25-04-2014, 12:29
Ponieważ właśnie dostałem nowy plecak Mountain Hardwear Summitrocket 20 vestpack, kilka słów dla tych, którzy może są zainteresowani. http://www.mountainhardwear.com/summitro...U5525.html
Pierwsze, co rzuca się w oczy to waga - plecak jest bardzo lekki. Producent podaje wartość 340 g i - nie ważąc - sądzę, że może to być prawdą. Na zdjęciach katalogowych nie wygląda na tak lekki.
Plecak wyróżnia się systemem nośnym - przypomina on system kamizelek biegowych zintegrowanych z camelbagami. W tym jednak wypadku komora plecaka ma pojemność solidnych 20 l. Dodatkowo na szelkach plecaka znajdują się 4 kieszonki - dwie nieco większe (jedna pomieści pół litrową butelkę, w drugi wejdzie mały aparat fotograficzny lub np. czołówka) oraz dwie mniejsze, w które nie wiem, co można byłoby pomieścić - może np. zapasowe baterie, żel energetyczny, dowód, pieniądze. Te małe kieszonki trochę są za małe, żeby mi się podobać ;) Na szelkach plecaka są dwa paski piersiowe, dzięki którym plecak ściśle dopasowuje sie do ciała i faktycznie fajnie na nim leży. W plecaku nie ma więc potrzeby dla stabilizującego paska biodrowego. Same paski są dość mięsiste i nie powinny wrzynać się w ciało, kiedy plecak będzie obciążony ładunkiem - takie też mam pierwsze, miejskie na razie, odczucia. Również ''plecy'' plecaka, choć nie usztywnione, wyłożone są wyprofilowaną pianką. W komorze plecaka, zapinanej dwukierunkowym zamkiem, nie ma żadnych kieszeni, choć jest tasiemka do podwieszenia camelbaga. Do plecaka można przytroczyć dziabki i kije. Można również, wykorzystując odczepialne paski kompresyjne, przytroczyć linę (ponieważ jednak paski są dość krótkie, trzeba odczepić je od dolnych pętelek, i zaczepić o środkowe). Nie wykombinowałem jeszcze, jak najwygodniej byłoby dołożyć kask. Niestety, dolna ze szlufek, o którą zaczepia się pasek kompresyjny, urwała się przy pierwszej próbie użycia. Lekko szarpnąłem i - trach! - urwała się:( Źle to świadczy o Mountain Hardwear, albo dobrze o mojej sile ;) Igła z nitką w minutę naprawiła ów bubel, ale - jak to mówią - niesmak pozostał...
Plecak kupiłem w hiszpańskim sklepie trekkinn.com, więc dość tanio. Pierwsze wrażenie (o ile pominąć problem jednej szlufki) - pozytywne. Czegoś takiego oczekiwałem - lekki, wygodny plecak, na który znajdzie się miejsce w każdym większym plecaku. W porównaniu funkcjonalnie podobnego, a mojego ulubionego plecaka Simond Cliff 20l, ten ma zdecydowanie wygodniejszy system nośny (w obciążonym Cliffie, po dwóch godzinach (a tyle może trwać podejście) paski trochę wrzynają się w ramiona i ręka trochę cierpnie), choć jest cięższy o niecałe 100 g. Na korzysć Cliffa (oprócz ceny!) przemawia również wygodniejszy sposób troczenia liny oraz daisy chain. W Summitrocket mamy zaś możliwość (czego brakowało w Cliffie) troczenia kijów i dziabek. W sumie więc Summitrocket jest bardziej letnim alpejskim plecakiem niż taki ''paklenicki'' Cliff
-------------------------------------------
http://gavagai.ngt.pl
Pierwsze, co rzuca się w oczy to waga - plecak jest bardzo lekki. Producent podaje wartość 340 g i - nie ważąc - sądzę, że może to być prawdą. Na zdjęciach katalogowych nie wygląda na tak lekki.
Plecak wyróżnia się systemem nośnym - przypomina on system kamizelek biegowych zintegrowanych z camelbagami. W tym jednak wypadku komora plecaka ma pojemność solidnych 20 l. Dodatkowo na szelkach plecaka znajdują się 4 kieszonki - dwie nieco większe (jedna pomieści pół litrową butelkę, w drugi wejdzie mały aparat fotograficzny lub np. czołówka) oraz dwie mniejsze, w które nie wiem, co można byłoby pomieścić - może np. zapasowe baterie, żel energetyczny, dowód, pieniądze. Te małe kieszonki trochę są za małe, żeby mi się podobać ;) Na szelkach plecaka są dwa paski piersiowe, dzięki którym plecak ściśle dopasowuje sie do ciała i faktycznie fajnie na nim leży. W plecaku nie ma więc potrzeby dla stabilizującego paska biodrowego. Same paski są dość mięsiste i nie powinny wrzynać się w ciało, kiedy plecak będzie obciążony ładunkiem - takie też mam pierwsze, miejskie na razie, odczucia. Również ''plecy'' plecaka, choć nie usztywnione, wyłożone są wyprofilowaną pianką. W komorze plecaka, zapinanej dwukierunkowym zamkiem, nie ma żadnych kieszeni, choć jest tasiemka do podwieszenia camelbaga. Do plecaka można przytroczyć dziabki i kije. Można również, wykorzystując odczepialne paski kompresyjne, przytroczyć linę (ponieważ jednak paski są dość krótkie, trzeba odczepić je od dolnych pętelek, i zaczepić o środkowe). Nie wykombinowałem jeszcze, jak najwygodniej byłoby dołożyć kask. Niestety, dolna ze szlufek, o którą zaczepia się pasek kompresyjny, urwała się przy pierwszej próbie użycia. Lekko szarpnąłem i - trach! - urwała się:( Źle to świadczy o Mountain Hardwear, albo dobrze o mojej sile ;) Igła z nitką w minutę naprawiła ów bubel, ale - jak to mówią - niesmak pozostał...
Plecak kupiłem w hiszpańskim sklepie trekkinn.com, więc dość tanio. Pierwsze wrażenie (o ile pominąć problem jednej szlufki) - pozytywne. Czegoś takiego oczekiwałem - lekki, wygodny plecak, na który znajdzie się miejsce w każdym większym plecaku. W porównaniu funkcjonalnie podobnego, a mojego ulubionego plecaka Simond Cliff 20l, ten ma zdecydowanie wygodniejszy system nośny (w obciążonym Cliffie, po dwóch godzinach (a tyle może trwać podejście) paski trochę wrzynają się w ramiona i ręka trochę cierpnie), choć jest cięższy o niecałe 100 g. Na korzysć Cliffa (oprócz ceny!) przemawia również wygodniejszy sposób troczenia liny oraz daisy chain. W Summitrocket mamy zaś możliwość (czego brakowało w Cliffie) troczenia kijów i dziabek. W sumie więc Summitrocket jest bardziej letnim alpejskim plecakiem niż taki ''paklenicki'' Cliff
-------------------------------------------
http://gavagai.ngt.pl