08-09-2006, 14:17
Krótko a'propos Krymu:
Byliśmy na wycieczce rowerowej z zeszłym roku. Jest to dosyć wymagający wyjazd ze względu na:
- brak infrastruktury turystycznej. Najczęściej biwakuje się na dzikich obozowiskach między stertami porzuconych śmieci. Brak wody jest poważnym ograniczeniem.
- ceny w zeszłym roku nie były tak zachęcające jak kilka lat wstecz (takie były relacje znajomych), ewidentnie na targowiskach są dwa cenniki dla autochtonów i westmenów.
- z kwater nie korzystaliśmy
- gaz dla nas był nieosiągalny i lepiej mieć zapas,
- na drogach panuje wschodni rozmach i po powrocie powiedziałem sobie, że nigdy nie będę źle mówił o katowickiej i polskich kierowcach. Część dróg nadmorskich jest wcięta w zbocza, dziurawa i pozbawiona poboczy. A kierowcy bezpardonowo spychają z drogi. Nie jestem specjalnie zapalonym rowerzystą i dla mnie to nie było miłe. Parokrotnie moja żona odmawiała jazdy po bliskim kontakcie z ZIŁEM.
- latem jest upał potężny i logistyka polegająca na hurtowej ilości chemii zawierającej witaminy jest niezbędna. Ja brałem rano i wieczorem zestaw chemii a i tak do W-wy wróciłem wypłukany ze wszystkiego,
- jechałem w towarzystwie żony w ramach wyjazdu zorganizowanego. Organizator przedstawiał bardzo optymistyczny obraz rzeczywistości. Mycie było rzadkie a rower tego wymaga. Spanie obok stert śmieci też nie jest jakąś atrakcją. Nasłuchalismy się opowieści o tanich warzywach i bazarach - nie było tak fajnie i stare nawyki uratowły nas od głodu. Zabrałem poprostu żywieniowy zestaw szturmowy wraz z rezerwą gazu. To pozwoliło przetrwać.
- wynalazki takie jak bankomat - w jałcie, sewastopolu, może gdzieś jeszcze, więc gotówka to podstawa,
- brud jak to na wschodzie,
- na wyjeździe była zapalona ekipa rowerowa, przyzwyczajona do takich atrakcji ale oni też wymiękli. Po dwóch dniach podstawową czynnością po przyjechaniu było wysłanie ekipy szturmowej na poszukiwanie kibla, który dawał cień szansy na skorzystanie.
- generalnie wyjazd był idealny na taki hardcorek a nie wyjazd rodzinny z żoną. Ponieważ materiały reklamowe istotnie się różniły od stanu faktycznego a cena była porównywalna z 7 dniowym wypoczynkiem w Egipcie w standarcie **** - to sobie z Panem koresponujemy i pewnie spotkamy się na sali sądowej.
- przyroda rewelacyjna !!!!
Moja koncepcja jest taka - camping car z agregatem, zbiornikiem na wodę i można jechać.
Byliśmy na wycieczce rowerowej z zeszłym roku. Jest to dosyć wymagający wyjazd ze względu na:
- brak infrastruktury turystycznej. Najczęściej biwakuje się na dzikich obozowiskach między stertami porzuconych śmieci. Brak wody jest poważnym ograniczeniem.
- ceny w zeszłym roku nie były tak zachęcające jak kilka lat wstecz (takie były relacje znajomych), ewidentnie na targowiskach są dwa cenniki dla autochtonów i westmenów.
- z kwater nie korzystaliśmy
- gaz dla nas był nieosiągalny i lepiej mieć zapas,
- na drogach panuje wschodni rozmach i po powrocie powiedziałem sobie, że nigdy nie będę źle mówił o katowickiej i polskich kierowcach. Część dróg nadmorskich jest wcięta w zbocza, dziurawa i pozbawiona poboczy. A kierowcy bezpardonowo spychają z drogi. Nie jestem specjalnie zapalonym rowerzystą i dla mnie to nie było miłe. Parokrotnie moja żona odmawiała jazdy po bliskim kontakcie z ZIŁEM.
- latem jest upał potężny i logistyka polegająca na hurtowej ilości chemii zawierającej witaminy jest niezbędna. Ja brałem rano i wieczorem zestaw chemii a i tak do W-wy wróciłem wypłukany ze wszystkiego,
- jechałem w towarzystwie żony w ramach wyjazdu zorganizowanego. Organizator przedstawiał bardzo optymistyczny obraz rzeczywistości. Mycie było rzadkie a rower tego wymaga. Spanie obok stert śmieci też nie jest jakąś atrakcją. Nasłuchalismy się opowieści o tanich warzywach i bazarach - nie było tak fajnie i stare nawyki uratowły nas od głodu. Zabrałem poprostu żywieniowy zestaw szturmowy wraz z rezerwą gazu. To pozwoliło przetrwać.
- wynalazki takie jak bankomat - w jałcie, sewastopolu, może gdzieś jeszcze, więc gotówka to podstawa,
- brud jak to na wschodzie,
- na wyjeździe była zapalona ekipa rowerowa, przyzwyczajona do takich atrakcji ale oni też wymiękli. Po dwóch dniach podstawową czynnością po przyjechaniu było wysłanie ekipy szturmowej na poszukiwanie kibla, który dawał cień szansy na skorzystanie.
- generalnie wyjazd był idealny na taki hardcorek a nie wyjazd rodzinny z żoną. Ponieważ materiały reklamowe istotnie się różniły od stanu faktycznego a cena była porównywalna z 7 dniowym wypoczynkiem w Egipcie w standarcie **** - to sobie z Panem koresponujemy i pewnie spotkamy się na sali sądowej.
- przyroda rewelacyjna !!!!
Moja koncepcja jest taka - camping car z agregatem, zbiornikiem na wodę i można jechać.