09-11-2005, 00:18
zdarzało mi się chodzić samemu zimą w górach, właściwie jeśli były to wyjazdy niestacjonarne kilkudniowe to zawsze było to samemu - jakoś wogóle lubię chodzić samemu po gorach, tważycho mi nie potrzebne, chyba, że drugiej połowy /a nuż czyta:)/
Bieszczady, Beskidy, raz Tatry Zachodnie
nie zdarzalo mi się nigdy tak długo, zwykle 3-5 dni
miałem namiot (zawsze cały - cieplej), kuchenkę, etc - ful sprzętu..., cieżko na plecach :)
dłużej nie było jakoś okazji - zwykle w środku tygodnia udawało mi się samemu wyrwać, a potencjalni toważysze mieli inne zajęcia...
poza tym dla mnie te 5 dni jest opytymalnie - świetnie odpoczywam, a jeszcze nie tęskinię do wstawania rano w ciepłym pomieszczeniu
czy uważam to za rozsądne - oczywiście nie, ale uczciwe: narażam tylko siebie
gdyby coś sie stało, mam małe szanse na pomoc, chyba, że to będzie lekki uraz i zdołam wezwać pomoc (a radio lub komórka, akurat będą miały zasięg i działające baterie)
podstawowy warunek turystyki górskiej: w trudny teren nigdy nie idziemy sami - tu ten warunek naruszamy...
co do ułatwiania sobie wędrówki (minimum sprzętowe i minimum bezpieczeństwa?): sprzęt odpowiedni, żadnych amatorskich butów, ubrań, etc... zawsze zapasowe grzanko: puchówa w plecaku, dobry spiwór i ogrzewacze chemiczne
oczywiście sprawdzony namiot, łopata, sprawdzona kuchenka, kaloryczne żarcie z zapasem (żadnych zupek chińskich i innego badziewia), full apteka, sprawdzona latarka, awaryjny sprzęt do rozpalania ognia (paliwo chemiczne, szczapy smolne), raca, pochodnia ratunkowa, itd. itp -> i mamy plecak 16-20kg
wszystkie baterie pod kurtką, radio, komórka tylko awaryjnie i na wieczornego sms-a (żyję, pozdrawiam...)
kolosalnie ułatwiają sprawę rakiety, o kijach nie wspomnę, narty dla wprawionych skiturowców...
dobre planowanie: dobra mapa, czas, trasa, pogoda, warunki, drogi ewakuacji, potencjalne miejsca biwakowe - i tak potem o kant d... potłuc, bo kończy się buksowaniem w zaspach przez 8h
żadego lażenia w terenie lawiniastym, najlepiej łażenie tylko po szlakach znanych (choćby z sezonu ciepłego)
i tyle w telegraficznym skrócie, sam oceń czy wolisz browar w schronisku, czy zamarznietą herbatę w namiocie
Bieszczady, Beskidy, raz Tatry Zachodnie
nie zdarzalo mi się nigdy tak długo, zwykle 3-5 dni
miałem namiot (zawsze cały - cieplej), kuchenkę, etc - ful sprzętu..., cieżko na plecach :)
dłużej nie było jakoś okazji - zwykle w środku tygodnia udawało mi się samemu wyrwać, a potencjalni toważysze mieli inne zajęcia...
poza tym dla mnie te 5 dni jest opytymalnie - świetnie odpoczywam, a jeszcze nie tęskinię do wstawania rano w ciepłym pomieszczeniu
czy uważam to za rozsądne - oczywiście nie, ale uczciwe: narażam tylko siebie
gdyby coś sie stało, mam małe szanse na pomoc, chyba, że to będzie lekki uraz i zdołam wezwać pomoc (a radio lub komórka, akurat będą miały zasięg i działające baterie)
podstawowy warunek turystyki górskiej: w trudny teren nigdy nie idziemy sami - tu ten warunek naruszamy...
co do ułatwiania sobie wędrówki (minimum sprzętowe i minimum bezpieczeństwa?): sprzęt odpowiedni, żadnych amatorskich butów, ubrań, etc... zawsze zapasowe grzanko: puchówa w plecaku, dobry spiwór i ogrzewacze chemiczne
oczywiście sprawdzony namiot, łopata, sprawdzona kuchenka, kaloryczne żarcie z zapasem (żadnych zupek chińskich i innego badziewia), full apteka, sprawdzona latarka, awaryjny sprzęt do rozpalania ognia (paliwo chemiczne, szczapy smolne), raca, pochodnia ratunkowa, itd. itp -> i mamy plecak 16-20kg
wszystkie baterie pod kurtką, radio, komórka tylko awaryjnie i na wieczornego sms-a (żyję, pozdrawiam...)
kolosalnie ułatwiają sprawę rakiety, o kijach nie wspomnę, narty dla wprawionych skiturowców...
dobre planowanie: dobra mapa, czas, trasa, pogoda, warunki, drogi ewakuacji, potencjalne miejsca biwakowe - i tak potem o kant d... potłuc, bo kończy się buksowaniem w zaspach przez 8h
żadego lażenia w terenie lawiniastym, najlepiej łażenie tylko po szlakach znanych (choćby z sezonu ciepłego)
i tyle w telegraficznym skrócie, sam oceń czy wolisz browar w schronisku, czy zamarznietą herbatę w namiocie