10-06-2005, 08:01
z zainteresowaniem sprzedawcy klientem jest tak: piszę z punktu widzenia klienta i ex-sprzedawcy. jako klient nienawidzę, kiedy podchodzi do mnie sprzedawca i od razu wali ''w czym mogę pomóc'' nie wiem czemu, ale od razu nasuwa mi się odpowiedź pana Małego czy jakoś tak z Poranku Kojota - ''w spuszczeniu sobie wpi....lu'' - to oczywiście żart. Wcale nie oburza mnie fakt, że gość, czy kobitka stoi sobie gdzieś na uboczu, i niech tam nawet patrzy mi na ręce czy czegoś nie zwijam. byleby nie stali mi za plecami jak szpieg z krainy deszczowców - cóż, taka ich praca, odpowiedzielność materialna za towar itp. jak mam pytanie sam walę do sprzedawcy.
inna sprawa, gdy sprzedawcy jawnie olewają, np gadają w najlepsze, wtedy to już są rzeczywiście kpiny z klienta, czasem wystarczy zapytać ''przepraszam, czy mogę Panu/Pani przeszkodzić w pracy'' i zawsze to skutkuje.chętnie czy niechętnie, ale zawsze w końcu podejdzie do ciebie i coś tam powie (albo i nie jak nie wie co mówić)
moja rada: nie bójcie się pytać, zadawajcie jak najwięcej pytań, nie ma co się wstydzić tego, że nie odróznia się goreteksu od wibramu. tylko wtedy kiedy my sami jako klienci to wymusimy, jakość obsługi będzie na odpowiednim poziomie.
-------------------------------------------
byle do przodu!
inna sprawa, gdy sprzedawcy jawnie olewają, np gadają w najlepsze, wtedy to już są rzeczywiście kpiny z klienta, czasem wystarczy zapytać ''przepraszam, czy mogę Panu/Pani przeszkodzić w pracy'' i zawsze to skutkuje.chętnie czy niechętnie, ale zawsze w końcu podejdzie do ciebie i coś tam powie (albo i nie jak nie wie co mówić)
moja rada: nie bójcie się pytać, zadawajcie jak najwięcej pytań, nie ma co się wstydzić tego, że nie odróznia się goreteksu od wibramu. tylko wtedy kiedy my sami jako klienci to wymusimy, jakość obsługi będzie na odpowiednim poziomie.
-------------------------------------------
byle do przodu!