07-04-2008, 00:08
@jaco: tu jest drugi problem: u nas dość powszechne jest mniemanie, że do sprzedawania w sklepie to byle krowa się nadaje, grunt, żeby kalkulator obsłużyć umiała. A tu szydło z worka: praca stresuje jak każda wymagająca kontaktu z ludźmi, którzy do tego jeszcze zawsze <em>mają rację</em>, do tego pamiętać trzeba, co się ma w w sklepie --- jak mnie wkurza, jak na pytanie ,,taką kurtkę, tylko rozmiar większy...?'' dziumdzia leci grzebać w wieszaku, od którego właśnie wróciłem, po czym stwierdza: ,,chyba nie ma''. No do k... nędzy! Albo się ma kanciapę 2x2 i trzy pary portek i się WIE co się ma, albo się stawia komputer ze stanem magazynowym i też się wie, co się ma! Za trzy sprzedane pary portek się da go kupić!
Podobnie nachalne ,,w czym mogę panu pomóc'' w momencie przekraczania drzwi, a na rzeczowe pytanie --- bezbrzeżna pustka w oczach. No ja nie oczekuję, że sprzedawca będzie wiedział, co się jak w jakim klimacie sprawdza, albo ile któy palnik żre, ale jak juz proponuje pomoc i to zanim się rozejrzę, to niech będzie z nią choć minimalnie kompetentny!
No!
A tak na marginesie, to kończę rysunki techniczne palnika od Szmiela, jakby kogoś interesowało, to niech się odzywa...
-------------------------------------------
Marek Lewandowski
Podobnie nachalne ,,w czym mogę panu pomóc'' w momencie przekraczania drzwi, a na rzeczowe pytanie --- bezbrzeżna pustka w oczach. No ja nie oczekuję, że sprzedawca będzie wiedział, co się jak w jakim klimacie sprawdza, albo ile któy palnik żre, ale jak juz proponuje pomoc i to zanim się rozejrzę, to niech będzie z nią choć minimalnie kompetentny!
No!
A tak na marginesie, to kończę rysunki techniczne palnika od Szmiela, jakby kogoś interesowało, to niech się odzywa...
-------------------------------------------
Marek Lewandowski