13-01-2017, 10:50
To pokazuje, że z decyzjami nie można zwlekać. Kolega w tych dniach też próbował, ale jednak decyzję podjął trafną, przede wszystkim szybciej i nawrócił. Kozacy właśnie tak kończą, bo okazuje się, że Bieszczady to aż Bieszczady w odpowiednich warunkach pogodowych.
Generalnie uważam, że nie ma się co wstydzić nawrotów, góry i tak pozostaną, jak dziś się nie uda to uda się następnym razem, bo żadna góra nie jest warta narażenia zdrowia.
Historia z zeszłego roku, podejście na Tarnicę, wiata i zbieranko do zejścia w dół. Dzień wcześniej solidny przeciąg na gorze, -5, ale widoczność świetna. W nocy wiatr się nasila i czuć go już w wiacie. Co ciekawe, to rano spotykamy turystów napierających w górę, a ci poubierani w jeansy, szaliki, kurtki miejskie, żadnych gogli itp. sprzętu zimowego. Następnego dnia rano w radiu głoszą, 3 akcje ratunkowe pod Tarnicą i na Szerokim, GOPR ściąga turystów, którzy mimo naszych ostrzeżeń nie chcieli nawracać. Tak to się kończy.
---
Edytowany: 2017-01-13 10:57:33
Generalnie uważam, że nie ma się co wstydzić nawrotów, góry i tak pozostaną, jak dziś się nie uda to uda się następnym razem, bo żadna góra nie jest warta narażenia zdrowia.
Historia z zeszłego roku, podejście na Tarnicę, wiata i zbieranko do zejścia w dół. Dzień wcześniej solidny przeciąg na gorze, -5, ale widoczność świetna. W nocy wiatr się nasila i czuć go już w wiacie. Co ciekawe, to rano spotykamy turystów napierających w górę, a ci poubierani w jeansy, szaliki, kurtki miejskie, żadnych gogli itp. sprzętu zimowego. Następnego dnia rano w radiu głoszą, 3 akcje ratunkowe pod Tarnicą i na Szerokim, GOPR ściąga turystów, którzy mimo naszych ostrzeżeń nie chcieli nawracać. Tak to się kończy.
---
Edytowany: 2017-01-13 10:57:33