16-04-2009, 22:22
Przeżyłem osobliwy przypadek... firma w której pracuję zakupiła kilkanaście kurtek membranowych wraz z podpinkami polarowymi dla pracowników. Po niecałym roku zaczęły się reklamacje kurtek... pojechałem do sklepu, obsługa to małżeństwo, które na słowo ''REKLAMACJA'' powiedzmy reaguje @^#^!#^!^*&^%& :) Reklamacja po długiej konwersacji została przyjęta, jednak właściciele przekonywali mnie o słuszności swoich racji, że niby nieprawidłowo konserwowane, prane, etc. Miałem tego dosyć... po dwóch tygodniach tel.: ''Proszę odebrać kurtki''. Pojechałem. W sklepie czekały na mnie stare kurtki wraz z pisemną opinią, że reklamacja jest odrzucona z powodów identycznych jak określił podczas przyjęcia sam właściciel... bez komentarza.
Od tej chwili zaczęła się moja osobista walka z dystrybutorem, czyli firmą Konimpex. Napisałem obszerne pismo, zasięgłem porady radcy prawnego, wytknąłem wszelkie braki, niekompetencje... i odesłałem pismo wraz z kompletem kurtek. Odpowiedzi musiałem się oczywiście dopraszać. Cała sprawa zakończyła się po okołu 5 miesiącach wymianą wszystkich kurtek na nowe, z czego sam Konimpex tak potraktował sprawę, że te kilkanaście kurtek przyszło, z czego kilka sztuk to jeden model, kolejne kilka - inny, jedna całkiem inna... ale przynajmniej są nowe i póki co ''działają''.
Podsumowanie:
Plusem jest to, że w końcu udało mi się temat zakończyć, bo już miałem czarne myśli. Jednak sam kontakt zarówno ze sklepem, jak i dystrybutorem pozostawia baaaardzo wiele do życzenia. Szczególnie olanie sprawy przez sklep, który zainkasował swoją prowizję od sprzedaży, umywając ręce id gwarancji...
Oczywiście, gdy sprzedawca kurtek usłyszał o wymianie naszych kurtek (o czym go powiadomiłem osobiście)... zrobił zdziwioną minę i udał, że nie było tematu.
Ps. sklepik o którym wspomniałem to WIARUS (Lubliniec, woj. śląskie).
Ps2. Sukcesem jest to, że szefowie nie stracili wiary w moje zdolności negocjacyjne... i to, że nadal pracuję w tej firmie :)
-------------------------------------------
tom
Od tej chwili zaczęła się moja osobista walka z dystrybutorem, czyli firmą Konimpex. Napisałem obszerne pismo, zasięgłem porady radcy prawnego, wytknąłem wszelkie braki, niekompetencje... i odesłałem pismo wraz z kompletem kurtek. Odpowiedzi musiałem się oczywiście dopraszać. Cała sprawa zakończyła się po okołu 5 miesiącach wymianą wszystkich kurtek na nowe, z czego sam Konimpex tak potraktował sprawę, że te kilkanaście kurtek przyszło, z czego kilka sztuk to jeden model, kolejne kilka - inny, jedna całkiem inna... ale przynajmniej są nowe i póki co ''działają''.
Podsumowanie:
Plusem jest to, że w końcu udało mi się temat zakończyć, bo już miałem czarne myśli. Jednak sam kontakt zarówno ze sklepem, jak i dystrybutorem pozostawia baaaardzo wiele do życzenia. Szczególnie olanie sprawy przez sklep, który zainkasował swoją prowizję od sprzedaży, umywając ręce id gwarancji...
Oczywiście, gdy sprzedawca kurtek usłyszał o wymianie naszych kurtek (o czym go powiadomiłem osobiście)... zrobił zdziwioną minę i udał, że nie było tematu.
Ps. sklepik o którym wspomniałem to WIARUS (Lubliniec, woj. śląskie).
Ps2. Sukcesem jest to, że szefowie nie stracili wiary w moje zdolności negocjacyjne... i to, że nadal pracuję w tej firmie :)
-------------------------------------------
tom