03-09-2020, 23:25
Bleys już napisał, że jest jakaś granica po przekroczeniu której rakiety ,,nie działają".
Powiedzmy, że jest ona ,,umowna" bo rzutuje bardzo wiele czynników a grubość pokrywy śnieżnej nie jest najważniejszym.
Miałem kiedyś zejście w stosunkowo świeżym śniegu. Z dwa trzy razy odnosiłem wrażenie, że za chwilę wywalę się na ryj ale do tego nie doszło. Rakiety jechały po śniegu jak narty, pod rakietami jechał... śnieg po zmarzniętym śniegu. Momenty krytyczne były jak noski rakiet wjeżdżały pod zlodowaciałą pokrywę.
Miałem też takie (z Małej Rawki), że zaraz na początku wysokiego lasu musiałem zdjąć rakiety bo gleba była by nieunikniona. Patent z hamowaniem piętą może się sprawdzać rzeczywiście, pytanie jak długo można schodzić.
Zimą zobowiązuję Kolegę do udzielenia odpowiedzi na temat tej wahliwej pięty w kontekście tego czy niepojawia się ból palców/śródstopia.
Powiedzmy, że jest ona ,,umowna" bo rzutuje bardzo wiele czynników a grubość pokrywy śnieżnej nie jest najważniejszym.
Miałem kiedyś zejście w stosunkowo świeżym śniegu. Z dwa trzy razy odnosiłem wrażenie, że za chwilę wywalę się na ryj ale do tego nie doszło. Rakiety jechały po śniegu jak narty, pod rakietami jechał... śnieg po zmarzniętym śniegu. Momenty krytyczne były jak noski rakiet wjeżdżały pod zlodowaciałą pokrywę.
Miałem też takie (z Małej Rawki), że zaraz na początku wysokiego lasu musiałem zdjąć rakiety bo gleba była by nieunikniona. Patent z hamowaniem piętą może się sprawdzać rzeczywiście, pytanie jak długo można schodzić.
Zimą zobowiązuję Kolegę do udzielenia odpowiedzi na temat tej wahliwej pięty w kontekście tego czy niepojawia się ból palców/śródstopia.