31-10-2017, 12:11
https://gorskiewedrowki.blogspot.com/201...try-1.html
W Niżnych polecam oczywiście słynną ''hrebieniowkę'' :).
Pojawiem się tam co rok. Samochód zostawiam w Donovaly, po czym ich autobusami jadę do Telgartu, gdzie startuje czerwony szlak. Całość ma ok. 100 km i klasycznie zamyka się w 5 dniach marszu (noclegi: Andrejcova, Ramża, Schronisko Stefanika, Durkowa). Przy jakimś tam trzymaniu tempa można oczywiście trasę skrócić. Mi na przykład w tym roku udało się uciąć jeden dzień i zrobić całość w 4 dni.
Jak to na szlaku graniowym bywa, również tutaj jest problem z wodą. Można przyjąć, że jest ona dostępna tylko przy utulniach, więc w odległościach codziennego marszu (wg. mapy najczęściej 6-8 godzin). Wodę (sporo wody) trzeba zatem nosić ze sobą.
Szlak jest dość wymagający, bo mocno pofałdowany i raczej słabo oznakowany - szczególnie we wschodniej części. Suma przewyższeń to podobno 10 400 metrów! Ogólnie daje po nogach ;)
Bardzo lubię ''graniówkę''. Nie ma tam tłumów, jakie znamy z naszych gór. Ludzi spotyka się głównie w utulniach, a na szlaku można liczyć na cały dzień względnej samotności. Można spać w szałasach, ale też rozbijać obok namiot. Widoki są przepiękne, szczególnie w zachodniej części, gdzie rzeczywiście idziemy graniami ponad dolinami i okolicznymi miejscowościami. Zawsze urzekają mnie te krajobrazy.
Polecam spakować się i jechać w to miejsce, gdzie przez prawie tydzień usypiasz i budzisz się w górach.
P.S. Powyżej link do jakieś znalezionej w sieci relacji. Dużo zdjęć i szczegółowo opisana trasa.
---
Edytowany: 2017-10-31 12:14:46
---
Edytowany: 2017-10-31 12:28:43
-------------------------------------------
cześć i czołem
W Niżnych polecam oczywiście słynną ''hrebieniowkę'' :).
Pojawiem się tam co rok. Samochód zostawiam w Donovaly, po czym ich autobusami jadę do Telgartu, gdzie startuje czerwony szlak. Całość ma ok. 100 km i klasycznie zamyka się w 5 dniach marszu (noclegi: Andrejcova, Ramża, Schronisko Stefanika, Durkowa). Przy jakimś tam trzymaniu tempa można oczywiście trasę skrócić. Mi na przykład w tym roku udało się uciąć jeden dzień i zrobić całość w 4 dni.
Jak to na szlaku graniowym bywa, również tutaj jest problem z wodą. Można przyjąć, że jest ona dostępna tylko przy utulniach, więc w odległościach codziennego marszu (wg. mapy najczęściej 6-8 godzin). Wodę (sporo wody) trzeba zatem nosić ze sobą.
Szlak jest dość wymagający, bo mocno pofałdowany i raczej słabo oznakowany - szczególnie we wschodniej części. Suma przewyższeń to podobno 10 400 metrów! Ogólnie daje po nogach ;)
Bardzo lubię ''graniówkę''. Nie ma tam tłumów, jakie znamy z naszych gór. Ludzi spotyka się głównie w utulniach, a na szlaku można liczyć na cały dzień względnej samotności. Można spać w szałasach, ale też rozbijać obok namiot. Widoki są przepiękne, szczególnie w zachodniej części, gdzie rzeczywiście idziemy graniami ponad dolinami i okolicznymi miejscowościami. Zawsze urzekają mnie te krajobrazy.
Polecam spakować się i jechać w to miejsce, gdzie przez prawie tydzień usypiasz i budzisz się w górach.
P.S. Powyżej link do jakieś znalezionej w sieci relacji. Dużo zdjęć i szczegółowo opisana trasa.
---
Edytowany: 2017-10-31 12:14:46
---
Edytowany: 2017-10-31 12:28:43
-------------------------------------------
cześć i czołem