02-05-2017, 02:40
Kochani, na blogu trochę opóźnienie ale tym muszę się z Wami podzielić 🙆.
Miniony weekend to była petarda. Pani z urzędu gminy w McKerrow a dla nas już Karin (patrz post powyżej), zaprosiła nas do siebie i byliśmy w jej domu dwa dni. Dzięki niej i jej mężowi Scottowi poznaliśmy ich wieloletniego przyjaciela, człowieka - legendę północnego Ontario. Ba! człowiek ten zaprosił nas do siebie i sobotnie popołudnie spędziliśmy na jego rancho. Miłośnik i kolekcjoner noży, piersiówek, broni palnej (kilkadziesiąt strzelb, flint, pistoletów i rewolwerów z różnych epok - wszystkie sprawne!) oraz motocykli Harley Davidson, tropiciel i myśliwy - przewodnik podczas polowań na niedźwiedzie. Wygląda jak Święty Mikołaj albo raczej bardziej jak Hagrid z Harrego Pottera, czy członek gangu motocyklowego Hell's Angels 😀. Nazywa się Texas McDonald http://www.texasandsons.com/ Otóż w tym jego królestwie (czy jak rzecze Karin - muzeum 😉) strzelałem m.in. ze strzelby na proch... I trochę sam się ubiłem. Proch spod kurka popalił mi palucha. Ale ja nigdy w życiu nie strzelałem z flinty, do której kule wciska się przez lufę i ubija proch! To było naprawdę coś. Potem strzelanina już ze ''zwykłych''pistoletów'' a na deser pizza (z mięsem z kanadyjskiej dziczyzny) przygotowana przez jego żonę Heidi. Na pożegnanie Tex dał nam słoik z mięsem z własnoręcznie upolowanego i wyprawionego łosia, trochę domowych liofilizatów i kawę naturalną w saszetkach do zaparzania jak herbata 😀. Amerykański wynalazek - nie do nabycia w Kanadzie. Była moc...
I pomyślcie, zjeść pizzę u McDonald'a. Bezcenne 😀. Za wszystko inne zapłacisz kartą MasterCard
-------------------------------------------
www.gameoflife-nextround.blogspot.com
Miniony weekend to była petarda. Pani z urzędu gminy w McKerrow a dla nas już Karin (patrz post powyżej), zaprosiła nas do siebie i byliśmy w jej domu dwa dni. Dzięki niej i jej mężowi Scottowi poznaliśmy ich wieloletniego przyjaciela, człowieka - legendę północnego Ontario. Ba! człowiek ten zaprosił nas do siebie i sobotnie popołudnie spędziliśmy na jego rancho. Miłośnik i kolekcjoner noży, piersiówek, broni palnej (kilkadziesiąt strzelb, flint, pistoletów i rewolwerów z różnych epok - wszystkie sprawne!) oraz motocykli Harley Davidson, tropiciel i myśliwy - przewodnik podczas polowań na niedźwiedzie. Wygląda jak Święty Mikołaj albo raczej bardziej jak Hagrid z Harrego Pottera, czy członek gangu motocyklowego Hell's Angels 😀. Nazywa się Texas McDonald http://www.texasandsons.com/ Otóż w tym jego królestwie (czy jak rzecze Karin - muzeum 😉) strzelałem m.in. ze strzelby na proch... I trochę sam się ubiłem. Proch spod kurka popalił mi palucha. Ale ja nigdy w życiu nie strzelałem z flinty, do której kule wciska się przez lufę i ubija proch! To było naprawdę coś. Potem strzelanina już ze ''zwykłych''pistoletów'' a na deser pizza (z mięsem z kanadyjskiej dziczyzny) przygotowana przez jego żonę Heidi. Na pożegnanie Tex dał nam słoik z mięsem z własnoręcznie upolowanego i wyprawionego łosia, trochę domowych liofilizatów i kawę naturalną w saszetkach do zaparzania jak herbata 😀. Amerykański wynalazek - nie do nabycia w Kanadzie. Była moc...
I pomyślcie, zjeść pizzę u McDonald'a. Bezcenne 😀. Za wszystko inne zapłacisz kartą MasterCard
-------------------------------------------
www.gameoflife-nextround.blogspot.com