshusów, to Glittertindy od Kongsbergów różnią się ... kolorem; moje są stalowoszare. Dalsze różnice - ''K'' mają maksymalnie 190, natomiast ''G'' zaczynają się od 180 w górę. Jeśli masz 176cm to jednak 200 będą zbyt długie i pan Tadeusz ma rację. Wagą się nie przejmuj - mam 172 przy 90kg [ciałko, łaszki i plecak] i 190 świetnie się sprawdzają, a 180 też by wystarczyły. Do tego NNN BC Manual [tak!] i dobre buty; jeśli Alpiny to tylko BC1550, ich wysokość i usztywnienie stawu daje możliwość zupełnie dobrego sterowania nartą w zjeździe. Jeszcze kije 150 z dużymi talerzykami i czekamy na pierwszy śnieg - podobno już w październiku :D
Miałeś się zdecydować czego chcesz albo chociaż jaki będziesz miał główny profil działalności. Nie ma nart do wszystkiego, tym bardziej że jesteś na początku drogi [co widać z postów]. Ludkowie zjeżdżający ze Śnieżnika do Morawy na nieokrawędziowanych bieżkach są z innej bajki. Jeśli zamierzasz robić różne rzeczy - kup sobie kilka kompletów sprzętu pod wybrane upodobania. Gdybyś jednak chciał tak w miarę uniwersalnie, zanim się nie zdecydujesz, to trzeba z góry odrzucić rozwiązania skrajne, czyli toury i bieżki. Bardziej do jeżdżenia po płaskim/pagórkowatym zostają śladówki BC, przy czym szerokość proponowana przez Madshusa czy Sportena [do ok.70mm] jest wystarczająca i daje niewielki wzrost oporu przy ''szuraniu'' na wprost [w porównaniu do 50mm bieżek], natomiast szerokaśne modele Fischera czy Karhu [nawet ponad 100mm] to raczej na warunki śniegowe krajów alpejskich, nie nasze. Telemarki są bardziej do zjazdów w terenie górskim, przy czym jest to worek w którym jest cała rozmaitość sprzętu - od lekkich nart z wiązaniami bez kabla i skórzanymi butami do turystyki, po ciężkie dechy z wiązaniami o regulowanej progresji i sztywnymi skorupami wyłącznie do zjazdów. Więcej się nie mądrzę, telemarku nie próbowałem - u siebie nie mam gdzie, choć pewnie kiedyś spróbuję :)
Co do Madshusów, to Glittertindy od Kongsbergów różnią się ... kolorem; moje są stalowoszare. Dalsze różnice - ''K'' mają maksymalnie 190, natomiast ''G'' zaczynają się od 180 w górę. Jeśli masz 176cm to jednak 200 będą zbyt długie i pan Tadeusz ma rację. Wagą się nie przejmuj - mam 172 przy 90kg [ciałko, łaszki i plecak] i 190 świetnie się sprawdzają, a 180 też by wystarczyły. Do tego NNN BC Manual [tak!] i dobre buty; jeśli Alpiny to tylko BC1550, ich wysokość i usztywnienie stawu daje możliwość zupełnie dobrego sterowania nartą w zjeździe. Jeszcze kije 150 z dużymi talerzykami i czekamy na pierwszy śnieg - podobno już w październiku :D