23-04-2020, 12:08
blmln piszesz:''Początkowo wypady 2-dniowe,'' i ''Chciałbym bardzo light''.
Na dwa dni to nie potrzeba żadnego garnka ani kuchenki - po dwie paczki kabanosów, jakaś kanapka, woda w bidonie i paczka orzeszków na czarną godzinę wystarczy. Przy 3 dniach już zaczyna brakować porannej kawy, a dopiero na dłuższych wypadach należałoby coś ciepłego przewidzieć (piszę o cieplejszych porach roku, choć zdarzało mi się przebiedować 3 dni na zmrożonych kanapkach i zimnej wodzie :-))
Zanim podejmiesz decyzję o zakupie, to pożycz od kogoś palnik (jak masz od kogo), weź z domu zwykły garnek (raz możesz trochę więcej podźwigać) i zobacz, czy gotowanie w terenie to jest to co lubisz. O ile zagotowanie wody na kawę/herbatę jest w miarę proste (nie dotyczy Islandii), to robienie makaronu/jajecznicy/placka drożdżowego (to były czasy) może się okazać na tyle upierdliwe, że wybierzesz więcej kabanosów i kanapek. Liofile z kolei są koszmarnie drogie i nie każdemu smakują.
Nie ma też co przesadzać z ilością kalorii przy krótkich wyjazdach, z moich wieloletnich obserwacji - większość ludzi zabiera ze sobą na wyjazdy za dużo, albo dużo za dużo jedzenia, a to waży (a po powrocie ląduje w śmietniku).
Na dwa dni to nie potrzeba żadnego garnka ani kuchenki - po dwie paczki kabanosów, jakaś kanapka, woda w bidonie i paczka orzeszków na czarną godzinę wystarczy. Przy 3 dniach już zaczyna brakować porannej kawy, a dopiero na dłuższych wypadach należałoby coś ciepłego przewidzieć (piszę o cieplejszych porach roku, choć zdarzało mi się przebiedować 3 dni na zmrożonych kanapkach i zimnej wodzie :-))
Zanim podejmiesz decyzję o zakupie, to pożycz od kogoś palnik (jak masz od kogo), weź z domu zwykły garnek (raz możesz trochę więcej podźwigać) i zobacz, czy gotowanie w terenie to jest to co lubisz. O ile zagotowanie wody na kawę/herbatę jest w miarę proste (nie dotyczy Islandii), to robienie makaronu/jajecznicy/placka drożdżowego (to były czasy) może się okazać na tyle upierdliwe, że wybierzesz więcej kabanosów i kanapek. Liofile z kolei są koszmarnie drogie i nie każdemu smakują.
Nie ma też co przesadzać z ilością kalorii przy krótkich wyjazdach, z moich wieloletnich obserwacji - większość ludzi zabiera ze sobą na wyjazdy za dużo, albo dużo za dużo jedzenia, a to waży (a po powrocie ląduje w śmietniku).