13-01-2008, 00:11
Na Allegro widziałem Roca http://www.allegro.pl/item294463496_lina...igu_8.html
wydaje mi się, że 60 [m] jest warte uwagi. Z danych wynika, że powinna ważyć ~ 2,6 [kg], a to wydaje się dobrą wagą. Nic nie potrafię powiedzieć na temat tej liny z autopsji, bo jak napisałem nie wspinam się już wiele lat.
Napisałem też, że nie należy się bać używać pojedynczego ''podciągu'' (czyli połówki), jeśli nie grozi nam lot swobodny, a tylko obsuwanie po zboczu. Jeśli lina nie jest bardzo zniszczona to na pewno wytrzyma. Simba ma rację, z pojedynczego podciągu też można się asekurować w odpowiednich warunkach. Poza tym warto nauczyć się asekurować ''ze wszystkiego'' czyli dwóch karabinków, jednego karabinka, ósemki itp. czasem to się przydaje i nawet ''z ciała''...
Teraz liny są znacznie lepsze niż dawniej, wtedy gdy zaczynałem się wspinać standardem był bezrdzeniowy Bezalin (a można było spotkać czasami nawet sizale...), później Lanexy (czyli obecnie Tendony), a wszystkie ''kapitalistyczne wynalazki'' typu Beal, Edelrid, Edelweiss, Joanny to były luksusy. I nawet na tych ''Bezalinkach'' dało się asekurować, choć ciągnęły się jak gumka od majtek, ale stosunkowo nieczęsto się rwały jeśli oczywiście nie popełniono jakiegoś kardynalnego błędu w prowadzeniu liny.
Pozdrawiam!
wydaje mi się, że 60 [m] jest warte uwagi. Z danych wynika, że powinna ważyć ~ 2,6 [kg], a to wydaje się dobrą wagą. Nic nie potrafię powiedzieć na temat tej liny z autopsji, bo jak napisałem nie wspinam się już wiele lat.
Napisałem też, że nie należy się bać używać pojedynczego ''podciągu'' (czyli połówki), jeśli nie grozi nam lot swobodny, a tylko obsuwanie po zboczu. Jeśli lina nie jest bardzo zniszczona to na pewno wytrzyma. Simba ma rację, z pojedynczego podciągu też można się asekurować w odpowiednich warunkach. Poza tym warto nauczyć się asekurować ''ze wszystkiego'' czyli dwóch karabinków, jednego karabinka, ósemki itp. czasem to się przydaje i nawet ''z ciała''...
Teraz liny są znacznie lepsze niż dawniej, wtedy gdy zaczynałem się wspinać standardem był bezrdzeniowy Bezalin (a można było spotkać czasami nawet sizale...), później Lanexy (czyli obecnie Tendony), a wszystkie ''kapitalistyczne wynalazki'' typu Beal, Edelrid, Edelweiss, Joanny to były luksusy. I nawet na tych ''Bezalinkach'' dało się asekurować, choć ciągnęły się jak gumka od majtek, ale stosunkowo nieczęsto się rwały jeśli oczywiście nie popełniono jakiegoś kardynalnego błędu w prowadzeniu liny.
Pozdrawiam!