15-05-2012, 12:54
Ło matko! O la Boga!
Gwałtu! Rety! Pankracy, gdzie ty???
Ale mi się dostało... ;)
Kochani oponenci, no przecież nie zadawałem tych pytań ot tak, sobie a muzom, li tylko dla własnej satysfakcji czy ciekawości.
Iganajo wygląda na fajną babkę, więc chciałem pomóc :)
A nawet gdyby nie była fajną babką, tylko wrednym babsztylem, to i tak bym się starał ;)
Do rzeczy: tak wiem, koleżanka miała konkretne pytanie - bojówki.
Jednakże opis ''zapotrzebowania'' na spodnie i potencjalne warunki ich wykorzystywania trochę mi się ze sobą ''gryzie'' i chciałem zaproponować coś na wskroś innego. Trochę taki zwrot o 180 stopni.
Nie pasowałby - nic nie szkodzi.
W czym rzecz: jeżeli mają to być spodnie z pojemnymi kieszeniami, do których zmieściłby się buff, scyzoryk czy mulitool, latarka i chusteczki higieniczne, a nadto także butelka z wodą oraz kilka batonów, sprawa wygląda jasno - bojówki.
Ale powiedzmy sobie szczerze - czy ktoś z nas chodzi na szlaku tak obładowany?
Jeżeli liczy się wygląd i akurat rajcują nas boczne kieszenie - sprawa także jasna - bojówki!
(co by nie mówić, ja też czasami je lubię, a jakże!)
Ale jeżeli nie zależy nam ani na bojowym wyglądzie, ani na pojemnych kieszeniach, lecz zależy nam na spodniach do długich marszów (na razie nie wiemy, czy po równinach czy w góry), czyli wygodzie, braku otarć, materiale elastycznym, wysoce funkcjonalnym (czyli takim, że zapominamy, że go mamy na sobie), spodniach lekkich, szybko schnących, termoaktywnych (pojęcie wysoce zdewaluowane - teraz wszystko jest termoaktive) to przecież spokojnie można założyć ...legginsy :)
No wiem, może czasami uważane za śmieszne (my, Polacy to przecież taki ''zabawny'' naród), ale posiadające wszystkie cechy uprawniające do stosowania w warunkach, o których pisała Iga.
Jeśli mają być cud - miód to mogą być np. takie:
http://tnij.org/qovt
jeśli długie, takie:
http://tnij.org/qovu
jeśli nie, normalne z Deca wystarczą (dlatego pytałem o rodzaj opadów - jak ma schnąć w 3 sekundy, to można kupić droższe spodnie, takie dla maratończyków i ultrasów, jeśli nie, pal licho - ''standardowe'', tańsze wystarczą).
Po mojemu:
długo szukałem letnich spodni w góry (Beskidy, Karkonosze, Bieszczady - tylko tam się zapuszczam). Jak idę np. przy 30 to się ze mnie naprawdę leje, zwłaszcza jak idę z plecarem lub nosidełkiem.
Nie ma zmiłuj.
I co?
Odkąd wziąłem normalne legginsy (takie do kolan) z Deca, odtąd zawsze je mam przy sobie - powtarzam - w górach na szlaku, w upale.
Nic nie obciera, nie uwiera. Są elastyczne, nie mam problemów, że nogawki zostawię gdzieś na krzaku. Jak pada, zakładam stuptuty i tyle. Stopy i skarpety zabezpieczone.
Co ważne - w pasie nie mają żadnego paska, który zawsze przeszkadzał mi w innych spodniach - do cholery, jak Wy sobie radzicie ze spodniami, które są zaopatrzone w pasek ze sprzączką (ot, choćby taką na spodniach Milo wskazanych powyżej)???
Dla mnie dwie sprzączki - od paska i od pasa biodrowego - to totalna porażka. Zawsze jedna obciera drugą, a pasek z plecaka uwiera w ten od spodni.
Legginsy zmieszczą się wszędzie. Jak leje i wszystko jest mokre, nie lepią się do nóg tak jak szerokie spodnie (bo szczelnie przylegają), jak przestaje padać, to szybciej schną (bo szczelnie przylegają)...
Jedyny problem, gdy jest zimno lub mocno wieje - no ale założenia są inne.
I co by nie mówić, jak idzie w takich legginsach facet, to można się uśmiechnąć i polepszyć troszkę nastrój (bo nie tylko ja mam krzywe nogi) , a jak idzie babka..... to można sobie pomarzyć :)))
Mam nadzieję, że nie wyszedłem na filozofa, a moje wcześniejsze pytania, w świetle powyższego, były zasadne.
F.
Gwałtu! Rety! Pankracy, gdzie ty???
Ale mi się dostało... ;)
Kochani oponenci, no przecież nie zadawałem tych pytań ot tak, sobie a muzom, li tylko dla własnej satysfakcji czy ciekawości.
Iganajo wygląda na fajną babkę, więc chciałem pomóc :)
A nawet gdyby nie była fajną babką, tylko wrednym babsztylem, to i tak bym się starał ;)
Do rzeczy: tak wiem, koleżanka miała konkretne pytanie - bojówki.
Jednakże opis ''zapotrzebowania'' na spodnie i potencjalne warunki ich wykorzystywania trochę mi się ze sobą ''gryzie'' i chciałem zaproponować coś na wskroś innego. Trochę taki zwrot o 180 stopni.
Nie pasowałby - nic nie szkodzi.
W czym rzecz: jeżeli mają to być spodnie z pojemnymi kieszeniami, do których zmieściłby się buff, scyzoryk czy mulitool, latarka i chusteczki higieniczne, a nadto także butelka z wodą oraz kilka batonów, sprawa wygląda jasno - bojówki.
Ale powiedzmy sobie szczerze - czy ktoś z nas chodzi na szlaku tak obładowany?
Jeżeli liczy się wygląd i akurat rajcują nas boczne kieszenie - sprawa także jasna - bojówki!
(co by nie mówić, ja też czasami je lubię, a jakże!)
Ale jeżeli nie zależy nam ani na bojowym wyglądzie, ani na pojemnych kieszeniach, lecz zależy nam na spodniach do długich marszów (na razie nie wiemy, czy po równinach czy w góry), czyli wygodzie, braku otarć, materiale elastycznym, wysoce funkcjonalnym (czyli takim, że zapominamy, że go mamy na sobie), spodniach lekkich, szybko schnących, termoaktywnych (pojęcie wysoce zdewaluowane - teraz wszystko jest termoaktive) to przecież spokojnie można założyć ...legginsy :)
No wiem, może czasami uważane za śmieszne (my, Polacy to przecież taki ''zabawny'' naród), ale posiadające wszystkie cechy uprawniające do stosowania w warunkach, o których pisała Iga.
Jeśli mają być cud - miód to mogą być np. takie:
http://tnij.org/qovt
jeśli długie, takie:
http://tnij.org/qovu
jeśli nie, normalne z Deca wystarczą (dlatego pytałem o rodzaj opadów - jak ma schnąć w 3 sekundy, to można kupić droższe spodnie, takie dla maratończyków i ultrasów, jeśli nie, pal licho - ''standardowe'', tańsze wystarczą).
Po mojemu:
długo szukałem letnich spodni w góry (Beskidy, Karkonosze, Bieszczady - tylko tam się zapuszczam). Jak idę np. przy 30 to się ze mnie naprawdę leje, zwłaszcza jak idę z plecarem lub nosidełkiem.
Nie ma zmiłuj.
I co?
Odkąd wziąłem normalne legginsy (takie do kolan) z Deca, odtąd zawsze je mam przy sobie - powtarzam - w górach na szlaku, w upale.
Nic nie obciera, nie uwiera. Są elastyczne, nie mam problemów, że nogawki zostawię gdzieś na krzaku. Jak pada, zakładam stuptuty i tyle. Stopy i skarpety zabezpieczone.
Co ważne - w pasie nie mają żadnego paska, który zawsze przeszkadzał mi w innych spodniach - do cholery, jak Wy sobie radzicie ze spodniami, które są zaopatrzone w pasek ze sprzączką (ot, choćby taką na spodniach Milo wskazanych powyżej)???
Dla mnie dwie sprzączki - od paska i od pasa biodrowego - to totalna porażka. Zawsze jedna obciera drugą, a pasek z plecaka uwiera w ten od spodni.
Legginsy zmieszczą się wszędzie. Jak leje i wszystko jest mokre, nie lepią się do nóg tak jak szerokie spodnie (bo szczelnie przylegają), jak przestaje padać, to szybciej schną (bo szczelnie przylegają)...
Jedyny problem, gdy jest zimno lub mocno wieje - no ale założenia są inne.
I co by nie mówić, jak idzie w takich legginsach facet, to można się uśmiechnąć i polepszyć troszkę nastrój (bo nie tylko ja mam krzywe nogi) , a jak idzie babka..... to można sobie pomarzyć :)))
Mam nadzieję, że nie wyszedłem na filozofa, a moje wcześniejsze pytania, w świetle powyższego, były zasadne.
F.