16-03-2009, 16:51
Akurat w mojej karierze zawodowej zajmowałem się także sprzedażą i miałem cały czas kontakt z klientami- zasada była jedna- to JA wychodzę do klienta, nie on do mnie. W ciągu tych lat miałem także do czynienia z klientami wręcz patologicznymi, ale na wstępie dla każdego musiałem byc grzeczny. To jest fundamentalna zasada handlu.
Z niemiłych akcentów przy kontakcie ze sprzedawcą utkwił mi w głowie ostatni zakup w Centrum Sportu w Krakowie. Zadzwoniłem by szybko sfinalizować transakcje i dokonać wpłaty. To, jak się do mnie sprzedawca odniósł zastanowiło mnie w ogóle, czy jemu zależy na tych pieniądzach. Usłyszałem że ma remanent i nie bedzie sprawdzał czy moje zamówienie wpłynęło, użył paru niezbyt grzecznych zwrotów i generalnie to z tonu głosu mogłem sobie wywnioskować, że mam spadać i nie zawracać mu głowy. Dodam, że bynajmniej niegrzeczny dla faceta nie byłem. Ja rozumiem że ktoś ma zły dzień, ale takie podejście do klienta jest żenujące.
-------------------------------------------
Pies i nóż najlepszym przyjacielem człowieka.
Z niemiłych akcentów przy kontakcie ze sprzedawcą utkwił mi w głowie ostatni zakup w Centrum Sportu w Krakowie. Zadzwoniłem by szybko sfinalizować transakcje i dokonać wpłaty. To, jak się do mnie sprzedawca odniósł zastanowiło mnie w ogóle, czy jemu zależy na tych pieniądzach. Usłyszałem że ma remanent i nie bedzie sprawdzał czy moje zamówienie wpłynęło, użył paru niezbyt grzecznych zwrotów i generalnie to z tonu głosu mogłem sobie wywnioskować, że mam spadać i nie zawracać mu głowy. Dodam, że bynajmniej niegrzeczny dla faceta nie byłem. Ja rozumiem że ktoś ma zły dzień, ale takie podejście do klienta jest żenujące.
-------------------------------------------
Pies i nóż najlepszym przyjacielem człowieka.