31-05-2005, 00:40
Ja proponuję takie zawody: składanie w ulewie (nie deszczu, bo wtedy to na upartego
można szmatką sobie pomóc) po czym ponowne rozkładanie. I nie na czas, tylko na litry
wody (wylanej z wewnątrz). Pół minuty raczej nie zbawi, mokra sypialnia może nie być
szczytem marzeń po całym (kolejnym) dniu opadów.
Nb. parę tygodni temu ktoś nam zrobił z zaskoczenia pomiar. Rozkładaliśmy (jak zazwyczaj)
dość leniwie, kontemplując chmurki, wyszło 3:10 (stelaż zewn.), z czego druga osoba była potrzebna
w zasadzie przy napinaniu i wtykaniu bolców w maszty. Myślałem że wychodzi > 5,a tu proszę, niespodzianka. :-)
P.
można szmatką sobie pomóc) po czym ponowne rozkładanie. I nie na czas, tylko na litry
wody (wylanej z wewnątrz). Pół minuty raczej nie zbawi, mokra sypialnia może nie być
szczytem marzeń po całym (kolejnym) dniu opadów.
Nb. parę tygodni temu ktoś nam zrobił z zaskoczenia pomiar. Rozkładaliśmy (jak zazwyczaj)
dość leniwie, kontemplując chmurki, wyszło 3:10 (stelaż zewn.), z czego druga osoba była potrzebna
w zasadzie przy napinaniu i wtykaniu bolców w maszty. Myślałem że wychodzi > 5,a tu proszę, niespodzianka. :-)
P.