02-02-2006, 20:25
Byłem dziś w HiMountain w C.H. ARKADIA w Warszawie - po plecaczek Cross (25 litrów, rowerowy z bukłakiem) dla żony - bardzo jej się podoba akurat czerwony model.
Wchodzę, jest! Przyglądam się dokładniej najbardziej newralgicznemu elementowi, czyli bukłakowi i niestety ustnik, a raczej nakładka gumowa na ustnik jest pęknięta. Cała końcówka jest zabezpieczona folią, ale na końcu foolia jest przedziurawiona i widać, że to gumowe zabezpieczenia ustnika ma dziurę wzdłuż ''szwu'' po odlewie (czy wyprasce - nie znam się). Biorę plecaczek i pytam się dwójki sprzedaców (chłopak i dziewczyna) na sali czy nie ma drugiego egzemplaża bo ten ma usterkę. Dziewczyna stwierdziła, że to chyba nie jest zatyczka ustnika, tylko sam ustnik i to pęknięcie jest po prostu otworem do picia. Jako, że nie byłem przekonany, udała się do koleżanki przy kasie na konsultacje, po czym wróciła i oznajmiła, że to tak ma być ''to jest ustnik i się przez to pije''. Wróciłem do wieszaka z plecakami i odnalazłem drugi egzemplaż - niebieski, w którym, jak się okazało, ''ustnik'' nie był wyposażony w dziurę do picia.... Zwróciłem się z tą kwestią ponownie do niewiasty na sali, a ona udała się na kolejną konsultację do kasy. Ja zostałem poszukać drugiego czerwonego modelu. Po chwili doszedłem do wniosku, że można przecież przełożyć ustnik z niebieskiego do czerwonego i będę szczęśliwy.. Niestety byłem zbyt wolny. W tym momencie podeszła do mnie ''pani z kasy'' z (o zgrozo) zdjętym i rozpakowanym ustnikiem z niebieskiego plecaka....
Od razu wytłumaczyła mi, że dla niej jest to bez sensu, żeby tej dziury nie było - ona powinna tam być - tak jak w czerwonym plecaku - bo przecież jadąc na rowerze trudno by było zdejmować tą zatyczkę (tu zaprezentowa ła mi ile siły trzeba włożyć w jej zdjęcie przy okazji międląc w rączkach cały ustnik i tłumacząc, że teraz trzeba by było to wyparzyć) i ogólnie to jej zdaniem firma raczej fabrycznie robi te pęknięcia - a to, że zatyczka w niebieskim plecaku jest cała wynika prawdopodobnie z niedopatrzenia.
Po tym jak stwierdziłem, że trochę szkoda było rozpakowywać ten nietknięty ustnik, bo bym go kupił, usłyszałem że owszem, ale pani musiała sama się upewnić dokłądnie co do zjawiska i cały czas może mi sprzedać ten z dziurą..........
Nie wiem - może i taka dziura jest wygodna, może niektórzy sami sobie dziurawią te ustniki, ale wciskanie kitu, że to jest fabrycznie robione, a brak pęknięcia jest niedopatrzeniem to jest po prostu kpina.
Raczej HiMountain w Arkadii będę omijał z daleka...
Pozdrawiam.
Wchodzę, jest! Przyglądam się dokładniej najbardziej newralgicznemu elementowi, czyli bukłakowi i niestety ustnik, a raczej nakładka gumowa na ustnik jest pęknięta. Cała końcówka jest zabezpieczona folią, ale na końcu foolia jest przedziurawiona i widać, że to gumowe zabezpieczenia ustnika ma dziurę wzdłuż ''szwu'' po odlewie (czy wyprasce - nie znam się). Biorę plecaczek i pytam się dwójki sprzedaców (chłopak i dziewczyna) na sali czy nie ma drugiego egzemplaża bo ten ma usterkę. Dziewczyna stwierdziła, że to chyba nie jest zatyczka ustnika, tylko sam ustnik i to pęknięcie jest po prostu otworem do picia. Jako, że nie byłem przekonany, udała się do koleżanki przy kasie na konsultacje, po czym wróciła i oznajmiła, że to tak ma być ''to jest ustnik i się przez to pije''. Wróciłem do wieszaka z plecakami i odnalazłem drugi egzemplaż - niebieski, w którym, jak się okazało, ''ustnik'' nie był wyposażony w dziurę do picia.... Zwróciłem się z tą kwestią ponownie do niewiasty na sali, a ona udała się na kolejną konsultację do kasy. Ja zostałem poszukać drugiego czerwonego modelu. Po chwili doszedłem do wniosku, że można przecież przełożyć ustnik z niebieskiego do czerwonego i będę szczęśliwy.. Niestety byłem zbyt wolny. W tym momencie podeszła do mnie ''pani z kasy'' z (o zgrozo) zdjętym i rozpakowanym ustnikiem z niebieskiego plecaka....
Od razu wytłumaczyła mi, że dla niej jest to bez sensu, żeby tej dziury nie było - ona powinna tam być - tak jak w czerwonym plecaku - bo przecież jadąc na rowerze trudno by było zdejmować tą zatyczkę (tu zaprezentowa ła mi ile siły trzeba włożyć w jej zdjęcie przy okazji międląc w rączkach cały ustnik i tłumacząc, że teraz trzeba by było to wyparzyć) i ogólnie to jej zdaniem firma raczej fabrycznie robi te pęknięcia - a to, że zatyczka w niebieskim plecaku jest cała wynika prawdopodobnie z niedopatrzenia.
Po tym jak stwierdziłem, że trochę szkoda było rozpakowywać ten nietknięty ustnik, bo bym go kupił, usłyszałem że owszem, ale pani musiała sama się upewnić dokłądnie co do zjawiska i cały czas może mi sprzedać ten z dziurą..........
Nie wiem - może i taka dziura jest wygodna, może niektórzy sami sobie dziurawią te ustniki, ale wciskanie kitu, że to jest fabrycznie robione, a brak pęknięcia jest niedopatrzeniem to jest po prostu kpina.
Raczej HiMountain w Arkadii będę omijał z daleka...
Pozdrawiam.