01-09-2008, 09:33
2004-08-26 18:55:29
217.96.221.168
Do tej pory jedynym zrodlem swiatla jaki bralem ze soba na dlusze wypady byla latarka LED.. niby spelniala swoje zadanie. Swoim slabym swiatlem umozliwiala odnalezienie roznych smieci w namiocie.. Jednak siedzenie w gronie znajomych poznym wieczorem przy tym grobowym swietle przyprawialo wszystkich o ataki depresji i mysli samobojcze.. czlowiek czul sie jak w kostnicy.. postanowilismy wiec ze na dluzsze wypady podczas ktorych waga nie bedzie odgrywala glownej roli trzeba bedzie zalatwic cos przyjemnego..
Oczywiscie wybor padl wpierw na lampy gazowe..
Znalezlismy pare latarenek Primusa.. jednak zdecydowalismy ze jakos nie chce nam sie wydawac co 12h 30zlotych na nowy kartusz.. pomyslelismy wiec o lampce na kartusze przebijane.. jednak dodatkowo musielibysmy nosic dodatkowy kartusz [bo wszyscy maja kuchenki na k. z wentylem] i przymocowana do tego latarnie.. tez jakos chetnych nie bylo.. naftowe lampy za ciezkie i za wielkie..
Coz odpuscilismy sobie pomysl na jakis czas .. az pewnego dnia odkrylem cos ciekawego na niemieckiej stronce [link na dole]..
Coz to jest.. jest to latarenka na swieczki [tudziez na wklad z olejem].. lekka.. mala po zlozeniu [zsuwa sie]
Plomien w niej chroniony jest szklem a od gory daszkiem metalowym ktory zapobiega topieniu sie dachu namiotu przez odlatujace do gry opary
Wyglada na calkiem przyjemne i tanie w utrzymaniu zrodlo swiatla.. z wypowiedzi na niemieckich forach wnioskuje tez ze jest bezpieczne [w razie czego mozna i w przedsionku na ziemi postawic]..
Co o tym sadzicie ? Ktos z was mial juz moze kontakt z takim gadzetem ?
-------------------------------------------
Przeniesione przez administratora
217.96.221.168
Do tej pory jedynym zrodlem swiatla jaki bralem ze soba na dlusze wypady byla latarka LED.. niby spelniala swoje zadanie. Swoim slabym swiatlem umozliwiala odnalezienie roznych smieci w namiocie.. Jednak siedzenie w gronie znajomych poznym wieczorem przy tym grobowym swietle przyprawialo wszystkich o ataki depresji i mysli samobojcze.. czlowiek czul sie jak w kostnicy.. postanowilismy wiec ze na dluzsze wypady podczas ktorych waga nie bedzie odgrywala glownej roli trzeba bedzie zalatwic cos przyjemnego..
Oczywiscie wybor padl wpierw na lampy gazowe..
Znalezlismy pare latarenek Primusa.. jednak zdecydowalismy ze jakos nie chce nam sie wydawac co 12h 30zlotych na nowy kartusz.. pomyslelismy wiec o lampce na kartusze przebijane.. jednak dodatkowo musielibysmy nosic dodatkowy kartusz [bo wszyscy maja kuchenki na k. z wentylem] i przymocowana do tego latarnie.. tez jakos chetnych nie bylo.. naftowe lampy za ciezkie i za wielkie..
Coz odpuscilismy sobie pomysl na jakis czas .. az pewnego dnia odkrylem cos ciekawego na niemieckiej stronce [link na dole]..
Coz to jest.. jest to latarenka na swieczki [tudziez na wklad z olejem].. lekka.. mala po zlozeniu [zsuwa sie]
Plomien w niej chroniony jest szklem a od gory daszkiem metalowym ktory zapobiega topieniu sie dachu namiotu przez odlatujace do gry opary
Wyglada na calkiem przyjemne i tanie w utrzymaniu zrodlo swiatla.. z wypowiedzi na niemieckich forach wnioskuje tez ze jest bezpieczne [w razie czego mozna i w przedsionku na ziemi postawic]..
Co o tym sadzicie ? Ktos z was mial juz moze kontakt z takim gadzetem ?
-------------------------------------------
Przeniesione przez administratora