31-01-2006, 14:19
acha i ostatni rodzaj terenu:
5) zjazd ostry, ale krótki - kombinuję taki kierunek, żeby wjechać na jakiś przeciwstok, albo na wolną przestrzeń i...nie staram się skręcać w ogóle
generalnie dopracowałem się zasady, żeby w ''dzikim'' terenie zjeżdżać zawsze z jedną nogą wysuniętą przed drugą - na lekko ugiętych kolanach. Dzięki temu
1) zyskuję stabilnośc przód - tył (np przy wjechaniu w kopny śnieg, przyhamowaniu na innej przeszkodzie jestem zawsze w ''półkroku'' i mogę ratować się dając drugi krok - nigdy obie nogi nie zostaną zatrzymane jednocześnie, co na 100% kończyłoby się glebą)
2) obniżam środek ciężkości (dzięki ugiętym kolanom)
3) w każdej chwili mogę przenieść ciężar ciała na nogę zakroczną obciążając tym samym środek narty, który ma większy opór (smar hamujący/łuska/jedno i drugie) co powoduje lekkie przyhamowanie (- jest to bardzo mały efekt, odczuwalny tylko w niektórych warunkach)
5) zjazd ostry, ale krótki - kombinuję taki kierunek, żeby wjechać na jakiś przeciwstok, albo na wolną przestrzeń i...nie staram się skręcać w ogóle
generalnie dopracowałem się zasady, żeby w ''dzikim'' terenie zjeżdżać zawsze z jedną nogą wysuniętą przed drugą - na lekko ugiętych kolanach. Dzięki temu
1) zyskuję stabilnośc przód - tył (np przy wjechaniu w kopny śnieg, przyhamowaniu na innej przeszkodzie jestem zawsze w ''półkroku'' i mogę ratować się dając drugi krok - nigdy obie nogi nie zostaną zatrzymane jednocześnie, co na 100% kończyłoby się glebą)
2) obniżam środek ciężkości (dzięki ugiętym kolanom)
3) w każdej chwili mogę przenieść ciężar ciała na nogę zakroczną obciążając tym samym środek narty, który ma większy opór (smar hamujący/łuska/jedno i drugie) co powoduje lekkie przyhamowanie (- jest to bardzo mały efekt, odczuwalny tylko w niektórych warunkach)