To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Recenzja] Therm-a-Rest NeoAir XLite Women's
#1
OPIS PRODUKTU:

Rozmiar Women's Regular
Kolor żółty (stary z nadrukiem, nowy gładki)
Izolacyjność R-Value 3.9
Waga 354 g
Szerokość w najszerszym miejscu 51 cm
Długość 168 cm
Grubość 6.3 cm
Wymiary po spakowaniu 23x10x10 cm
Materiał wierzchni 30d High Tenacity Nylon
Materiał spodni 30d High Tenacity Nylon
Pokrowiec w komplecie
Zestaw reperacyjny w komplecie
Wyprodukowano w Irlandii

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
07-01-2019, 21:08

Materac NeoAir XLite towarzyszył mi w prawie każdej podróży w ciągu ostatnich 6 lat. W tym czasie zwiedziłam 3 kontynenty, pokonałam pieszo ponad 17000 km, przespałam w terenie kilkaset nocy. XLite jest jedną z rzeczy, których używam najdłużej i jednocześnie jedną z niewielu, które wciąż uważam za najlepszy wybór w swojej kategorii.

W czasach kiedy wszystko tak szybko się zmienia aż dziwi, że materac pozostaje już kilka lat na rynku w formie prawie nie zmienionej. Cieszy mnie to bardzo. Cieszy także dożywotnia gwarancja, która jak się okazuje jest realizowana nawet w przypadku tak intensywnie użytkowanych egzemplarzy jak mój.

Budowa

Powłoka materaca wykonana jest z mocnego nylonu. Wewnątrz materaca znajdują się dwie warstwy poprzecznych komór o przekroju trójkąta, oddzielone srebrną folią. Taka konstrukcja odpowiada za dobrą termikę.

Materac wymaga nadmuchania wydychanym powietrzem, nie posiada żadnego wbudowanego systemu pompowania. Zawór zamyka wentyl z zakrętką wbudowaną na stałe.

Użytkowanie

Na NeoAirze przespałam w ciągu ostatnich 6 lat kilkaset nocy. Był (oprócz śpiwora) moją ostoją i nadzieją w czasie wielomiesięcznych wędrówek szlakami długodystansowymi w Nowej Zelandii i USA, a także rozmaitych innych trekkingów, w tym w Skandynawii.

Znakomita większość noclegów odbyła się w namiocie oraz pod wiatami. W początkach swojej aktywności outdoorowej używałam materaca wraz z hamakiem, później jednak wróciłam do namiotu, chwilami korzystając także z tarpa.

Długość damskiej wersji materaca to 168 cm, mieści się on więc doskonale w każdym namiocie, pozostawiając jeszcze mnóstwo miejsca na inne rzeczy, w tym plecak, którego nie lubię trzymać w przedsionku.

Powierzchnia materaca odpowiada mniej więcej powierzchni zajmowanej przez człowieka, śpiwór nabiera już loftu poza tym obrębem, ale ponad ziemią, ze względu na znaczną grubość materaca (ponad 6 cm w górnych punktach komór).

Nigdy nie zdarzyło mi się z niego spaść, ale znam osoby, które obudziły się na ziemi.

Materac pompuję zazwyczaj kucając w przedsionku, czasami na zewnątrz, a kiedy pada deszcz wewnątrz namiotu. Zwijam wewnątrz - najłatwiej zwija się na płaskiej powierzchni.

W domu przechowuję materac rozłożony, z otwartym wentylem. Po powrocie do domu rozwijam go i lekko nadmu***ę, tak aby komory nie były sklejone i materac mógł w ten sposób wyschnąć.

Zwijanie materaca jest bardzo łatwe i nie wymaga wysiłku tak jak zwijanie maty samopompującej. Istnieją różne metody zwijania, ja preferuję fabryczną, wymagającą dwóch zwijań. Zwijam raz od dołu do góry, zamykam zawór, rozwijam, a następnie składam potrójnie i wąski pasek zwijam ostatecznie, na koniec wypuszczając resztki powietrza. Materac zwijam tak aby wentyl znalazł się wewnątrz rulonu.

Transport w plecaku można rozwiązać na wiele sposobów. Niektórzy składają go do postaci płaskiego prostokąta i używają jako usztywnienia w plecakach bez stelażu, inni zwijają tak jak ja w rulon, ale składają tylko dwa razy, a nie trzy, dla zaoszczędzenia czasu. Materac złożony na pół po zwinięciu jest dłuższy i węższy, można go trzymać w plecaku pionowo.

Dołączony worek transportowy jest bezużyteczny. Waży aż 12 g, a nie jest wodoodporny. W przeszłości próbowałam wymienić go na uszyty własnoręcznie worek z sinylonu z podklejanymi szwami, ale ostatecznie uznałam, że żaden worek nie jest potrzebny i ściągam go tylko gumką. W związku z tym, że nie używam worka na śmieci w plecaku miewam czasem trochę wody i materac trochę zamaka, ale ponieważ nie nasiąka wodą nie stanowi to wielkiego problemu.

Termika

XLite to materac 3-sezonowy, przeznaczony do użytku od wiosny do jesieni, choć wiele osób rozciąga to także na łagodną zimę. Używana przeze mnie wersja Women's ma izolacyjność na poziomie 3,9, ze względu na większe wymagania termiczne kobiet. Pozostałe materace z serii XLite mają gorszą termikę - RV 3,2.

W ciągu ostatnich 6 lat XLite'a używałam w najrozmaitszych warunkach temperaturowych, zgodnych jednak z jego przeznaczeniem, na zimę mając zimową wersję NeoAir XTherm z RV 5,7.

Termika zależy bardzo od podłoża, na którym kładziemy materac. Najcieplej będzie na suchej ściółce, trawie itd., najzimniej na wilgotnym podłożu, zimnym mokrym piasku lub na cienkich deskach wiaty, pod którą hula wiatr termika spadnie.

Nigdy nie zmarzłam, ale wiele razy poczułam chłód promieniujący od podłoża. O wiele więcej było jednak przypadków, kiedy osiągałam limit termiki śpiwora, a materac wciąż był ciepły. W takich przypadkach śpię na brzuchu, przylegając do materaca jak największą powierzchnią ciała. Sposób ten sprawdza się szczególnie ze śpiworami ze słabo lub wcale nie wypełnionymi plecami, jakich używam najczęściej. Dowodzi on świetnej termiki XLite'a. Ponieważ jest ona na tak wysokim poziomie materac ten wydaje się wprost stworzony do używania z quiltami i śpiworami z niewypełnionymi plecami.

Termika materaca jest lepsza kiedy używam go w namiocie - lekki mróz nie stanowi problemu, natomiast w hamaku poniżej zera czuć chłód z powodu zjawiska konwekcji. Podobnie bywa pod wystawionymi na wiatr wiatami o cienkiej podłodze.

Używanie materaca w hamaku pokazało, że się do tego celu się nie nadaje - jest zbyt wąskie, a ściśnięte ściany śpiwora dotykają bokami samego materiału hamaka, w związku z tym szybko robi się zimno. Dobrą izolację w hamaku da tylko underquilt, otaczający cały hamak.

Komfort

NeoAir XLite jest niezwykle wygodny. Jego grubość aż 6,3 cm sprawia, że nie dotyka się nigdy podłoża (jest na to szansa kiedy siedzi się na słabo napompowanym), można spać na boku i na brzuchu nie odczuwając nierówności podłoża. Twardość można regulować poprzez stopień napompowania, przy czym należy pamiętać o tym, że zimne powietrze ma mniejszą objętość, a więc nad ranem najpewniej będzie miększy niż wieczorem, a także oklapnie gwałtownie kiedy wstaniemy i przestaniemy go ogrzewać.

Dla niektórych osób materac może być dość wąski - ma kształt mumii i jest wąski w nogach. Lubię się wygodnie rozłożyć, a moje śpiwory są bardzo obszerne, więc czasem kończyny mi wystają ponad materac, jednak nie przeszkadza mi to bardzo, bo wystająca część ciała znajduje się nad ziemią, a puch w śpiworze się rozpręża i nie marznę. Leżąc na brzuchu opieram czasem stopy na podłodze namiotu, a nie na materacu i rzadko odczuwam chłód.

Nie zdarzyło mi się nigdy żeby materac ślizgał się po podłodze namiotu nocą. Rano jest zawsze w tym samym miejscu, w którym go wieczorem położyłam.

Materiał zewnętrzny jest dość niemiły w dotyku - bardzo plastikowy - i nie jest miło bezpośrednio go dotykać, np. twarzą. Jest wodoodporny i nie nasiąka wodą, co jest dla mnie ważne, bo transportuję go w plecaku luzem bez worka.

Ciemniejszą stroną użytkowania XLite'a jest niewątpliwie jego nadmuchiwanie. Zajmuje ono dużo czasu i rzadko wystarcza 20 głębokich dmuchnięć, pod koniec zawsze kręci mi się w głowie. Jako dodatkowe akcesorium można zakupić specjalną pompkę (60g) lub worek, którym można nadmuchać materac, to jednak nie mieści się w filozofii fast&light. Tak się przyzwyczaiłam do konieczności codziennego nadmuchiwania, że przestało mi to przeszkadzać. Traktuję to jako czynność konieczną, jak wbicie w ziemię śledzi od namiotu czy mycie zębów.

Wielkość po spakowaniu jest oprócz wagi i wygody najpoważniejszym kryterium wyboru dmuchanego materaca. NeoAir jest naprawdę mały, ma objętość 1-1,5l, w zależności od tego jak ciasno go zwiniemy.

Kwestię dość szeroko omawianą stanowi szeleszczenie materaca. Nigdy nie wydawało mi się to kwestią istotną, w końcu nie można tego słyszeć śpiąc i się nie ruszając, jednak śpiąc pod wiatami na Appalachian Trail zdarzało mi się zwrócić uwagę na szelest, jaki następował kiedy ktoś mościł się na swoim legowisku. Porównując kolejne edycje NeoAirów odnotowałam, że nowsze wersje szeleszczą bardziej od mojej najstarszej, pomimo zapewnień producenta, że jest zupełnie odwrotnie. Elementem szeleszczącym jest mylar, niezwykle lekki materiał z którego zbudowane są komory materaca oraz prawdopodobnie srebrna folia.

Wytrzymałość

W przypadku dmuchanego materaca zawsze istnieje ryzyko przebicia - z tym musimy się pogodzić. Materiał zewnętrzny jest identycznej grubości po obu stronach materaca, Wygląda na delikatny, ale jest wystarczająco solidny. Zawsze o niego dbałam i nie kładłam nigdy bezpośrednio na ziemi a zazwyczaj również nie bezpośrednio na deskach czy podłodze. Pod wiatami jako podkładu używam folii polycryo.

Materiał przetrwał mnóstwo noclegów na żwirowym podłożu, a nawet ugniatanie łapkami kota, jednak tego należy się zdecydowanie wystrzegać. W ciągu całego okresu użytkowania XLite'a udało mi się go przebić raz, w Nowej Zelandii. Prawdopodobnie winna była jakaś kolczasta roślina, których mnóstwo w tym kraju. Zestaw naprawczy, składający się z samoprzylepnych łatek (są dość duże, można je przyciąć) oraz nasączonych alkoholem chusteczek mam zawsze ze sobą, wiec udało mi się zakleić dziury. Do znalezienia dziur konieczna byla wanna, po zanurzeniu materaca w wodzie od razu zaczęły się wydobywać bąbelki uciekającego powietrza. Okazało się, że przebiłam materac na wylot i dziury były dwie, od spodu i z wierzchu. Łaty trzymały doskonale i dalsze trzy lata materac przetrwał bez dziur, pomimo wielu noclegów na pustyni pełnej kaktusów (zawsze uważnie oglądam grunt przed rozłożeniem namiotu).

Nigdy nie miałam kłopotów z zaworem, który zawsze był szczelny.

W 2018 roku podczas przejścia Continental Divide Trail zauważyłam pęknięcie górnej, ostatniej komory, przez co powstało wybrzuszenie. Uszkodzenie się nie pogarszało, ale z obawy, że jednak może nastąpić postanowiłam złożyć reklamację w ramach dożywotniej gwarancji, a reklamacja została uznana i tak właśnie materac zakończył służbę.

Sprawa pleśni

Kwestią budzącą sporo kontrowersji jest sprawa kolonizacji wnętrza materaca przez pleśń. Wraz z wydychanym powietrzem dostaje się do niego wilgoć, a także drobnoustroje. Ciepło użytkownika i trudności z suszeniem materaca w trakcie dłuższych podróży sprzyjają powstawaniu takich kolonii. Jedni twierdzą, że pleśni nie ma wcale, inni, że to sprawa marginalna, jeszcze inni, że pleśni bywa tak dużo, że materac robi się cięższy. Do tych pierwszych należy producent, do ostatnich ja.

Pleśń po raz pierwszy zauważyłam pod koniec przejścia Te Araroa. Codzienne używanie materaca w bardzo wilgotnych warunkach, brak czasu na przewietrzenie w formie rozłożonej, sprawiły że we wnętrznu mojego XLite'a zagościła pleśń.

Pleśń pojawiła się także na zewnętrznej powłoce materaca, dlatego że namiot miałam przeważnie mokry z powodu kondensacji. Nie dało się jej usunąć zwykłymi metodami.

Po przejściu Appalachian Trail pleśni było jeszcze więcej, po Continental Divide Trail widać już było pod światło że pokrywa ona całą powierzchnię materaca, a z wnętrza wydobywał się nieprzyjemny zapach, jednoznacznie wskazujący na obecność drobnoustrojów, nawet jeśli ciemny nalot można byłoby wyjaśnić czymś innym. Nie wiem niestety ile ważył materac kiedy był zupełnie nowy, kojarzę jednak że przybyło mu kilka gramów.

Spodnia część materaca widziana z zewnątrz jest pokryta brudem zupełnie innego rodzaju.

Podsumowanie

Mimo że waga deklarowana przez producenta nie ma pokrycia w rzeczywistości (340 g vs 354 g), co zostało przeze mnie sprawdzone na dwóch egzemplarzach, relacja wagi do termiki i wygody jest wprost rewelacyjna. Nie dziwi więc, że NeoAir XLite jest najpopularniejszą matą wśród długodystansowców i trekkerów. Maty samopompujące odchodzą już do lamusa - mniej wygodne, a ciężkie, z kolei karimaty wiele osób odrzuca z powodu braku komfortu i gabarytów, choć to właśnie one dzierżą palmę pierwszeństwa jeżeli chodzi o niską wagę. Jedynie najzawziętsi ultralighterzy decydują się na kawałek przyciętej karimaty (przycięta karimata z nietrwałej pianki EVA waży tylko nieco powyżej 100 g).

Do zalet materaca należą przede wszystkim wysoki komfort użytkowania, świetna termika i niska waga, a także mały rozmiar po spakowaniu. Wadą jest dość męczący proces pompowania, a także kształt mumii, który niektórym może wydać się zbyt wąski. Cena materaca jest wysoka, ale rekompensuje ją dożywotnia gwarancja.

Żegnałam starego XLite'a z żalem, służył mi tak wiernie, przespałam na nim tak wiele nocy. Mam nadzieję, że z nowego egzemplarza będę równie zadowolona i przeżyjemy razem kolejne sezony przygód na szlakach.

Więcej zdjęć na blogu:
https://acrossthewilderness.blogspot.com...xlite.html


[Obrazek: DSC03012.jpg]

[Obrazek: DSC06470.jpg]


Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
[Recenzja] Therm-a-Rest NeoAir XLite Women's - przez Leśna - 07-01-2019, 20:55
RE:[Recenzja] Therm-a-Rest NeoAir XLite Women's - przez barlak00 - 08-01-2019, 12:02
RE:[Recenzja] Therm-a-Rest NeoAir XLite Women's - przez barlak00 - 08-01-2019, 16:31

Skocz do: