05-06-2007, 10:24
Zgadzam się z szanownym przedmówcom, kolegom Matajem :)
Może nie użyłbym tak mocnych słów jak brak kultury, wydaje mi się, ze spora część społeczeństwa jest niesamowicie skoncentrowana na sobie i brak im po prostu zwykłej empatii.
Gdy wydaje Ci się, że jesteś pępkiem swiata i kimś niezwykle ważnym jest zrozumiałe, że nie potrafisz dostrzec potrzeb drugiego człowieka, ''Przecież ja chcę zrobić zakupy!''
Kolejny element to tendencja do postrzegania ludzi przez pryzmat ich funkcji społecznych. Redukujemy drugiego człowieka do z góry założonego obrazu osoby spełniającej daną rolę społeczną: sprzedawca jest zaangażowany, oddany, sympatyczny, kompetentny, gotowy w pół godziny po zakończeniu pracy wciąż radośnie i z zaangażowaniem doradzać w sprawie wyboru sprzętu. Czyż nie?
Prawdopodobnie wszyscy Ci klienci, którzy nie potrafią zrozumieć dlaczego sprzedawca nie ma ochoty ich obsłużyć po terminie zamknięcia nie do końca rozumieją, że mają do czynienia nie z maszyną, ale po prostu z drugim człowiekiem, który ma swoje plany, zamierzenia, obowiązki, a może jest po prostu zmęczony i ma ochotę pójść na piwo?
Kiedy czytam posty niektórych osób mam wrażenie, że to ''emocjonalni analfabeci'', niezdolni do dostrzeżenia zwykłego człowieka w obsługującym go sprzedawcy i stworzenia naturalnej, opartej na wzajemnym szacunku (szanuje Ciebie i fakt, że zbliża się koniec Twojej pracy i rozumiem, że masz ochotę pójść po prostu do domu i odpocząć)
relacji.
Teraz czekam na gromy.
---
Edytowany: 2007-06-05 11:26:12
-------------------------------------------
TwoRightsDoNotMakeaWrongButTwoWrightsMakeaPlane
Może nie użyłbym tak mocnych słów jak brak kultury, wydaje mi się, ze spora część społeczeństwa jest niesamowicie skoncentrowana na sobie i brak im po prostu zwykłej empatii.
Gdy wydaje Ci się, że jesteś pępkiem swiata i kimś niezwykle ważnym jest zrozumiałe, że nie potrafisz dostrzec potrzeb drugiego człowieka, ''Przecież ja chcę zrobić zakupy!''
Kolejny element to tendencja do postrzegania ludzi przez pryzmat ich funkcji społecznych. Redukujemy drugiego człowieka do z góry założonego obrazu osoby spełniającej daną rolę społeczną: sprzedawca jest zaangażowany, oddany, sympatyczny, kompetentny, gotowy w pół godziny po zakończeniu pracy wciąż radośnie i z zaangażowaniem doradzać w sprawie wyboru sprzętu. Czyż nie?
Prawdopodobnie wszyscy Ci klienci, którzy nie potrafią zrozumieć dlaczego sprzedawca nie ma ochoty ich obsłużyć po terminie zamknięcia nie do końca rozumieją, że mają do czynienia nie z maszyną, ale po prostu z drugim człowiekiem, który ma swoje plany, zamierzenia, obowiązki, a może jest po prostu zmęczony i ma ochotę pójść na piwo?
Kiedy czytam posty niektórych osób mam wrażenie, że to ''emocjonalni analfabeci'', niezdolni do dostrzeżenia zwykłego człowieka w obsługującym go sprzedawcy i stworzenia naturalnej, opartej na wzajemnym szacunku (szanuje Ciebie i fakt, że zbliża się koniec Twojej pracy i rozumiem, że masz ochotę pójść po prostu do domu i odpocząć)
relacji.
Teraz czekam na gromy.
---
Edytowany: 2007-06-05 11:26:12
-------------------------------------------
TwoRightsDoNotMakeaWrongButTwoWrightsMakeaPlane