23-02-2022, 16:42
Jak widać, niski tryb z długim czasem świecenia bywa dla większości wystarczający, zwłaszcza w znanym sobie terenie. Jeśli do tego dojdzie tryb +-50 lm do spokojnego poruszania się i jakiś wyższy rzędu 300lm do poszukiwania punktów orientacyjnych, to już jesteśmy w domu. Takie parametry ma sporo czołówek, a przy tym zasilania 3xAAA zamienne z akumulatorem USB. I dla zdecydowanej większości jest to rozwiązanie wystarczające. Poszukiwania mocniejszego strumienia świetlnego zasilanego bateriami czy akumulatorami nie jest proste, bo aby dwukrotnie wzmocnić strumień światła, trzeba czterokrotnie podnieść jego moc, a tu drenowanie zasilania jest aż nadto widoczne.
Diody HP, SST i pochodne dają już całkiem sporo lumenów, ale nawet akumulator 18650 wytrzymuje 2 - 3 godziny realnego świecenia w najwyższym trybie. Do tego generują całkiem sporo ciepła - Moja Convoy S2+ już po kilku minutach w trybie max jest taka gorąca, że nie da się jej trzymać w zamkniętej garści. Przy małym gabarycie czołówki - mózg się lasuje ;-)
Z tej właśnie przyczyny dobieram sobie oświetlenie spośród trzech poziomów:
- Nitecore Tube 1-45lm płynnie regulowana - do namiotu i jako zapas,
- Petzl Actik - do nocnego marszu z użyciem trybów 5 - 100 - 350lm,
- Convoy S2+ z mocą do 900lm - na rower, do sygnalizacji i jako zapas na nieznany teren (rzadko).
W zasadzie to mi sprawę załatwia, jako że Tube i Actik są ładowane z USB i zawsze idą "zatankowane" do pełna, ponadto w plecaku mieszka zapas 3xAAA, który przy moim skromnym zapotrzebowaniu na jasność jest tylko dla komfortu psychicznego, a do Convoya noszę zwykle dwa zapasowe 18650, które z lekką ładowarką robią za powerbank. I taki zestaw spośród wielu źródeł światła które w ciągu lat nabywałem, załatwia wszystkie moje nocne potrzeby. A i tak najczęściej idzie ze mną Actik...
Fakt, że w trybie 5 lumenów można wędrować i korzystać z nawet mizernej poświaty nocnej, bo akomodacja oka na to pozwala. Jednak po odpaleniu 100 lumenów następuje olśnienie, które upośledza naturalną zdolność widzenia w szczątkowej poświacie.
Nie neguję chęci posiadania mocnego światła, ale w zasadzie ...już je mamy! Nawet waga czołówek jest akceptowalna, a mieszając trybami, potrafi wystarczyć na całą noc. Moja 83 gramowa czołówka nie jest ciężka ani wielka i jakkolwiek mogłaby ważyć 50g., to tej różnicy i tam bym nie zauważył. No, może na liście załadunkowej :-)
Diody HP, SST i pochodne dają już całkiem sporo lumenów, ale nawet akumulator 18650 wytrzymuje 2 - 3 godziny realnego świecenia w najwyższym trybie. Do tego generują całkiem sporo ciepła - Moja Convoy S2+ już po kilku minutach w trybie max jest taka gorąca, że nie da się jej trzymać w zamkniętej garści. Przy małym gabarycie czołówki - mózg się lasuje ;-)
Z tej właśnie przyczyny dobieram sobie oświetlenie spośród trzech poziomów:
- Nitecore Tube 1-45lm płynnie regulowana - do namiotu i jako zapas,
- Petzl Actik - do nocnego marszu z użyciem trybów 5 - 100 - 350lm,
- Convoy S2+ z mocą do 900lm - na rower, do sygnalizacji i jako zapas na nieznany teren (rzadko).
W zasadzie to mi sprawę załatwia, jako że Tube i Actik są ładowane z USB i zawsze idą "zatankowane" do pełna, ponadto w plecaku mieszka zapas 3xAAA, który przy moim skromnym zapotrzebowaniu na jasność jest tylko dla komfortu psychicznego, a do Convoya noszę zwykle dwa zapasowe 18650, które z lekką ładowarką robią za powerbank. I taki zestaw spośród wielu źródeł światła które w ciągu lat nabywałem, załatwia wszystkie moje nocne potrzeby. A i tak najczęściej idzie ze mną Actik...
Fakt, że w trybie 5 lumenów można wędrować i korzystać z nawet mizernej poświaty nocnej, bo akomodacja oka na to pozwala. Jednak po odpaleniu 100 lumenów następuje olśnienie, które upośledza naturalną zdolność widzenia w szczątkowej poświacie.
Nie neguję chęci posiadania mocnego światła, ale w zasadzie ...już je mamy! Nawet waga czołówek jest akceptowalna, a mieszając trybami, potrafi wystarczyć na całą noc. Moja 83 gramowa czołówka nie jest ciężka ani wielka i jakkolwiek mogłaby ważyć 50g., to tej różnicy i tam bym nie zauważył. No, może na liście załadunkowej :-)
Yatzek - nadworny tester NGT ;-)