12-02-2013, 20:11
Jachol, naprawdę można chodzić po Bieszczadach omijając dłużej niż 7 dni wioski ze sklepami, czy schroniska. Ja taki styl preferuję. A że w zasadzie nadmiarowe, endogenne, zasoby energetyczne występują u mnie w małej ilości, to noszę je w plecaku :-)
Czy lubię dużo pojeść? Nie. Nie da się dużo wpychać. 4000kcal to nie jest dużo. To jest porcja by za szybko nie umrzeć z głodu ;-)
Pewnej zimy byłem jednym z ośmiu torujących we w miarę płytkim śniegu (najwyżej do kolan się zapadało), na szlaku z Jaworzca do Chatki Puchatka w Bieszczadach. Szybko przyszliśmy - już po 9 godzinach :-D (Dla nieznających terenu - normalnie to około 4,5h latem). Miałem wtedy pulsometr. Przelicznik wskazał mi 5200 spalonych w marszu kilokalorii. Ponieważ tego rodzaju wysiłek nie kończy mocnego spalania energii po jego zakończeniu, ale robi to jeszcze parę (!) godzin, to wykoncypuj sobie Waszmość ile tej energii tamtej doby spaliłem.
PRS, topienie wody ze śniegu jest baaaaardzo energożerne. Sam proces zmiany stanu skupienia śniegu/lodu o temperaturze 0°C w wodę o temperaturze 0°C kosztuje 80% energii potrzebnej do zagotowania tej wody od 0 do 100°C. Więc jeśli tylko mamy w pobliżu źródełko, to warto iść po wodę, jeśli mamy mało paliwa. Podgrzanie lodu od -20°C do zera, to już pikuś przy tym :-)
Kratka do grilla waży 120g. Moja :-) Ale tylko raz zabrałem w góry, bo kto by tam nosił zbędne ciężary :-)
Czy lubię dużo pojeść? Nie. Nie da się dużo wpychać. 4000kcal to nie jest dużo. To jest porcja by za szybko nie umrzeć z głodu ;-)
Pewnej zimy byłem jednym z ośmiu torujących we w miarę płytkim śniegu (najwyżej do kolan się zapadało), na szlaku z Jaworzca do Chatki Puchatka w Bieszczadach. Szybko przyszliśmy - już po 9 godzinach :-D (Dla nieznających terenu - normalnie to około 4,5h latem). Miałem wtedy pulsometr. Przelicznik wskazał mi 5200 spalonych w marszu kilokalorii. Ponieważ tego rodzaju wysiłek nie kończy mocnego spalania energii po jego zakończeniu, ale robi to jeszcze parę (!) godzin, to wykoncypuj sobie Waszmość ile tej energii tamtej doby spaliłem.
PRS, topienie wody ze śniegu jest baaaaardzo energożerne. Sam proces zmiany stanu skupienia śniegu/lodu o temperaturze 0°C w wodę o temperaturze 0°C kosztuje 80% energii potrzebnej do zagotowania tej wody od 0 do 100°C. Więc jeśli tylko mamy w pobliżu źródełko, to warto iść po wodę, jeśli mamy mało paliwa. Podgrzanie lodu od -20°C do zera, to już pikuś przy tym :-)
Kratka do grilla waży 120g. Moja :-) Ale tylko raz zabrałem w góry, bo kto by tam nosił zbędne ciężary :-)