16-11-2014, 17:54
Jest starsza, ale jest wynikiem przedakcesyjnych regulacji.
Tak, sprzedawcy to też ludzie, ale ten przepis ma chronić detalicznego klienta jako tego słabszego w starciu z firmą. Dlatego np jest rzecznik praw konsumentów, a nie rzecznik praw sprzedawców (do którego np kupujący-firma nie może zwrócić się o pomoc a zwroty nawet nie dotyczą). Wszystko to dlatego, że to sprzedawca ma mocniejszą pozycję w tego typu sporach.
Pisałem, że może prowadzić do paranoi rozumianej jako nie przyjmowanie zwrotów wielu produktów lub wszystkich produktów. Ale nie mam zamiaru cię przekonywać i spierać się na słówka.
Faktem jest, że nigdy nie masz pewności czy kupowane rzeczy (stacjonarnie, internetowo, jakkolwiek) nie były mierzone przez np kogoś z grzybicą stóp itp; nie masz też pewności czy czy sprzęt wspinaczkowy był przechowywany w właściwy sposób, czy nie przeleżał miesiąca w kontenerze w +40 albo -40'C, czy coś na liny nie wylano albo w pobliżu nie rozszczelnił się pojemnik z chemią itp. Pracowałem w Anglii a magazynie sportowym i muszę cię zmartwić - nikt się nie cackał, widziałem jak pracują przewoźnicy i kurierzy - też bez specjalnej ostrożności w myśl zasady: ''moje plecy bardziej mnie obchodzą niż twój sprzęt''. Dlatego też założenie, że handlowcy, sprzedawcy i hurtownicy akurat dobrze obejdą się z czymkolwiek (lepiej niż pierwszy z rzędu klient) jest błędne.
-------------------------------------------
m
Tak, sprzedawcy to też ludzie, ale ten przepis ma chronić detalicznego klienta jako tego słabszego w starciu z firmą. Dlatego np jest rzecznik praw konsumentów, a nie rzecznik praw sprzedawców (do którego np kupujący-firma nie może zwrócić się o pomoc a zwroty nawet nie dotyczą). Wszystko to dlatego, że to sprzedawca ma mocniejszą pozycję w tego typu sporach.
Pisałem, że może prowadzić do paranoi rozumianej jako nie przyjmowanie zwrotów wielu produktów lub wszystkich produktów. Ale nie mam zamiaru cię przekonywać i spierać się na słówka.
Faktem jest, że nigdy nie masz pewności czy kupowane rzeczy (stacjonarnie, internetowo, jakkolwiek) nie były mierzone przez np kogoś z grzybicą stóp itp; nie masz też pewności czy czy sprzęt wspinaczkowy był przechowywany w właściwy sposób, czy nie przeleżał miesiąca w kontenerze w +40 albo -40'C, czy coś na liny nie wylano albo w pobliżu nie rozszczelnił się pojemnik z chemią itp. Pracowałem w Anglii a magazynie sportowym i muszę cię zmartwić - nikt się nie cackał, widziałem jak pracują przewoźnicy i kurierzy - też bez specjalnej ostrożności w myśl zasady: ''moje plecy bardziej mnie obchodzą niż twój sprzęt''. Dlatego też założenie, że handlowcy, sprzedawcy i hurtownicy akurat dobrze obejdą się z czymkolwiek (lepiej niż pierwszy z rzędu klient) jest błędne.
-------------------------------------------
m