13-01-2017, 11:42
@sebastian_ck
Nieźle Cię sponiewierało. To są właśnie zimowe wiatry w górach - nie dość, że mocne, zwalające z nóg to też potęgujące zimno i odmrażające wystające części ciała.
O te odmrożenia się nie martw*. Czarne plamy martwego naskórka po czasie ''zejdą'' z twarzy. U mnie ostatnie czarne płaty (po ostatnim wyjeździe w Niżne Tarty) właśnie się złuszczyły. Skóra - ta nowa - jest nieco zaczerwieniona, ale wróci do stanu pierwotnego :) Wiem, bo już tak miałem.
Człowiek ciągle się uczy, a mimo to ciągle popełnia błędy. W warunkach takich, jak opisałeś myślimy tylko o tym, aby nie zgubić szlaku/śladu, kierunku i o tym aby jakoś posuwać się do przodu. To, że gdzieś tam wiatr ciśnie po policzku, czy w palce u rąk jest zimno - schodzi wtedy na dalszy plan. Ważne, aby wyrwać się ''do lepszego miejsca''. To błąd, bo jeśli mamy odpowiedni sprzęt, aby te marznące części ciała zabezpieczyć - trzeba to zrobić bez względu na to jak jest zimno i wietrznie. Nie będzie strat i bólu po czasie.
Mi kiedyś często zdarzało się przymrozić nos lub policzki. Teraz to się raczej nie powtarza, bo czegoś się tam nauczyłem. Ale ostatnio znowu czarna plama na prawym policzku i do tej pory gorsze czucie na koniuszku jednego palca lewej ręki. Błędy są chyba naszą ludzką naturą. Mimo zdobywania doświadczenia, będą zdarzały się złe decyzje co do wyboru drogi, co do czasu odwrotu, czy też momentu wyciągnięcia z plecaka odpowiednich ciuchów, aby uniknąć odmrożeń.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Jak mówią mądrzy ludzie ''co Cię nie zabije to Cię wzmocni'' ;)
Po tym doświadczeniu będziesz na pewno wzmocniony - choćby o wiedzę i doświadczenie, co jest bezcenne i o niebo lepsze od wiadomości wyczytanych, teoretycznych. Poznałeś siebie i zimowe góry od strony od jakich jeszcze nie było Ci to dane. To boli, ale można też (a nawet trzeba) wyciągnąć z całej tej historii pozytywne elementy. Na przyszłość.
* Mam oczywiście nadzieję, że odmrożenia o których piszesz to takie powierzchowne, typowe dla krótkich wystawień skóry na mroźny wiatr. Jeśli to coś poważniejszego - to chyba wiesz, że trzebaby się skontaktować ze specjalistą od tych spraw.
-------------------------------------------
cześć i czołem
Nieźle Cię sponiewierało. To są właśnie zimowe wiatry w górach - nie dość, że mocne, zwalające z nóg to też potęgujące zimno i odmrażające wystające części ciała.
O te odmrożenia się nie martw*. Czarne plamy martwego naskórka po czasie ''zejdą'' z twarzy. U mnie ostatnie czarne płaty (po ostatnim wyjeździe w Niżne Tarty) właśnie się złuszczyły. Skóra - ta nowa - jest nieco zaczerwieniona, ale wróci do stanu pierwotnego :) Wiem, bo już tak miałem.
Człowiek ciągle się uczy, a mimo to ciągle popełnia błędy. W warunkach takich, jak opisałeś myślimy tylko o tym, aby nie zgubić szlaku/śladu, kierunku i o tym aby jakoś posuwać się do przodu. To, że gdzieś tam wiatr ciśnie po policzku, czy w palce u rąk jest zimno - schodzi wtedy na dalszy plan. Ważne, aby wyrwać się ''do lepszego miejsca''. To błąd, bo jeśli mamy odpowiedni sprzęt, aby te marznące części ciała zabezpieczyć - trzeba to zrobić bez względu na to jak jest zimno i wietrznie. Nie będzie strat i bólu po czasie.
Mi kiedyś często zdarzało się przymrozić nos lub policzki. Teraz to się raczej nie powtarza, bo czegoś się tam nauczyłem. Ale ostatnio znowu czarna plama na prawym policzku i do tej pory gorsze czucie na koniuszku jednego palca lewej ręki. Błędy są chyba naszą ludzką naturą. Mimo zdobywania doświadczenia, będą zdarzały się złe decyzje co do wyboru drogi, co do czasu odwrotu, czy też momentu wyciągnięcia z plecaka odpowiednich ciuchów, aby uniknąć odmrożeń.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Jak mówią mądrzy ludzie ''co Cię nie zabije to Cię wzmocni'' ;)
Po tym doświadczeniu będziesz na pewno wzmocniony - choćby o wiedzę i doświadczenie, co jest bezcenne i o niebo lepsze od wiadomości wyczytanych, teoretycznych. Poznałeś siebie i zimowe góry od strony od jakich jeszcze nie było Ci to dane. To boli, ale można też (a nawet trzeba) wyciągnąć z całej tej historii pozytywne elementy. Na przyszłość.
* Mam oczywiście nadzieję, że odmrożenia o których piszesz to takie powierzchowne, typowe dla krótkich wystawień skóry na mroźny wiatr. Jeśli to coś poważniejszego - to chyba wiesz, że trzebaby się skontaktować ze specjalistą od tych spraw.
-------------------------------------------
cześć i czołem