11-09-2007, 08:04
Przykro mi, ale ta argumentacja mnie nie przekonuje. Nadal uwazam, ze pachnie to nieuczciwoscia. Dodam tylko, a moze nawet podkresle, ze moja uwaga nie wynika z checi wytykania bledow, tylko rzeczywistej troski. Wiem, ze to brzmi smiesznie, ale... Moze inaczej - opowiem, co sie przydazylo w sklepie. Dokonujac innych zakupow oko pada na przedmiotowa cene. Hm... odczekalem, gdy nie bylo klientow i zagaduje znanego mi od dluzszego czasu sprzedawce, z lekkim oburzeniem, ze przeciez takiej ceny nie bylo! On totalnie zmieszany, ja zniesmaczony... Naprawde krepujaca sytuacja. Przykro mi bylo, jak sie poczul - bral na siebie wine, jakby co najmniej on sam po prostu w pewien sposob mnie oszukiwal w zywe oczy... Pod rozwage.