25-08-2020, 18:30
(21-08-2020, 14:07)traszan napisał(a): Pozdrawiamy z PRSem z Okola w Górach Kaczawskich -Szlak Wygasłych Wulkanów
Była to jedna z zapowiedzianych wycieczek na NGT i jak zawsze było... zajefajnie.
Trasa niezbyt wymagająca https://mapa-turystyczna.pl/route/b5cf
bez napinki, wczesnego wstawania, gonienia, biegania, godzin i terminów
Ale też praktycznie bez sklepów i gospód piwnych, ogólnodostępnych studni czy innych źródeł wody pitnej.
Janowice - Bolczów - Szwajcarka to taka ,,przystawka" przed daniem głównym. Sokolik był w planach ale upał i ,,tłumy" zniechęciły. Zrobiona została Krzyżna Góra jako wyższa i mniej oblegana.
Jak w Rudawy ,,się czasem" zagląda tak Góry Kaczawskie były ignorowane latami, nic oka z okien pociągu nie przyciągało, ani zamków ani szczytów strzelistych/masywnych o schroniskach nie wspominając.
Przyszła na nie pora... Na starość... I był to miś na miarę moich obecnych możliwości
Niebieski szlak z lasku pod Szwajcarką, z doliny Bobru, wiódł nas aż do ,,Jeziora" Wrzeszczyńskiego w... dolinie Bobru. Tą zacną rzekę przekracza się w przysiółku Trzcińsko i kieruje polami na Radomierz.
Tam znakarz wielką krzywdę uczynił nogom moim... i ,,przełożył" szlak z górek i lasków na asfalt. Już nie zdobywa się Dudziarza, nie przechodzi przez Leszczyniec...
W planie było ,,zejście" do Komarna na okoliczność sklepu. Zejścia nie było tylko lekkie odbicie...Finał taki, że do końca dnia maszerujemy z Traszanem już asfaltem na Przełęcz Komarnicką. W upale ale z browarami (w Komarnie Lewiatan). Powyżej przełęczy na stokach Barańca jest duża wiatka. Z racji dostępności dla miłośników 4 kółek lekko podsyfiona ale nadal w kategorii ,,lux". Było ognisko, kiełbasa i wódka. Gwiazdy i światła Kotliny Jeleniogórskiej.
Następnego dnia zaliczamy z worami Baraniec i Skopiec. Okazuje się, że są to święte szczyty zdobywców koron wszelakich. Jajogłowi spierają się który z nich wyższy... GiePeSy wskazują na Skopiec (724 m n.p.m.) ale miłośnicy i piewcy Barańca już sypią kamienny kopczyk...
Moja jest mojsza
Był(y) to ostatnie punkty w tych górkach w których zaobserwowaliśmy pieszy ruch turystyczny... jakikolwiek.
Po ,,zdobyciu" obu wracamy do wiaty i zabieramy nagromadzone tam śmieci - kosze są przy asfalcie.
Szlak jest ,,widokowy" - panorama od Okraju po Wysoki Kamień - Góry Olbrzymie na przysłowiowe wyciągnięcie ręki. Pola, laski, łąki, poniemieckie wsie i EU asfalt. Został ,,przełożony" w znacznej części (przynajmniej do przebiegu jaki był odwzorowany na mapie Sygnatury z 2015 r.) i trochę ,,spuchł". Sklepów ani barów nie ma. Najbliższy w Płoszczynie (przy szlaku, czynny do 19stej), kolejny w miejscowości Strzyżowiec (daleko od szlaku, nie wiem czy czynny). Jakieś bary przy zbiorniku Pilchowickim, ale nie zachęcające... Na pragnieniu schodzi nam cały drugi dzień. Trzeciego nie ma już takiego upału ale jest duchota. Oglądamy most co go mieli wysadzić. Trasa wokół ,,jeziora" wymagająca - ciągle w górę i w dół. Mapa turystyczna słabo to odwzorowuje ale nogi nie kłamią. Szlak ma wreszcie charakter górski
W Siedlęcinie (sporo od szlaku) sklep, w Perle Zachodu browar z kija z 8 zł, nocleg za 60 zł.