27-09-2011, 06:49
Ćwiczenia w parku to świetny pomysł. Najlepsza rada, jaką tu mogłeś przeczytać
Szlak, który latem zajmuje 45 minut (podejście na Otryt), zimą pokonasz nawet w 4 godziny.
Nieprzetarty samotny szlak na pierwszą wycieczkę nie jest zły (żyję i mam się dobrze). Pod warunkiem, że jest to szlak na godzinę ''czasu mapowego''. Mimo wszystko lepiej pójść czymś bardziej udeptanym.
Zobacz co masz w szafie. Na pierwszy wypad zimowy w góry nic nie kupowałem dodatkowego. I rada z mojego pierwszego wyjazdu - miej na podorędziu coś, czym się wykopiesz. Menażka to nie jest najlepsza łopatka, musiałem się poddać i sięgnąć po saperkę do plecaka.
I nie waż ekwipunku, bo się możesz zdziwić :) Mnie się po pierwszysch 2-3 wyjazdach odechciało ważenia. Lepiej nosić niż się prosić (a w górach zimą może nie być kogo poprosić).
1. Kije - tutaj od lat wierne Polsporty bez żadnych mechanizmów ze ''śnieżynkami'', otrzymane od kolegi.
2. Termos - nagrzej wstępnie i wlewaj doń jak najgorętsze, najlepiej bezpośrednio wrzątek.. W trasie wylewaj z termosu trochę u uzupełniaj wodą z butelki. Im więcej w termosie pozostanie tym dłużej będzie trzymał ciepło, a wrzącej herbaty (pierwsze godziny) i tak nie ruszysz :)
3. Czołówka - tu akurat wiele nie doradzę, bo mam już kolejną własnej konstrukcji. Z kupnych wynalazków - bez kompromisów - 1W LED, akumulator 2x za duży, bo na mrozie potrafi przysiadać. Nie widzę specjalnej różnicy miedzy czołówką za 30 złotych a za 250.
4. Kalesony - nie używam i nie polecam. Zawsze noszę 2 pary spodni, te z wierzchu można zdjąć jak się robi gorąco. Cienkie spodnie, najlepiej bojówki, użwane nabędziesz za 10-40 złotych. Bojówki Bundestwehry są dodatkowo impregnowane.
Zamiast kaleson często mam tylko ''nakolanniki''. Czasem da się kupić
5. Butki - ciepłe i nieprzemakalne. Zimowe Bundestwehry jakoś mnie nie zawiodły i nie kosztują majątku
6. Skarpety - przeproś się z babcinymi wełniakami. Cudny wynalazek, szczególnie w paluchy grzeje dobrze.
7. Rękawice - narciarki z marketu z jakimś Thinsulatem + zapasowa para. Najlepiej takie z warstwą antypoślizgową od środka. 2 lata temu nabyłem w Tesco za 49 złotych i nie śmiem narzekać
8. Stuptuty - jeszcze nie kupiłem, jakoś mi do dzisiaj nie przeszkadza ich brak. Dobrze zawiązane wysokie buty niwelują konieczność noszenia stuptutów.
9. Prowiant ''podręczny'' trzymaj w kieszeniach. Nie zamarznie.
10. Mapa, kompas i naprawdę dobre posługiwanie się tym sprzętem.
11. mimo termosu weź kuchenkę i menażkę.
12. coś do okopywania się, jak wlecisz po pas w śnieg. Bez okopania się, nie marz o wygramoleniu się z dziury
13. Karimata, śpiwór, mały namiot typu ''przetrwalnik'' lub pałatka to też niezły zestaw, ale lepiej wybierz się w krótką trasę mając u celu jakąś chatkę lub schronisko.
14. Ktoś, kto już zimą łaził. Może nie jako ''akcesorium'', ale lepiej mieć go obok przez całą trasę
Szlak, który latem zajmuje 45 minut (podejście na Otryt), zimą pokonasz nawet w 4 godziny.
Nieprzetarty samotny szlak na pierwszą wycieczkę nie jest zły (żyję i mam się dobrze). Pod warunkiem, że jest to szlak na godzinę ''czasu mapowego''. Mimo wszystko lepiej pójść czymś bardziej udeptanym.
Zobacz co masz w szafie. Na pierwszy wypad zimowy w góry nic nie kupowałem dodatkowego. I rada z mojego pierwszego wyjazdu - miej na podorędziu coś, czym się wykopiesz. Menażka to nie jest najlepsza łopatka, musiałem się poddać i sięgnąć po saperkę do plecaka.
I nie waż ekwipunku, bo się możesz zdziwić :) Mnie się po pierwszysch 2-3 wyjazdach odechciało ważenia. Lepiej nosić niż się prosić (a w górach zimą może nie być kogo poprosić).
1. Kije - tutaj od lat wierne Polsporty bez żadnych mechanizmów ze ''śnieżynkami'', otrzymane od kolegi.
2. Termos - nagrzej wstępnie i wlewaj doń jak najgorętsze, najlepiej bezpośrednio wrzątek.. W trasie wylewaj z termosu trochę u uzupełniaj wodą z butelki. Im więcej w termosie pozostanie tym dłużej będzie trzymał ciepło, a wrzącej herbaty (pierwsze godziny) i tak nie ruszysz :)
3. Czołówka - tu akurat wiele nie doradzę, bo mam już kolejną własnej konstrukcji. Z kupnych wynalazków - bez kompromisów - 1W LED, akumulator 2x za duży, bo na mrozie potrafi przysiadać. Nie widzę specjalnej różnicy miedzy czołówką za 30 złotych a za 250.
4. Kalesony - nie używam i nie polecam. Zawsze noszę 2 pary spodni, te z wierzchu można zdjąć jak się robi gorąco. Cienkie spodnie, najlepiej bojówki, użwane nabędziesz za 10-40 złotych. Bojówki Bundestwehry są dodatkowo impregnowane.
Zamiast kaleson często mam tylko ''nakolanniki''. Czasem da się kupić
5. Butki - ciepłe i nieprzemakalne. Zimowe Bundestwehry jakoś mnie nie zawiodły i nie kosztują majątku
6. Skarpety - przeproś się z babcinymi wełniakami. Cudny wynalazek, szczególnie w paluchy grzeje dobrze.
7. Rękawice - narciarki z marketu z jakimś Thinsulatem + zapasowa para. Najlepiej takie z warstwą antypoślizgową od środka. 2 lata temu nabyłem w Tesco za 49 złotych i nie śmiem narzekać
8. Stuptuty - jeszcze nie kupiłem, jakoś mi do dzisiaj nie przeszkadza ich brak. Dobrze zawiązane wysokie buty niwelują konieczność noszenia stuptutów.
9. Prowiant ''podręczny'' trzymaj w kieszeniach. Nie zamarznie.
10. Mapa, kompas i naprawdę dobre posługiwanie się tym sprzętem.
11. mimo termosu weź kuchenkę i menażkę.
12. coś do okopywania się, jak wlecisz po pas w śnieg. Bez okopania się, nie marz o wygramoleniu się z dziury
13. Karimata, śpiwór, mały namiot typu ''przetrwalnik'' lub pałatka to też niezły zestaw, ale lepiej wybierz się w krótką trasę mając u celu jakąś chatkę lub schronisko.
14. Ktoś, kto już zimą łaził. Może nie jako ''akcesorium'', ale lepiej mieć go obok przez całą trasę