To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc.
Jago, niekiedy dostaję Big Grin Przez lata np. praktycznie ja i osoby, które z mną przyjeżdżały, nocowaliśmy za darmo (lub płacąc tylko za jedną noc w pokoju wieloosobowym, śpiąc w dwójce-trójce kilka dni) w schronisku Ticarjev dom albo mając pewne drobne przywileje w Aljazev (w rodzaju - mogłem zamówić sałatę lub frytki, których nie było w manu Wink ) Niestety p. Benjamin, szef Ticarjev dom, umarł pod koniec roku na nowotwór Sad Nowa ekipa wie tylko, że jestem "stali gost" - ale pożegnalną kawę z szarlotką dostałem Smile Staram się mówić po słoweńsku, co też robi na nich dobre wrażenie, tak jak i to, że bardzo dobrze znam ich góry i się w nich powspinałem po drogach znanych niemal każdemu Słoweńcowi. No a w czerwcowym numerze "Planinskego Vodnika" (to taki najstarszy słoweński miesięcznik, wychodzący 125 lat, poświęcony górom, alpinizmowi itd.) opublikowano moją krótką notkę o moich >>obcokrajowych<< doświadczeniach z Julijskimi i Słoweńcami, i dwa zdjęcia z moim pyskiem, więc czułem się jak celebryta Wink

Tegoroczny wyjazd był nieco mniej udany niż zwykle. Przyjechaliśmy na przeł. Vrsic w niedzielę po 13 i mimo niepewnej pogody pobiegliśmy na relatywnie krótką i prostą drogę Pstuh. Na trzecim wyciągu złapała nas niestety burza. Dawno mi się to już nie zdarzyło. Wychodząc tuż przed 15, liczyłem się z tym, choć miałem nadzieję, że jednak nie lunie. Zanim dałem radę założyć kurtkę, zdążyłem zmoknąć. Przypomniałem sobie, jak deszcz w trakcie wspinania potrafi wytelepać: robi się nerwowo, człowiek asekurując, czyli nie ruszając się, szybko marznie. 10 minut po zakończeniu wspinaczki, burza minęła.
Kolejnego dnia powspinaliśmy się na dłużej już drodze na Małej Mojstrovce. Czułem się jeszcze niewprawnie, zaraz na samym początku, wbijając haka, j****em się młotkiem w kciuka - krwiaka mam po dziś, choć resztę dnia w schronisku spędziłem trzymając go w kubku z zimną wodą. Big Grin Kolejnego poranka, chwilę przed 6, poszedłem się wspinać na klasycznej drodze Debelakova smer na Velikiej Mojstrovce - drodze bardzo fajnej, z jednym zaskakująco trudnym jak na wycenę wyciągiem. Tu z kolei dostałem kamieniem w kask tak mocno, że najpierw przemknęła mi myśl, że z pewnością straciłem przytomność. Po tym, jak absurd tego podejrzenia do mnie dotarł, sprawdziłem, czy coś zostało z kasku - o dziwo się nie rozpękł. Na szczęście groźny, tubalny świst nadlatującego kamienia wyprzedził uderzenie na tyle, że zdążyłem się wtulić w ścianę, na szczęście nie walnął mnie w ramię, bo bez śmigła wtedy raczej by się nie obyło...
Następny dzień to krótka droga, za VI, na Prisojniku - mieliśmy czas na jeszcze jedną, ale było zbyt upalnie, abyśmy się zdecydowali. Tu z kolei psychicznie mnie spiął drugi wyciąg, gdzie na pierwszych 40+ metrach pięknej, stromej płyty za V miałem tylko cztery przeloty
Kolejnego dnia przejechaliśmy pod Mangart, gdzie zrobiliśmy znaną już nam drogę południowozachodnią grzędą. Szybko przez nią przelecieliśmy, bo prognozy na popołudnie nie były zbyt dobre.
W piątek zjechaliśmy do jednego z moich ulubionych miejsc - schroniska w Krnici. Dzień był skwarny - temperatura w cieniu sięgnęła 32 stopni...
W sobotę wystartowałem chwilę po 4, bo z kolegą Słoweńcem umówiony byłem na inny klasyk tych gór - Filar Diabła. Idąc najpierw wspaniałym szlakiem Hanzova pot od schroniska Koca na Gozdu, zagadaliśmy się, było ciemno, wleźliśmy w kosówkę i trochę zajęło zanim znowu doszliśmy do szlaku Wink Tak czy owak, pod drogę dotarliśmy bardzo szybko, poniżej 1 h, serce pracowało na naprawdę wysokich obrotach. Sama droga, Filar Diabła, to wspaniała przygoda, dobra skała, duża ekspozycja, pionowe przechody. Deniwelacja drogi jest taka, jaką lubię, 550 m, trudności średnie, bo "piątkowe" - przeszliśmy ją bardzo szybko, w niecałe 4 h.
Tak więc w tydzień udało się przejść sześć dróg. Wyglądało, że wyjazd będzie udany i pracowity. Niestety w niedzielę przyszedł zimny front, który przez kolejne kilka dni dawał obfite deszcze. Siedzieliśmy więc w schronisku Aljazev dom pod ścianą Triglava, co najwyżej wykorzystując okienka pogody na jakieś szybkie wycieczki.
W końcu w czwartek prognozy były korzystne, więc o 5 wystartowaliśmy zrobić południowy filar Skrlaticy. Oryginalny plan zakładał wejście wieczór wcześniej do biwaku na nocleg, ale niestety popołudniu i wieczorem padało, więc trzeba było startować i podchodzić po ciemku. Na szczęście dość szybko, bo może w 2 i pół h, byliśmy pod drogą. Niestety, w połowie pierwszego wyciągu zadecydowałem, żeby jednak odpuścić tę fajną drogę. Nie dość, że była wciąż gęsta mgła (co jeszcze nie stanowiło wielkiego problemu, bo droga wiodła nie tyle filarem, co systemem kominów), co wciąż skałą była mocno mokra i niefajnie śliska. Dałbym radę to poprowadzić, ale w takich warunkach nie byłoby specjalnego fanu. Zamiast wiec tego pograliśmy szlakiem na szczyt Skrlaticy. Widoków żadnych nie było, mgła/chmury nie odpuszczały, ale przynajmniej udało sie zrobić 2 km podejścia i to ze szpejem Smile Następnego dnia wróciliśmy do Polski, trochę jednak rozczarowani. Prawie dwa tygodnie, z których pierwszy był super, czułem że się rozkręcam, drugi natomiast to bryndza. Lockdown kosztował mnie 1.5 kg więcej, toteż miałem nadzieję, że uda się ten zbędny balast spalić Wink No, może nie w pełni się udało, ale i tak dobrze, że dało się w ogóle wyjechać. Słowenia długo miała Polskę na liście krajów, których mieszkańcy nie mogli bez kwarantanny przebywać (poza tranzytem) na terenie Słowenii. Po cichu liczę, że może uda się w drugiej połowie września wyskoczyć, choćby na kilka dróżek, albo choćby tylko na tą na Skrlaticy. No ale jako niezmotoryzowany zdany jestem na łaskę innych. Do tego dochodzi jeszcze pandemia, której rozwój i reakcje poszczególnych rządów są nieprzewidywalne...

Jago jakby jakieś dalsze sugestie czy porady były potrzebne - z przyjemnością służę! Big Grin
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE:PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez sasq pajak/grappa.pl - 08-03-2007, 15:29
RE:PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez sasq pajak/grappa.pl - 08-03-2007, 16:27
RE:PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez sasq pajak/grappa.pl - 28-06-2007, 10:14
RE:PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez góral świętokrzyski - 13-10-2007, 07:29
RE:PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez góral świętokrzyski - 13-10-2007, 07:32
RE:PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez góral świetokrzyski - 14-10-2007, 07:56
RE:PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez góral świętokrzyski - 17-10-2007, 14:19
RE:PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez góral świętokrzyski - 18-10-2007, 12:36
RE:PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez sasq pajak/grappa.pl - 20-02-2008, 17:43
RE:PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez sasq pajak/grappa.pl - 03-04-2008, 13:16
RE:PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez sasq pajak/grappa.pl - 03-04-2008, 13:31
RE:PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez sasq pajak/grappa.pl - 03-04-2008, 14:50
RE:PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez sasq pajak/grappa.pl - 12-08-2008, 08:26
RE:PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez sasq pajak/grappa.pl - 22-05-2009, 12:29
RE:PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez sasq pajak/grappa.pl - 28-05-2009, 11:22
RE:PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez Łukasz/Strefa Gór - 07-05-2012, 16:19
RE: PODRÓŻE NGT /relacje,zloty,gdzie pojechać,co zobaczyć,etc. - przez gavagai - 12-08-2020, 16:36

Skocz do: