27-01-2006, 00:34
Z tych kilkudziesięciu ostatnich wypowiedzi przebija prawidło o którym pisałem - wszyscy siebie traktujmy jak ludzi, to będzie git. A co do przychodzenia na minutę przed - owszem, zdarzało się, że wpadał jakiś zdyszany gość i już z progu przepraszał i pytał czy może, bo na jutro potrzeba butli gazowej. Wszyscy byliśmy do niego nastawieni życzliwie, bo w końcu widać, że facet w potrzebie i sam może późno pracę skończył.
Ale gdy zjawia się przysłowiowy świstak - po prostu typ bez wyobraźni - trudno zachować choćby pozory dobrego wychowania i samopoczucia. Wejść, rozbabrać kilka rzeczy, wyjść bez słowa - tak to zwykle wygląda. I żadne przeprosiny czy choćby ciepłe słowo nie mają miejsca.
Co do mnie - i mi zdarza się wpadać do sklepu na 5 minut przed, ale sprawdzam wówczas czy jest to czego szukam i równie szybko wypadam. A nie siedzę dla zabicia czasu. Ale teraz rzechodze na nienormowany czas pracy i mogę dobierać sobie godziny funkcjonowania i spotkań z klientami.
Ale gdy zjawia się przysłowiowy świstak - po prostu typ bez wyobraźni - trudno zachować choćby pozory dobrego wychowania i samopoczucia. Wejść, rozbabrać kilka rzeczy, wyjść bez słowa - tak to zwykle wygląda. I żadne przeprosiny czy choćby ciepłe słowo nie mają miejsca.
Co do mnie - i mi zdarza się wpadać do sklepu na 5 minut przed, ale sprawdzam wówczas czy jest to czego szukam i równie szybko wypadam. A nie siedzę dla zabicia czasu. Ale teraz rzechodze na nienormowany czas pracy i mogę dobierać sobie godziny funkcjonowania i spotkań z klientami.