28-08-2018, 14:07
Też czasem tak miewam, pokazując np. zdjęcia z wyjazdu jakiegoś (bah! wyprawy, co tam - też sobie pozwolę na wielkopodróżnicze zacięcie...) komuś mniej wtajemniczonemu to faktycznie czuć, że nie kuma klimatu (mimo, że jest żywo zaciekawiony - np. babcia albo inksza rodzina)
Natomiast ze zwierzenia autora, wynika dla mnie, że raczej szukał poklasku wśród tych ludzi, zamiast opowiadać zapytanym. Zresztą, wzmiankowany przez niego Iran to nie jest epicko egzotyczny kierunek i zorganizowanie wyprawy tam to nie jest kwestia lat przygotowań i miesięcy w dziczy (mimo, ze można potraktować temat ambitnie - vide Sołtys)
A już sam tytuł sugerujący, że przez moje własne zawracanie d*py przyjaciołom, których nie obchodzi temat, mogę ich stracić... Trochę by mnie skłonił do przemyślenia, po co i dlaczego tych przyjaciół się ma...
Może trochę hejtowo, ale z artykułu wyłonił mi się głównie obraz ludzi wkurzonych czyimś chwaleniem się nie-tak-znowu-specjalnym wyjazdem.
Natomiast ze zwierzenia autora, wynika dla mnie, że raczej szukał poklasku wśród tych ludzi, zamiast opowiadać zapytanym. Zresztą, wzmiankowany przez niego Iran to nie jest epicko egzotyczny kierunek i zorganizowanie wyprawy tam to nie jest kwestia lat przygotowań i miesięcy w dziczy (mimo, ze można potraktować temat ambitnie - vide Sołtys)
A już sam tytuł sugerujący, że przez moje własne zawracanie d*py przyjaciołom, których nie obchodzi temat, mogę ich stracić... Trochę by mnie skłonił do przemyślenia, po co i dlaczego tych przyjaciół się ma...
Może trochę hejtowo, ale z artykułu wyłonił mi się głównie obraz ludzi wkurzonych czyimś chwaleniem się nie-tak-znowu-specjalnym wyjazdem.