21-08-2009, 00:05
Ja jakos odnosze wrazenie, ze nie rozumiemy pojecia wyczynowiec. Przyznam sie szczerze, ze lazac sobie radosnie po rownie radosnych gorkach, nosze ze soba wiatrowke - bo jak spadnie deszcz, to albo przesiedze w schronisku, albo rusze do samochodu, albo po prostu zmokne. Lata cale chodzilem po gorach, majac foliowy kubraczek ''w razie czego'', schowany w plecaku. I przezylem duzo radosci. Nie mialo to jednak nic wspolnego z wyczynem jako takim. I bylo to spowodowane tym, ze nic lepszego nie bylo.
W przyszle lato zamierzam uderzyc na Mont Blanc i tam wiem, ze wiatrowka to nie wystarczy. Foliowa kurteczka moze mnie po prostu zabic. Wybieram sie najlatwiejsza droga i to tez nie bedzie wielki wyczyn.
Jezeli jednak ktos sie wybiera na polnocna sciane Eigeru, czy chocby Matterhorn, a ktos decyduje sie na kilkutygodniowe kiblowanie pod Chan Tengri, czy nawet na przejscie Grenlandii wszerz, przeplyniecie kajakiem przejscia polnocno-zachodniego - to moze sie nazwac wyczynowcem (a nie wspominam tutaj Himalajow, Alaski, Patagonii itd.). I taka osoba moze zapomniec o kubraczkach z folii. Taka osoba siedzac w obozie i czekajac na pogode moze nawet zarzucic ciuchy miejscowych koziarzy i mieszkac w jurcie jak pokolenia przed nim - ale ruszajac w trase, bedzie sie liczyl z waga tych ciuchow, wygoda skladania/rozkladania jurty i oddychalnoscia/wytrzymaloscia foliowego kubraczka.
Moj byly sasiad jest rajdowcem. Posiada samochod dostosowany do jakiejstam klasy. Nie jezdzi nim po drogach. Nie wyrusza na podboj supermarketu i podryw lasek. Nie wlewa do niego byle czego. Siedzi nad nim wraz z mechanikami i w trwodze przeczesuje internet jak o niego dbac, by sie nie rozsypal. Buzia nikomu sie do usmiechu nad tym nie sklada. Jest wyczynowcem, costam wygrywal. Do pracy dojezdza autem przystosowanym do dojezdzania do pracy.
Ja posiadam kurtke, ktora jest ''top of the range'' jednej z uznanych na rynku firm. Zazwyczaj wisi w szafie. Nie chce jej brudzic, by nie musiec jej prac. Nie chce przypadkiem nadziac sie na nozownika, ktory mi zrobi w niej dziure. Do pracy, czy po miescie, chodze w innych ciuchach. I moja dziewczyna sie smieje nad sensem kupowania za ciezkie pieniadze kurtki, ktorej sie nie uzywa - ale ona nie chodzi po gorach, a zamiast namiotu woli pieciogwiazdkowe hotele. I chwala jej za to.
PS. I Polacy i Rosjanie robili badania na Syberii na temat zachowania ciepla w tamtejszych warunkach. Najlepsza bielizna okazala sie surowka jedwabna, warstwa posrednia welna merynosow, najlepsze ocieplenie zapewnial puch, a zewnetrzna warstwa to cieniutko wyprawiona skora miejscowej zwierzyny plowej. Byly to lata siedemdziesiate, na fali zainteresowania proponowanych wtedy zimowych wypraw w Himalaje. Trzydziesci lat pozniej ktos stworzyl ten temat.
-------------------------------------------
eVent is the future
W przyszle lato zamierzam uderzyc na Mont Blanc i tam wiem, ze wiatrowka to nie wystarczy. Foliowa kurteczka moze mnie po prostu zabic. Wybieram sie najlatwiejsza droga i to tez nie bedzie wielki wyczyn.
Jezeli jednak ktos sie wybiera na polnocna sciane Eigeru, czy chocby Matterhorn, a ktos decyduje sie na kilkutygodniowe kiblowanie pod Chan Tengri, czy nawet na przejscie Grenlandii wszerz, przeplyniecie kajakiem przejscia polnocno-zachodniego - to moze sie nazwac wyczynowcem (a nie wspominam tutaj Himalajow, Alaski, Patagonii itd.). I taka osoba moze zapomniec o kubraczkach z folii. Taka osoba siedzac w obozie i czekajac na pogode moze nawet zarzucic ciuchy miejscowych koziarzy i mieszkac w jurcie jak pokolenia przed nim - ale ruszajac w trase, bedzie sie liczyl z waga tych ciuchow, wygoda skladania/rozkladania jurty i oddychalnoscia/wytrzymaloscia foliowego kubraczka.
Moj byly sasiad jest rajdowcem. Posiada samochod dostosowany do jakiejstam klasy. Nie jezdzi nim po drogach. Nie wyrusza na podboj supermarketu i podryw lasek. Nie wlewa do niego byle czego. Siedzi nad nim wraz z mechanikami i w trwodze przeczesuje internet jak o niego dbac, by sie nie rozsypal. Buzia nikomu sie do usmiechu nad tym nie sklada. Jest wyczynowcem, costam wygrywal. Do pracy dojezdza autem przystosowanym do dojezdzania do pracy.
Ja posiadam kurtke, ktora jest ''top of the range'' jednej z uznanych na rynku firm. Zazwyczaj wisi w szafie. Nie chce jej brudzic, by nie musiec jej prac. Nie chce przypadkiem nadziac sie na nozownika, ktory mi zrobi w niej dziure. Do pracy, czy po miescie, chodze w innych ciuchach. I moja dziewczyna sie smieje nad sensem kupowania za ciezkie pieniadze kurtki, ktorej sie nie uzywa - ale ona nie chodzi po gorach, a zamiast namiotu woli pieciogwiazdkowe hotele. I chwala jej za to.
PS. I Polacy i Rosjanie robili badania na Syberii na temat zachowania ciepla w tamtejszych warunkach. Najlepsza bielizna okazala sie surowka jedwabna, warstwa posrednia welna merynosow, najlepsze ocieplenie zapewnial puch, a zewnetrzna warstwa to cieniutko wyprawiona skora miejscowej zwierzyny plowej. Byly to lata siedemdziesiate, na fali zainteresowania proponowanych wtedy zimowych wypraw w Himalaje. Trzydziesci lat pozniej ktos stworzyl ten temat.
-------------------------------------------
eVent is the future