02-01-2006, 12:59
Munkas, zgadzam się z Tobą.
coś za coś, ambitniejsze wyzwania kontra bezpieczeństwo.
Ale w pewnym momencie jest granica za którą jest już brak rozwagi (delikatna forma głupoty).
Kończy się to róznie,
oczywiście częściej się uda, ale czasem sie nie uda.
sytuacja kiedy się nie uda staje się tragedią.
Oczywiście można mówić że na pasach i przy zielonym swietle też można wpaść pod samochód (raczej zostać przejechanym)
Pewnie jakby się pobawić w statystykę to wyjdzie że wspinający się rzadziej ulegają wypadkom
(są przeszkoleni i doświadczeni)
w przypadku o którym mówimy to 7/8, czyli procent dość spory, niestety.
A średnio w Tatrach ginie ok 25osób rocznie.
Jeśli jednego roku jest ofiar mniej to w latach następnych się to wyrównuje.
to przerażające, ale tylko dla tych co mają trochę rozsądku lub mieli z czymś takim styczność
coś za coś, ambitniejsze wyzwania kontra bezpieczeństwo.
Ale w pewnym momencie jest granica za którą jest już brak rozwagi (delikatna forma głupoty).
Kończy się to róznie,
oczywiście częściej się uda, ale czasem sie nie uda.
sytuacja kiedy się nie uda staje się tragedią.
Oczywiście można mówić że na pasach i przy zielonym swietle też można wpaść pod samochód (raczej zostać przejechanym)
Pewnie jakby się pobawić w statystykę to wyjdzie że wspinający się rzadziej ulegają wypadkom
(są przeszkoleni i doświadczeni)
w przypadku o którym mówimy to 7/8, czyli procent dość spory, niestety.
A średnio w Tatrach ginie ok 25osób rocznie.
Jeśli jednego roku jest ofiar mniej to w latach następnych się to wyrównuje.
to przerażające, ale tylko dla tych co mają trochę rozsądku lub mieli z czymś takim styczność