Cytat:Po godz.11.30 do TOPR dotarła informacja, że w masywie Czuby Goryczkowej utknęło, dwoje turystów. Potrzebna pomoc. W tamten rejon wyruszyło 2 ratowników, którzy przed 13-tą dotarli do turystów. Po ogrzaniu, asekurując doprowadzili ich na Kasprowy. Turyści na taką wędrówkę wyruszyli w raczkach.
Cytat:O godz. 13.20 do TOPR zadzwoniła turystka informując, że będąc w rejonie Czuby Goryczkowej poślizgnęła się na stromych śniegach, zjechała około 100m i na szczęście zatrzymała się. Jest przestraszona , boi się dalej poruszać w takich warunkach. Prosi o pomoc. Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu ratownicy desantowali się w pobliżu turystki. Po założeniu uprzęży ewakuacyjnej została ona wraz z towarzyszącym jej ratownikiem windą wciągnięta na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowana do Zakopanego. Turystka może mówić o sporym szczęściu, że się zatrzymała i że zsunęła się na stronę Świnickiej Kotlinki a nie do Dol. Cichej. Na eksponowaną wycieczkę wybrała się w raczkach.
Ot, taki przyczynek do dyskusji. Źródło: http://topr.pl/index.php?option=com_cont...cle&id=653
Jak dla mnie wyczerpuje temat 'dlaczego same raczki w Tatry to głupi pomysł'
Rozwijając: Przed weekendem w Tatrach padał deszcz, tworząc po przymrozku szreń łamliwą, czyli parucentymetrową warstwę lodu na śniegu. To wystarcza żeby nawet proste podejścia w raczkach stały się bardzo trudne.