17-12-2006, 15:53
ad 1
Moje są innej marki (zęby + 6 kolców stalowych). Opierając się na 1 sezonie w nich wydaje mi się że rakiety w przeciwieństwie do raków mają limit nastromienia możliwego do pokonania bezpiecznie. Poza tym są skonstruowane w innym celu. Mam wrażenie że nie odczujesz wielkiej różnicy między wspomnianymi listwami a kolcami. Rzadko spotykasz idealną skorupę - najczęściej i tak będą pracowały nieliczne kolce z listwy. Kiedy nie ma lodu (albo jest miejscami i go omijasz), to nawet może się zdarzyć że lepsze będzie szersze rozstawienie kolców, niż ich skupienie. Na Babią wychodziłem w swoich. W pewnych warunkach na pewno trzeba by je zdjąć pod Bronę.
ad 2 nie wiem (ja mam alu)
ad 3 rzadko używam tej opcji - czasem na waitrołomach, kiedy do pokonania jest trochę przeszkód, wtedy oszczędzam siły, bo nie muszę wysoko podnosić nóg aby wiszące rakiety nie zaczepiały się o gałęzie i pnie. Aha, używam też do specyficznego transportu, aby były bardziej w kupie - najlepiej nosiło mi się je spięte paskami i przerzucone jak chomąto przez szelki plecaka, w zwisie swobodnym wzdłuż plecaka. Opcja niezbędna jest też do biegów w rakietach.
-------------------------------------------
smog wawelski
Moje są innej marki (zęby + 6 kolców stalowych). Opierając się na 1 sezonie w nich wydaje mi się że rakiety w przeciwieństwie do raków mają limit nastromienia możliwego do pokonania bezpiecznie. Poza tym są skonstruowane w innym celu. Mam wrażenie że nie odczujesz wielkiej różnicy między wspomnianymi listwami a kolcami. Rzadko spotykasz idealną skorupę - najczęściej i tak będą pracowały nieliczne kolce z listwy. Kiedy nie ma lodu (albo jest miejscami i go omijasz), to nawet może się zdarzyć że lepsze będzie szersze rozstawienie kolców, niż ich skupienie. Na Babią wychodziłem w swoich. W pewnych warunkach na pewno trzeba by je zdjąć pod Bronę.
ad 2 nie wiem (ja mam alu)
ad 3 rzadko używam tej opcji - czasem na waitrołomach, kiedy do pokonania jest trochę przeszkód, wtedy oszczędzam siły, bo nie muszę wysoko podnosić nóg aby wiszące rakiety nie zaczepiały się o gałęzie i pnie. Aha, używam też do specyficznego transportu, aby były bardziej w kupie - najlepiej nosiło mi się je spięte paskami i przerzucone jak chomąto przez szelki plecaka, w zwisie swobodnym wzdłuż plecaka. Opcja niezbędna jest też do biegów w rakietach.
-------------------------------------------
smog wawelski