07-04-2017, 09:22
Mam niezłe przeboje z firmą Termite.
Kupiłem 0,45L termos-kubek Track II w sklepie Regatta. Termos ma dodatkową zakrętkę pozwalającą zrobić z niego kubek. Czyli pokrywka z podnoszonym wieczkiem a pod spodem otwór do picia. W miejscu dociskanej do otworu uszczelki przeciekał. Nieprzemyślana konstrukcja już źle wykonana w trakcie projektu.
Wymieniono w sklepie na nową pokrywkę. Przecieka dalej. Więc pan sprzedawca przy mnie dzwonił do firmy Termite i umówił się, że klient w najbliższym czasie przywiezie osobiście termos do firmy i zademonstruje usterkę.
Przy okazji pojechałem więc do siedziby firmy. I nie zostałem wpuszczony z ulicy za ciężkie kraty strzegące spokoju firmy. Odbyła się tylko rozmowa przez domofon, że mam sobie załatwiać sprawę przez sklep i że tego pana nie interesuje uprzednie umówienie się, że przyjadę specjalnie do firmy.
Jaki dziki strach musi rządzić tymi ludźmi, że rozmawiają zza grubych krat z konsumentem i bojąc się go wpuścić zbywają go? I to mimo umówienia się. Wiedzą, że sprzedają buble i boją się reakcji konsumenta?
Welcome to Poland.
Sprawa dalej w toku.
Kupiłem 0,45L termos-kubek Track II w sklepie Regatta. Termos ma dodatkową zakrętkę pozwalającą zrobić z niego kubek. Czyli pokrywka z podnoszonym wieczkiem a pod spodem otwór do picia. W miejscu dociskanej do otworu uszczelki przeciekał. Nieprzemyślana konstrukcja już źle wykonana w trakcie projektu.
Wymieniono w sklepie na nową pokrywkę. Przecieka dalej. Więc pan sprzedawca przy mnie dzwonił do firmy Termite i umówił się, że klient w najbliższym czasie przywiezie osobiście termos do firmy i zademonstruje usterkę.
Przy okazji pojechałem więc do siedziby firmy. I nie zostałem wpuszczony z ulicy za ciężkie kraty strzegące spokoju firmy. Odbyła się tylko rozmowa przez domofon, że mam sobie załatwiać sprawę przez sklep i że tego pana nie interesuje uprzednie umówienie się, że przyjadę specjalnie do firmy.
Jaki dziki strach musi rządzić tymi ludźmi, że rozmawiają zza grubych krat z konsumentem i bojąc się go wpuścić zbywają go? I to mimo umówienia się. Wiedzą, że sprzedają buble i boją się reakcji konsumenta?
Welcome to Poland.
Sprawa dalej w toku.